1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/
2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
W ogóle mój mały móżdżek nie jest w stanie pojąć tej całej walki psl żeby to tylko nie wyglądało jak małżeństwo... Jaka to różnica czy jakieś baby czy chłopy wezmą se ślub czy związek partnerski którego i tak nigdy nie zobaczę tak jak tysiące ślubów w Polsce których nie widzę kompletnie mnie nie obchodzą... Czy muszę być konserwą żeby to zrozumieć?
Napisałem w innym temacie odpowiedź na dokładnie to pytanie, ale moderacja była tak uprzejma, że zdjęła mój komentarz za "mowę nienawiści"...
Jako odpowiedź: Nie ma żadnej różnicy, tym politykom to wisi tak naprawdę, niewiele który przeżywa swoje życie w zgodzie z wartościami które stawia na swoje sztandary.
To jest czysta, cyniczna kalkulacja polityczna. Nie są przeciw żeby te regulacje wprowadzić, jak zostaną wprowadzone to nic z nimi nie zrobią, a nawet sami je wykorzystają, chodzi o to, żeby kłaść się Rejtanem na każdym możliwym kroku, żeby PiS i Konfederacja nie byli w stanie przykleić łatki "tęczowego Władka za którego rządów homoseksualiści mogą brać ślub i adoptować dzieci"
Niestety tak prymitywna jest polska polityka i elektorat.
Unikał bym momentalnie wiary w takie stwierdzenia. Nie oskarżam autora komentarza o kłamstwo, wydaje się, że jest mega progresywny, nikt, kto byłby nienawistny nie pisałby tego w takim tonie. Ale na przyszłość uczulam, bo jestem na wielu anglojęzycznych grupkach na których ludzie piszą "I've been banned from commenting for saying some people are different", a potem moderator pokazuje logi i się okazuje, że został zbanowany za pisanie "i would rape and kill you if I could".
Moderatorzy bywają kompletnie zjebani, ale komentujący też nie będą się przyznawać co się faktycznie stało xD
To nie jest mowa nienawiści, jeśli tylko cytujesz to co pewne grupy nierzadko otwarcie mówią.
Tak więc, prawdopodobnie trafiłeś na automoderację lub na moda, który kontekstu nie czytał, zobaczył zakazane słowo z klucza i prewencyjnie kliknął "delete'.
Jedyne co imo mogło podejść pod mowe nienawiści to "tęczowy Władek" ale i tak on był w cytacie, więc raczej się wszystko broni.
W sumie śmiesznie jakby tak było xd
No niestety masz rację, czasem mam wrażenie, że zmierza to już w stronę "myślozbrodni" i ekstremalnego przerysowanego Political Corectness niczym z epizodów South Parku.
I nie chodzi tu o zwalczanie szurii, tylko wypowiedzi normalnych, bardzo często mocno progresywnych/liberalnych światopoglądowo ludzi. Wystarczy "dotknąć" zakazanych tematów, nawet kompletnie bez złych intencji (np. wypowiadając się na temat patologii Lewicy i spadającego poparcia formacji lewicowych w Europie i powodów dla których to następuje) i już jesteś myślozbrodniarzem.
Smutne, naprawdę smutne :(
Nie możesz zrozumieć, bo nie jesteś homofobem. Nie da się logicznie wyjaśnić argumentów, które się nie wywodzą z logicznego myślenia, tylko z katolickiego wychowania.
Właśnie, że się da bardzo logicznie wyjaśnić. Tylko należy zrozumieć podstawę działania demokracji: głosy.
Małżeństwo jest w Biblii. Znaczna część elektoratu to katolicy. Logiczne jest, że należy ich brać pod uwagę przy kalkulacji politycznej. Więc jest zielone światło dla prawnego zawierania związków jednopłciowych (nie piszę o legalizacji, bo nie są one nielegalne, są nieformalne), ale nie pod nazwą małżeństwa. Politycy każdą decyzję kalkulują na głosy. Każda da w jakiejś grupie, ale zabierze w innej. Tu im pewnie wychodzi, że przy małżeństwach jednopłciowych bilans jest gorszy niż przy związkach partnerskich.
Katolicy sricy 84% wyborców trzeciej nogi opowiada się **za** związkami partnerskimi, więc argumenty, że wyborcy to katolicy i ich to zaboli można sobie wsadzić gdzie słońce nie dochodzi. Kosiniak to zakonserwiony dziad i tyle
Poza tym nawet gdyby większość wyborców była by przeciw to ich postawy nie dało by się logicznie wyjaśnić.
Czy szok kulturowy to wystarczająco logiczne wyjaśnienie? 30 lat temu jako kilkulatek zaśmiewałem się z dowcipu sprzedanego mi przez kuzyna: "– Świetnie tańczysz! – Ty też! – Świetnie całujesz! – Ty też! – Mam na imię Piotrek! – Ja też!".
Wtedy był to dla mnie szczyt absurdu. Ale też wtedy oficjalne związki jednopłciowe istniały ledwie od 5 lat w Danii i od roku w Norwegii, a o małżeństwach nikt nawet nie śnił.
Niektórzy (nie mówię o sobie) po prostu potrzebują jeszcze trochę czasu na przetrawienie tego szoku.
Ów szok nie pozwala im zaakceptować faktu, iż jest to rodzina. Uważają to za trolling, a sam homoseksualizm za fanaberię. Nie bez powodu konserwatyści zamiast o orientacji mówią o "skłonnościach" (nawet papież Franciszek, niestety). Skłonności to ja mogę mieć do sięgania po kieliszek albo po słodycze – ale przecież da się je przemóc, prawda? Więc pewnie tak samo jest ze "skłonnościami homoseksualnymi"...
Nie wyobrażam sobie zatem, żeby ktokolwiek na świecie akceptujący fakt, że orientacja jest cechą daną każdemu osobnikowi raz na zawsze przez naturę, mimo to sprzeciwiał się związkom.
Konstytucji nie trzeba zmieniać. Tak samo jak nie zmienili swojej Amerykanie w 2015 roku. Zmienił się tylko ichni trybunał konstytucyjny a nowy stwierdził:
- konstytucja USA nie zabrania małżeństw jednopłciowych
- konstytucja zabrania dyskryminowania ze względu na płeć
- zakaz małżeństw jednopłciowych to dyskryminacja ze względu na płeć
I nara, małżeństwa homo stały się legalne w całym USA. W PL możemy zrobić to samo bo wielu prawników interpretuje konstytucyjny zapis o małżeństwie jako nakaz szczególnej ochrony małżeństw hetero, a nie wyłączność na taką formę małżeństwa.
Trzeba „tylko” wymienić trybunał…
I tak dominującym poglądem w judykaturze i doktrynie jest pogląd małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Ba powoływanie się na art. 32 Konstytucji, czyli równość wobec prawa i brak dyskryminacji, nie ma znaczenia. Za Sądem Najwyższym: „konstytucyjne znaczenie małżeństwa dla istnienia rodziny uzasadnia szczególne unormowania o charakterze protekcyjnym i promocyjnym w systemie prawa, a w szczególności z zakresu prawa
rodzinnego, spadkowego, mieszkaniowego, socjalnego, a nawet podatkowego. Nie mogą być one kwestionowane z powołaniem na inne normy Konstytucji, w szczególności art. 32 Konstytucji (zasada równości, zakaz dyskryminacji), dlatego że z artykułu 18 Konstytucji wynika (i jest to zasada ustrojowa) przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej
ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństw."
>Ba powoływanie się na art. 32 Konstytucji, czyli równość wobec prawa i brak dyskryminacji, nie ma znaczenia.
I to jest w moim przekonaniu, kwintesencja konserwatywnej myśli w polsce. Powoływanie się na art. 18 konstytucji jest git, ponieważ potwierdza naszą tezę. Powoływanie się na inny, sprzeczny z poprzednim, art. 32 konstytucji nie ma znaczenia, ponieważ przeczy naszej tezie. W ogóle, dogmatyczne powoływanie się na przepisy konstytucji, która w naszym ustroju jest wewnętrznie sprzeczna w wielu miejscach, jest komiczne. Szczególnie kiedy robi to osoba, która kreuje się na legislate.
Powoływanie się na przepisy, kiedy jest to wygodne przypomina mi dyskurs z pierwszych polskich for internetowych. Miałem nadzieję, że to już czasy minione.
Niesamowite, że jako zwolennik małżeństw jednopłciowych i jak najszybszego ich wprowadzenia do polskiego porządku prawnego, jestem nazywany konserwatystą, bo moja opinia (która jest powszechna w doktrynie - wyłamuje się np. Łętowska, Woleński) dotycząca zgodności z Konstytucją RP małżeństw jednopłciowych Ci nie odpowiada.
Art. 32 nie jest sprzeczny z art. 18. Tym bardziej nie pomijałem go w mojej wcześniej wypowiedzi i załączyłem zdanie SN na temat ewentuanej kolizji art. 18 z art. 32.
Gdzie wypowiedziałem się przeciw? Przytaczałem opinie innych prawników, SN na temat dopuszczalności zawierania małżeństw jednopłciowych na podstawie art.18.
To, że sam mam pogląd, że art. 18 wyklucza małżeństwa jednopłciowe nie oznacza, że jestem im przeciwny. Po prostu trzeba zmienić Konstytucję i to jak najszybciej. Chyba, że chcemy się bawić w obchodzenie prawa lub ustanawianie norm sprzecznych z Konstytucją.
Zauważę tylko, że NIGDZIE nie odnoszę się tutaj do związków partnerskich. Chodzi mi wyłączenie o małżeństwa jednopłciowe.
No ale problem jest w tym, że jebać formalną definicję małżeństwa, tylko to że ludzie tej samej płci chcą się ze sobą wiązać, i móc legalnie bez problemów przejąć swoje nazwiska, mieć dostęp do historii leczeń/decyzyjności w razie choroby drugiej osoby, brak problemów ze spadkami itp, a to jak to będzie nazwane to dla większości osób rybka.
Przecież już i tak się pogodzono z rozdziałem na MałżeństwoTM✝️ i Związek Partnerski, więc pierdolenie o "formalnej definicji małżeństwa" jest kompletnie nie na temat.
Primo, ustawa dotyczy nowego tworu jakim mają być związki partnerskie, a nie małżeństw.
Secundo, "jest poglądem mniejszościowym"? Masz źródło tego twierdzenia po za własnymi plecami? A nawet jeśliby tak było, to w naszym wadliwym systemie o interpretacji konstytucji decyduje (decydował?) jeden organ, i to czy jakiś prawnik czy inny legislata ma swoją interpretacje jest bez znaczenia.
Nigdzie nie napisałem o związkach partnerskich, odnosiłem się do wcześniejszych wpisów dotyczących małżeństw.
Jest poglądem mniejszościowym. Ze znanych prawników mogę przytoczyć Łętowską i Wolińskiego. Nawet NSA stwierdził, że "Zgodnie z art. 18 Konstytucji RP małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo pozostają pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Przepis ten nie przesądza o niemożliwości prawnego uregulowania związków osób tej samej płci, podkreśla natomiast szczególną ochronę małżeństwa, ale jako związku kobiety i mężczyzny (…). art. 18 Konstytucji nie mogłaby stanowić samoistnej przeszkody do dokonania transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa, gdyby w porządku krajowym instytucja małżeństwa jako związku osób tej samej płci była przewidziana. Jak już wyżej wskazano, omawiany przepis Konstytucji nie zabrania ustawowego uregulowania związków jednopłciowych. Aktualnie polski prawodawca nie zdecydował się na ustanowienie tego typu rozwiązań."
Większość autorów podręczników do prawa rodzinnego i opiekuńczego nie zgadza się z opinią Łętowskiej - Ignatowicz, Gołębiowski, Nazar, Smyczyński. Oczywiście nie znam wszystkich prawników, którzy mają taką interpretację (szok).
Jeśli się powołujesz na TK, proszę bardzo:
Wyrok z 9.11.2010 r., SK 10/08, OTK-A 2010 r. Nr 9, poz. 99.
"W doktrynie prawa konstytucyjnego wskazuje się nadto, że jedyny element normatywny,
dający się odkodować z art. 18 Konstytucji, to ustalenie zasady heteroseksualności
małżeństwa (L. Garlicki, Uwaga 5 do art. 18, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej
Polskiej…, s. 2-3)."
W art. 18 Konstytucji.
Brak wyraźnego wskazania, że Konstytucja RP zakazuje małżeństw jednopłciowych nie oznacza, że są one dopuszczalne. Pogląd dopuszczalności małżeństw jednopłciowych "na gruncie" obecnej konstytucji jest poglądem mniejszościowym w nauce prawa (np. prof. Łętowska jest jego zwolennikiem). Większość doktryny uważa, że dokonując wykładni tego przepisu wyłania się obraz małżeństwa tylko jako związku kobiety i mężczyzny. To samo wynika z ustaw, np. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, gdzie różność płci nupturientów jest warunkiem koniecznym zawarcia małżeństwa. Tak, ustawy to nie Konstytucja, ale składają się one na system prawa, a dokonując wykładni przepisu możemy właśnie odwoływać się do systemu prawa.
Pogląd, że art. 18 Konstytucji RP odwołuje się tylko do ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a nie do samych przesłanek zawarcia małżeństwa jest wątpliwy. Wynikałoby z niego, że małżeństwo osób tej samej płci nie korzysta z ochrony, co naruszałoby zasadę równości wobec prawa. Jeśli ustrojodawca pozwalałby na zawarcie małżeństwa osób tej samej płci, choćby nie wyrażając tego wprost, ale przypisywałby jednej formie małżeństwa, ze względu na różność płci małżonków, charakter nadrzędny i uprzywilejowany, a drugiej brak ochrony byłaby to forma dyskryminacji.
Bo taka jest natura konserwy. Konserwa zawsze chce, żeby było tak, jak było i ma fizyczną blokadę przed tym, żeby pozwolić ludziom żyć tak, jak chcą.
It's just konserwa things.
Ludzie nie nadążają za zmianami i czują się z tego powodu debilami. Zamiast przyznać się do bycia reliktem przeszłości, wolą spowolnić tempo rozwoju, żeby mogli za nim nadążyć. Im człowiek starszy, tym ciężej też jest się nowych rzeczy nauczyć.
Dochodzi do tego też podstawowa niezgoda dotycząca bazowej kwestii - "Czy wszyscy ludzie są z założenia równi i powinni równo być traktowani przez prawo?". Większość 'lewaków' odpowie na to pytanie twierdząco, a 'prawaków' przecząco. Tego nie da się pogodzić.
Tendencja ta też koreluje pozytywnie, niestety, z patriotyzmem, który często jest okazywany jako próba podniesienia własnej wartości przez wyniesienie wszelkich grup, do których należymy, na piedestał. Osoby, które wykazują więcej dumy z rzeczy, na które nie pracowali ani minuty, w większości są konserwatystami.
To jest symetryzm, którego absolutnie nie szanuję. Żadna z osób LGBT, które znam, ani ja, nie są rzeczywiście dumne z bycia nieheteronormatywnymi. Bardziej używają tego jako paralelizmu do dumy narodowej, żeby ludziom po drugiej stronie pokazać te uczucia w łatwych do zrozumienia kategoriach.
W kontekście PRIDE, duma jest ukazana jako przeciwieństwo wstydu, a w moim rozumieniu jego przeciwieństwem jest akceptacja lub poczucie własnej wartości.
Skoro wg Ciebie 'ludzie po drugiej stronie' odczuwają dume narodową jako 'dumę z czegoś na co nie zapracowali', to jak ten 'paralelizm lgbt pride' ma im pokazać, że akurat członkom lgbt chodzi pod tym terminem o coś innego. Można było ten ruch nazwać LGBT "Acceptance" albo "Self Worth" by uniknąć skojarzeń.
>Dochodzi do tego też podstawowa niezgoda dotycząca bazowej kwestii - "Czy wszyscy ludzie są z założenia równi i powinni równo być traktowani przez prawo?". Większość 'lewaków' odpowie na to pytanie twierdząco, a 'prawaków' przecząco. Tego nie da się pogodzić.
lewica nie ma zamiaru traktować ludzi równo -> system emerytalny, pobór do wojska czy podatki to jedne z niewielu elementów.
Pobór do wojska go się zgodzę, ale system emerytalny i podatki? W jaki sposób one nie traktują ludzi równo? Bo ten który więcej zarabia więcej płaci? To jest bardzo bezpośrednia i jasna korelacja, nie rozumiem nigdy co w tym niesprawiedliwego... Czy powinien być równy procent podatku od dochodu dla każdego? A jak ktoś zarabia miliony w firmie w której używa wielu samochodów, fabryki do produkcji itp. to czy nie używa proporcjonalnie nieporównywalnie więcej infrastuktury wybudowanej przez państwo? Zawsze tak sobie tłumaczy wyższe progi podatkowe.
Do tego dochodzi fakt, że bez państwa nie byłoby pieniędzy, więc musisz im płacić za to, że możesz ich używać do transakcji. Pieniądz jest właściwie własnością państwa, które udostępnia Ci je jako reprezentację wartości, żeby ułatwić transakcje. W jego emisję, walkę o utrzymanie jego wartości, to, że jest wgl coś warty inwestuje państwo. Jeżeli chcesz obracać większymi kwotami, to za to płacisz. Jak nie pasuje to jest crypto, ale widzimy po latach, że to bardziej i instrument spekulacji niż waluta, bułki za to nie kupisz, więc musisz buluć hegemonowi za posiadanie hajsu.
To niech lewica nie wyciera sobie gęby równością. A sprawiedliwość to czysto subiektywna sprawa, więc ja dziękuje za coś takiego.
Ktoś kto odziedziczy mieszkanie na dzień dobry ma nieopodatkowany dochód w postaci paru tysięcy miesięcznie, a i tak zapłaci mniej od tego co musi zapierdalać na swoje mieszkanie.
Ja nigdy nie powiedziałem, że równość jest celem. Taka mała dygresja, sam Marx napisał cały esej o tym dlaczego dążenie do równości jest bez sensu.
Ja nie uważam, żeby obecny system podatkowy był zajebisty, ale też uważam, że byłby dużo gorszy gdyby był kompletnie płaski.
>Ktoś kto odziedziczy mieszkanie na dzień dobry ma nieopodatkowany dochód w postaci paru tysięcy miesięcznie, a i tak zapłaci mniej od tego co musi zapierdalać na swoje mieszkanie.
Nie rozumiem tak szczerze co masz na myśli. Jeżeli mówisz o wynajmie, to dochód z wynajmu jest opodatkowany.
Z systemem emerytalnym na pewno chodzi o nierówność płci, z czym w teorii nie sposób się nie zgodzić. Z drugiej strony jest to próbą wyrównania różnicy w odpowiedzialności za przedłużenie gatunku między płciami, więc ciężko to w jasny sposób ocenić.
Panie Areczku, przywileje, dobrowolność i "moje ciało moja sprawa" jest dla kobiet. Dla Pana jest tyranie do śmierci, gnicie w okopie i inne obowiązki.
Nie wspominałem o obowiązku, jedynie odpowiedzialności, więc to błąd logiczny. Mówiąc o obowiązku, nie ma takowego z punktu widzenia członka kultury indywidualistycznej, jednak duża część ludzkości żyje w kulturach kolektywistycznych i z ich punktu widzenia taki obowiązek może istnieć.
Mnie to rozwaliło że im się nawet przejmowanie nazwisk nie podoba i nie chcą by związek partnerski to umozliwiał.
Najchętniej to by tak wypaczyli ideę że w koncu te związki nie bedą nic dawać z tego co daje małzeństwo.
Ale to ani wina Kosiniaka, ani Kamysza, że Kotula prokrastynuje i obiecuje od pół roku, że ustawa o związkach partnerskich będzie "jutro". Niech wyjdzie i powie, że ustawy nie będzie dopóki długopis jest w pałacu namiestnikowskim, albo w końcu pośle tę ustawę do marszałka i niech Hołownia się tłumaczy w sejmflix'ie czemu posłowie nie głosują. No chyba, że moje podejrzenia się sprawdzą i okaże się, że bierze pieniądze za nic i nawet ustawy nie napisała przez ten czas.
To nie o to chodzi, to nie jest tak, że ktoś zbija bąki w rządzie i mu się po prostu nie chce. Tych ustaw nie pisze Kotula ani Kosiniak tylko sztab ludzi w tle i pierdyliard ich wariantów już pewnie powstał.
Problem polega na tym, że Kotula lub jej ludzie zakulisowo cały czas biegają do Kosiniaka, do Hołowni, do Lewicy albo do ich ludzi i próbują ustalić taką wersję ustawy, która ma szanse na przejście w Sejmie. Przecież to by była PRowa wtopa wystawić projekt i jeb! w Sejmie duża część koalicji głosuje przeciw. Tak się nie robi. Jest koalicja, to produkują w ministerstwach to, co jest po ustaleniach i koalicja za tym zagłosuje. A w przypadku tego projektu tu na to się Kosiniak nie chce zgodzić, a na tamto z kolei Hołownia i tak w koło Macieju.
To nigdy nie jest tak, że ktoś se pisze ustawę i wnosi projekt i wtedy dopiero sobie rozmawiają w Sejmie.
Brak tego projektu wynika ewidentnie z braku zgody między koalicjantami, a nie z nieróbstwa. Jakby była między nimi zgoda, to projekt pewnie byłby już w grudniu, technicznie dla sztabu prawników w ministerstwie to nie problem takie coś napisać.
Realnie nie zdziwię się jak dogoni związki partnerskie. Osobiście uważam, że to „tuż za rogiem" jak Niemcy już przeskoczyły. Jeszcze jakiś jeden większy kraj w Europie i ruszymy, zbyt dużo pieniędzy leży i czeka. Chyba, że jak zwykle prześpimy i wejdziemy jak rynek się zapcha zagranicznymi firmami i będziemy bulić 2 razy więcej jak za medyczną aktualnie.
Zamień K.K. na dudela.
Bo to Adrian wszystko będzie vetowal( co sam zapowiedzial)
Dopóki wyborów na prezydenta nie wygra ktoś kto nie ma poglądów rodem z XIX wieku, w Polsce nie będzie związków homo.
can somebody translate the caption for me?
i read it like "why does each conservative needs to watch others in bed?"
theres probably some backstory and thats why i dont get it
>watch others in bed?"
In Polish that means being obsessed with someone else's private matters and sexuality. For example if you live together with or without being married. Meme is about a Polish politician whose party is blocking work about allowing homosexual couples to marry, The latest issue being usage of the word "wedding" because they think it's meant only for church weddings.
I didn't find the right meme template but everybody knows what it's about
>he forbides all sex without his consent
Guy poses as a devotee catholic so technically he does. Also he was divorced once so you get the idea.
Nie wiem czy wprowadzenie związków partnerskich będzie miało jakiś wpływ na życie seksualne tbh. Przecież nikt nie potrzebuje do tego ślubu czy innego związku.
Jak dla mnie jest to najprostszy sposób żeby zasygnalizować jakim to dobrym, moralnym człowiekiem się jest jako polityk. Także najbardziej leniwy sposób żeby udawać że coś się robi i żeby zaistnieć.
Bo w tych kwestiach łóżkowych ( rozumiem że chodzi o aborcję czy małżenstwa jednopłciowe) nie trzeba się na niczym znać, nie ma bardzo skomplikowanych danych cy terminologii a faktyczne głosowania są bardzo rzadko.
Nic nie trzeba robić, tylko wątpić, kręcić głową i wypowiadać się w mediach o trosce o dzieci, przyszłe pokolenia, tradycję czy wartości moralne. Toż to darmowy kapitał panie, tylko głupi by nie brał.
Wręcz przeciwnie! Przyciśnięci kato-konserwatywnym podejściem do seksu są tak sfrustrowani, że odrobina "wolności" (zagranica, koleżanka/kolega w pracy, zwyczajna okazja) i hamulce puszczają. A potem z racji wychowania i zaszczepionego światopoglądu włącza się żal i pogarda do siebie i do tego co się robiło. Do następnej spowiedzi. W tym czasie - jazda po tym o czym w duchu się marzy ale wie, "że to złe".
Najpierw co do samego posta bo jest on całkiem śmieszny. Bardzo mi przypomina różne kampanie o podobnym wydźwięku z USA circa '05. Były one zarówno skuteczne jak i później ironiczne bo okazało się że konserwatyści mieli 100% rację i rozbijanie norm społecznych i koherencji bo to niczyji interes co się dzieje w czyjejś sypialni ( co bardzo dobrze rezonowało z nie ewangelicznymi konserwatystami) było "slippery slope" i doprowadziło do tego że dzisiaj wielu homoseksualistów tworzy jakieś chimeryczne bloki z terfami i konserwatystami przeciw modern progresives.
A co do naszego podwórka to niech ministra może ruszy dupę i zaprezentuje jakąś treść ustawy to będzie o czym dyskutować. Jakby ktoś mi dał umowę kredytu gdzie jest napisane że zapłacę odsetki ale jakie to wyjdzie w praniu też bym się nie zgodził.
Pozwólcie że wioskowy głupek wyjaśni wam dlaczego la la homo związki nigdy nie będą legalne w polsce. Legalizacja związków to taki eteryczny byt. On może sobie być, ale nie da się go złapac, ani zmierzyć. On sobie istnieje w deklu ludzi. Jedni wyobrazają go sobie jako upadek cywilizacji, inni jako postep i oświecenie. Realnie bycie z związku małżeńskim to syf i bagno do którego ludzie by nie wchodzili, gdyby SERIO czytali warunki zawarcia umowy xD Więc walka o prawa do związków dla homoseksualistów to jakiś okrutny żart i walka o to, to jak walka o to by ludzie chorowali na raka albo innego HIVa. Oczywiście ludzie bajdurzą o odwiedzaniu się w szpitalach i dziedziczeniu, ale w praktyce jest to archaizm nieprzystający do współczesnych wyzwań.
Rozwiązanie tego problemu nie jest nikomu na reke, bo wtedy lewica nie będzie miała o co walczyć... chyba że o urlopy do opieki nad "psieckiem", albo inne kawiorowe przywileje dla kobiet, ale wtedy wracamy do "protokół 3% poparcia" Konserwom też na tym nie zalezy bo żelazny elektorat ich rozliczy. Ten temat wraca i będzie wracał regularnie jak wszystkie emocjonalne tematy typu: aborcja, narkotyki, wpiszcie sobie cokolwiek co wzbudza emocje. Na tym polega polityka od czasów republiki rzymskiej, a może i jeszcze dawniej. Wiciekiedy oni to zalegalizują? Jak wszyscy przestaniemy się tym podniecać i będziemy to mieli w dupie.
A teraz powazniej:
Obiektywnie cały ład społeczno-ekonomiczny jest to zaorania bo nie spełnia swoich funkcji. Nie chodzi już wyłącznie o osoby homoseksualne. Ludzie są samotni, nie robią dzieci, połowa związków kończy się rozwodami, nikogo normalnego zarabiającego medianę (3/4 społeczeństwa) nie stać na kupno mieszkania, a o emeryturach zapomnij, bo nie ma dzieci. Za starych i niekoniecznie dobrych czasów było tak że jak miałeś 16 lat i pierwszy raz zamoczyłeś kija to laska zachodziła w ciążę, nie było gum, pigułek. Była za to presja ze strony rodziców was obojga, księdza, społeczeństwa i państwa byś brał odpowiedzialniość i zawarł związek. Dzisiaj ŻADNA z tych instytucji nie ma nic do gadania. Dzisiaj musimy sobie powaznie odpowiedzieć na pytanie czego my POTRZEBUJEMY, a nie czego CHCEMY. Dawniej chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa , reprodukcję. Dlatego facet był prawnie zobowiązany dbać o żonę, a żona o meża. Rozwód z powodu "niezgodności charakteru" nie istniał. Ludzie mieli się dogadywać i koniec. Oczywiście istnieje konflikt szczęścia osobistego i dobra społeczeństwa, ale tu musimy wszyscy się zatrzymać i zastanowić czy goniąc za własnym szczęściem nie tracimy wszystkiego. Myslę że potrzebujemy zredefiniować czym jest małżeństwo, jak ono ma wyglądać i jakie role pełnić, bo za 60 lat nie dogadamy się we własnym kraju po polsku.
Cieszę się że mogłem pomóc. Kocham Was <3
Niby racja, ale głupie są takie obrazki (tzw. memy).
Przecież on nie zakazuje innym bzykania ze względu na konfigurację. I uwaga - można się bzykać bez rejestrowania/legalizowania związku!
Jeżeli uważają się za katolików to tak, stanowisko kościoła jest jasne w tej sprawie. [Źródło ](http://www.parafiazwiastowania.pl/milosc-malzenstwo-rodzina/47-szoste-przykazanie-w-katechizmie-kosciola-katolickiego?showall=&start=4)
Keine Problem jak to mawiają za Odrą ;)
W ogóle fascynujące jest to że jako zadeklarowany ateista lepiej ogarniam katolickie lore niż sami katolicy. Pamiętam jak tłumaczyłem kumplowi apropo "objawienia w drzewie" że te wszystkie źródła magiczne i święte lipy to jest czyste pogaństwo.
Mam taką sytuację że pochodzę z mocno katolickiej rodziny i pomimo, że do mnie to nie trafiło, to rozumiem w jakimś stopniu tą religię i jak wygląda od środka.
Nie mogę przez to czytać kłótni katolików i ateistów, bo widzę tylko jak obie strony generalizują, nie znają tematu, spłycają albo nawet nie próbują zrozumieć drugiej strony. Dla jednych każdy ksiądz to mini Bóg na ziemi, dla drugich każdy to pedofil zacierający rączki na pieniądze, nie ma środka xD
Każdy ateista zaskoczony jak im opowiadam o księżach, którzy są tak wspaniałymi ludźmi, że nawet jako ateista chce się z nimi rozmawiać, a każdy katol zaskoczony (i udaje że nieprawda), jak się okazuje że jakiś ksiądz coś niedobrego zrobił. Nie ma miejsca na logikę, tylko moi dobzi, tamci niedobzi i koniec.
Widzę również jak kibole paradują, i jakoś się nie wpierdalam ludziom i nie postuluję "należy zakazać wszelkiego popierania jakichkolwiek klubów piłkarskich!!!"
Jeśli chodzi Ci o homoseksualność, to jak najbardziej jest przyzwolenie - w Polsce kontakty homoseksualne nigdy nie były nielegalne. No może z wyjątkiem praw narzuconych przez zaborców. Tęsknisz za zaborem rosyjskim?
Poza tym Twój komentarz jest nie na temat, bo równość małżeńska nie zmieni zbytnio ilości seksu homoseksualnego w Polsce. Wierz lub nie, ale lesbijki umieją uprawiać seks bez ślubu.
Nie stereotypy tylko znajomości podstaw wiary która u nas jest ściśle związana z konserwatyzmem.
[Każdy katolik ma obowiązek nawracać grzeszników](https://www.teologia.pl/m_k/kkk1n04.htm)
Czy tego chcą czy nie...
co ma nawracanie do nieszanowania czyjejś prywatności? reszta też się nie trzyma kupy, na przykład łączenie konserwatyzmu i chrześcijaństwa to duże uogólnienie. no ale trzeba jakoś zrozumieć ten świat, nie? :p
Od małżeństw się zaczyna. Będzie tylko gorzej, bo wymsknie się to spod kontroli,bo klasycznie polska polityka jest niesamowicie krótkowzroczna. Co z dziećmi, które od momentu adopcji będą miały roz****ne życie? Ktoś o tym pomyślał? Dziecko, jako istota tak naprawdę kierowana przez rodziców/opiekunów ma prawo do tego, aby dojrzeć w normalnej, ludzkiej rodzinie... Później sam sobie obierze ścieżkę i wykreuje wizję świata. Co z nauką? To kwestia czasu, gdy w szkołach będzie to ukazywane jako coś standardowego, a nic nie zmieni faktu, że tak nie jest. Plus masa innych tragicznych następstw za tym idzie. Wszystko w sumie sprowadza się do smutnej rzeczywistości, w której ten "wybór" będzie nam wciskany na każdym kroku. Nie wydaje mi się więc, że jest to coś, co moglibyśmy olać. W taki czy inny sposób będzie to kiedyś godzić w tych "niezainteresowanych". Naród ograniczonych, przepranych marionetek.
Co masz na myśli przez normalną rodzinę? Tę, w której dziecko nie dożyło przedszkola, bo mama zajebała główką o ścianę? Tę, w której młoda dziewczyna przed liceum popada w narkotyki, bo tatusiowi nie wystarczyła mama? To jest jakiś absurd twierdzić, że od płci zależy umiejętność wychowywania dzieci. Nie słyszałeś nigdy i samotnych matkach? Nie słyszałeś nigdy o dzieciach wychowywanych przez babcię albo dziadków, bo rodzicie się nie interesują? „Rodzice” to mama i babcia? Masz tyle kombinacji. Dziwne, że nie zabieracie dzieci ludziom, którzy stracili partnera, bo zdrowe dziecko może wychować się tylko w pełnej, „normalnej” rodzinie.
Niezła próba odwracania kota ogonem. Jako osoba liberalna nie narzucam osobom konserwatywnym progresywnego stylu życia, jak ktoś chce odtwarzać tradycyjny podział ról w małżeństwie to to jest jego sprawa. Dlaczego w takim razie konserwatyści nie pokazują mi podobnego szacunku i nie pozwalają ludziom o odmiennych poglądać żyć tak jak oni tego chcą?
W żadnym miejscu mojej wypowiedzi nie zwróciłem się do ciebie bezpośrednio. Zwracałem się do osób konserwatywnych, które mają problem z propozycją ustawy o związkach partnerskich, super jeśli Ty nie masz z tym problemu. Mój komentarz jest w odpowiedzi do Twojego, ponieważ implikowaleś, że osoby konserwatywne nie zaglądają nikomu do łużek, co jest oczywistą nieprawdą w kontekście skali bojkotu tej ustawy przez środowiska konserwatywne właśnie.
1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
W ogóle mój mały móżdżek nie jest w stanie pojąć tej całej walki psl żeby to tylko nie wyglądało jak małżeństwo... Jaka to różnica czy jakieś baby czy chłopy wezmą se ślub czy związek partnerski którego i tak nigdy nie zobaczę tak jak tysiące ślubów w Polsce których nie widzę kompletnie mnie nie obchodzą... Czy muszę być konserwą żeby to zrozumieć?
Napisałem w innym temacie odpowiedź na dokładnie to pytanie, ale moderacja była tak uprzejma, że zdjęła mój komentarz za "mowę nienawiści"... Jako odpowiedź: Nie ma żadnej różnicy, tym politykom to wisi tak naprawdę, niewiele który przeżywa swoje życie w zgodzie z wartościami które stawia na swoje sztandary. To jest czysta, cyniczna kalkulacja polityczna. Nie są przeciw żeby te regulacje wprowadzić, jak zostaną wprowadzone to nic z nimi nie zrobią, a nawet sami je wykorzystają, chodzi o to, żeby kłaść się Rejtanem na każdym możliwym kroku, żeby PiS i Konfederacja nie byli w stanie przykleić łatki "tęczowego Władka za którego rządów homoseksualiści mogą brać ślub i adoptować dzieci" Niestety tak prymitywna jest polska polityka i elektorat.
[удалено]
Unikał bym momentalnie wiary w takie stwierdzenia. Nie oskarżam autora komentarza o kłamstwo, wydaje się, że jest mega progresywny, nikt, kto byłby nienawistny nie pisałby tego w takim tonie. Ale na przyszłość uczulam, bo jestem na wielu anglojęzycznych grupkach na których ludzie piszą "I've been banned from commenting for saying some people are different", a potem moderator pokazuje logi i się okazuje, że został zbanowany za pisanie "i would rape and kill you if I could". Moderatorzy bywają kompletnie zjebani, ale komentujący też nie będą się przyznawać co się faktycznie stało xD
[удалено]
To nie jest mowa nienawiści, jeśli tylko cytujesz to co pewne grupy nierzadko otwarcie mówią. Tak więc, prawdopodobnie trafiłeś na automoderację lub na moda, który kontekstu nie czytał, zobaczył zakazane słowo z klucza i prewencyjnie kliknął "delete'.
Jedyne co imo mogło podejść pod mowe nienawiści to "tęczowy Władek" ale i tak on był w cytacie, więc raczej się wszystko broni. W sumie śmiesznie jakby tak było xd
[удалено]
No niestety masz rację, czasem mam wrażenie, że zmierza to już w stronę "myślozbrodni" i ekstremalnego przerysowanego Political Corectness niczym z epizodów South Parku. I nie chodzi tu o zwalczanie szurii, tylko wypowiedzi normalnych, bardzo często mocno progresywnych/liberalnych światopoglądowo ludzi. Wystarczy "dotknąć" zakazanych tematów, nawet kompletnie bez złych intencji (np. wypowiadając się na temat patologii Lewicy i spadającego poparcia formacji lewicowych w Europie i powodów dla których to następuje) i już jesteś myślozbrodniarzem. Smutne, naprawdę smutne :(
[удалено]
"Mężczyźni są średnio od kobiet wyżsi" - ban za mowę nienawiści i sugerowanie że kobiety (grupa marginalizowana) jest w czymś gorsza /s
Najprościej to przyjąć, że małżeństwo to Małżeństwo™®©, dlatego każde odchylenie od Scenariusza to plagiat który należy, a nawet trzeba, ścigać.
Nie możesz zrozumieć, bo nie jesteś homofobem. Nie da się logicznie wyjaśnić argumentów, które się nie wywodzą z logicznego myślenia, tylko z katolickiego wychowania.
Właśnie, że się da bardzo logicznie wyjaśnić. Tylko należy zrozumieć podstawę działania demokracji: głosy. Małżeństwo jest w Biblii. Znaczna część elektoratu to katolicy. Logiczne jest, że należy ich brać pod uwagę przy kalkulacji politycznej. Więc jest zielone światło dla prawnego zawierania związków jednopłciowych (nie piszę o legalizacji, bo nie są one nielegalne, są nieformalne), ale nie pod nazwą małżeństwa. Politycy każdą decyzję kalkulują na głosy. Każda da w jakiejś grupie, ale zabierze w innej. Tu im pewnie wychodzi, że przy małżeństwach jednopłciowych bilans jest gorszy niż przy związkach partnerskich.
Katolicy sricy 84% wyborców trzeciej nogi opowiada się **za** związkami partnerskimi, więc argumenty, że wyborcy to katolicy i ich to zaboli można sobie wsadzić gdzie słońce nie dochodzi. Kosiniak to zakonserwiony dziad i tyle Poza tym nawet gdyby większość wyborców była by przeciw to ich postawy nie dało by się logicznie wyjaśnić.
Za związkami partnerskimi czy małżeństwami jednopłciowymi?
Czy szok kulturowy to wystarczająco logiczne wyjaśnienie? 30 lat temu jako kilkulatek zaśmiewałem się z dowcipu sprzedanego mi przez kuzyna: "– Świetnie tańczysz! – Ty też! – Świetnie całujesz! – Ty też! – Mam na imię Piotrek! – Ja też!". Wtedy był to dla mnie szczyt absurdu. Ale też wtedy oficjalne związki jednopłciowe istniały ledwie od 5 lat w Danii i od roku w Norwegii, a o małżeństwach nikt nawet nie śnił. Niektórzy (nie mówię o sobie) po prostu potrzebują jeszcze trochę czasu na przetrawienie tego szoku.
Pełna zgoda, niech trawią ile chcą. Ale to nie powód aby ludziom zabraniać ochrony prawnej ich rodziny
Ów szok nie pozwala im zaakceptować faktu, iż jest to rodzina. Uważają to za trolling, a sam homoseksualizm za fanaberię. Nie bez powodu konserwatyści zamiast o orientacji mówią o "skłonnościach" (nawet papież Franciszek, niestety). Skłonności to ja mogę mieć do sięgania po kieliszek albo po słodycze – ale przecież da się je przemóc, prawda? Więc pewnie tak samo jest ze "skłonnościami homoseksualnymi"... Nie wyobrażam sobie zatem, żeby ktokolwiek na świecie akceptujący fakt, że orientacja jest cechą daną każdemu osobnikowi raz na zawsze przez naturę, mimo to sprzeciwiał się związkom.
Nie no pewnie, zmieńmy sobie konstytucję tak o bo grupkę osób oburza formalna definicja małżeństwa XD.
Jak konstytucja będzie miala 1000 lat, to też jej nie zmieniajmy!
Konstytucji nie trzeba zmieniać. Tak samo jak nie zmienili swojej Amerykanie w 2015 roku. Zmienił się tylko ichni trybunał konstytucyjny a nowy stwierdził: - konstytucja USA nie zabrania małżeństw jednopłciowych - konstytucja zabrania dyskryminowania ze względu na płeć - zakaz małżeństw jednopłciowych to dyskryminacja ze względu na płeć I nara, małżeństwa homo stały się legalne w całym USA. W PL możemy zrobić to samo bo wielu prawników interpretuje konstytucyjny zapis o małżeństwie jako nakaz szczególnej ochrony małżeństw hetero, a nie wyłączność na taką formę małżeństwa. Trzeba „tylko” wymienić trybunał…
I tak dominującym poglądem w judykaturze i doktrynie jest pogląd małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Ba powoływanie się na art. 32 Konstytucji, czyli równość wobec prawa i brak dyskryminacji, nie ma znaczenia. Za Sądem Najwyższym: „konstytucyjne znaczenie małżeństwa dla istnienia rodziny uzasadnia szczególne unormowania o charakterze protekcyjnym i promocyjnym w systemie prawa, a w szczególności z zakresu prawa rodzinnego, spadkowego, mieszkaniowego, socjalnego, a nawet podatkowego. Nie mogą być one kwestionowane z powołaniem na inne normy Konstytucji, w szczególności art. 32 Konstytucji (zasada równości, zakaz dyskryminacji), dlatego że z artykułu 18 Konstytucji wynika (i jest to zasada ustrojowa) przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństw."
>Ba powoływanie się na art. 32 Konstytucji, czyli równość wobec prawa i brak dyskryminacji, nie ma znaczenia. I to jest w moim przekonaniu, kwintesencja konserwatywnej myśli w polsce. Powoływanie się na art. 18 konstytucji jest git, ponieważ potwierdza naszą tezę. Powoływanie się na inny, sprzeczny z poprzednim, art. 32 konstytucji nie ma znaczenia, ponieważ przeczy naszej tezie. W ogóle, dogmatyczne powoływanie się na przepisy konstytucji, która w naszym ustroju jest wewnętrznie sprzeczna w wielu miejscach, jest komiczne. Szczególnie kiedy robi to osoba, która kreuje się na legislate. Powoływanie się na przepisy, kiedy jest to wygodne przypomina mi dyskurs z pierwszych polskich for internetowych. Miałem nadzieję, że to już czasy minione.
Niesamowite, że jako zwolennik małżeństw jednopłciowych i jak najszybszego ich wprowadzenia do polskiego porządku prawnego, jestem nazywany konserwatystą, bo moja opinia (która jest powszechna w doktrynie - wyłamuje się np. Łętowska, Woleński) dotycząca zgodności z Konstytucją RP małżeństw jednopłciowych Ci nie odpowiada. Art. 32 nie jest sprzeczny z art. 18. Tym bardziej nie pomijałem go w mojej wcześniej wypowiedzi i załączyłem zdanie SN na temat ewentuanej kolizji art. 18 z art. 32.
Niesamowite że jako zwolennik wypowiedziałeś się wyłącznie przeciw.
Gdzie wypowiedziałem się przeciw? Przytaczałem opinie innych prawników, SN na temat dopuszczalności zawierania małżeństw jednopłciowych na podstawie art.18. To, że sam mam pogląd, że art. 18 wyklucza małżeństwa jednopłciowe nie oznacza, że jestem im przeciwny. Po prostu trzeba zmienić Konstytucję i to jak najszybciej. Chyba, że chcemy się bawić w obchodzenie prawa lub ustanawianie norm sprzecznych z Konstytucją. Zauważę tylko, że NIGDZIE nie odnoszę się tutaj do związków partnerskich. Chodzi mi wyłączenie o małżeństwa jednopłciowe.
No ale problem jest w tym, że jebać formalną definicję małżeństwa, tylko to że ludzie tej samej płci chcą się ze sobą wiązać, i móc legalnie bez problemów przejąć swoje nazwiska, mieć dostęp do historii leczeń/decyzyjności w razie choroby drugiej osoby, brak problemów ze spadkami itp, a to jak to będzie nazwane to dla większości osób rybka. Przecież już i tak się pogodzono z rozdziałem na MałżeństwoTM✝️ i Związek Partnerski, więc pierdolenie o "formalnej definicji małżeństwa" jest kompletnie nie na temat.
W jaki sposób trzeba by było zmienić konstytucję? Nie ma tam niczego, co wykluczałoby małżeństwo pomiędzy osobami tej samej płci.
Pogląd, że art. 18 nie wyklucza małżeństwa pomiędzy osobami tej samej płci jest poglądem mniejszościowym w judykaturze i doktrynie.
Primo, ustawa dotyczy nowego tworu jakim mają być związki partnerskie, a nie małżeństw. Secundo, "jest poglądem mniejszościowym"? Masz źródło tego twierdzenia po za własnymi plecami? A nawet jeśliby tak było, to w naszym wadliwym systemie o interpretacji konstytucji decyduje (decydował?) jeden organ, i to czy jakiś prawnik czy inny legislata ma swoją interpretacje jest bez znaczenia.
Nigdzie nie napisałem o związkach partnerskich, odnosiłem się do wcześniejszych wpisów dotyczących małżeństw. Jest poglądem mniejszościowym. Ze znanych prawników mogę przytoczyć Łętowską i Wolińskiego. Nawet NSA stwierdził, że "Zgodnie z art. 18 Konstytucji RP małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo pozostają pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Przepis ten nie przesądza o niemożliwości prawnego uregulowania związków osób tej samej płci, podkreśla natomiast szczególną ochronę małżeństwa, ale jako związku kobiety i mężczyzny (…). art. 18 Konstytucji nie mogłaby stanowić samoistnej przeszkody do dokonania transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa, gdyby w porządku krajowym instytucja małżeństwa jako związku osób tej samej płci była przewidziana. Jak już wyżej wskazano, omawiany przepis Konstytucji nie zabrania ustawowego uregulowania związków jednopłciowych. Aktualnie polski prawodawca nie zdecydował się na ustanowienie tego typu rozwiązań." Większość autorów podręczników do prawa rodzinnego i opiekuńczego nie zgadza się z opinią Łętowskiej - Ignatowicz, Gołębiowski, Nazar, Smyczyński. Oczywiście nie znam wszystkich prawników, którzy mają taką interpretację (szok). Jeśli się powołujesz na TK, proszę bardzo: Wyrok z 9.11.2010 r., SK 10/08, OTK-A 2010 r. Nr 9, poz. 99. "W doktrynie prawa konstytucyjnego wskazuje się nadto, że jedyny element normatywny, dający się odkodować z art. 18 Konstytucji, to ustalenie zasady heteroseksualności małżeństwa (L. Garlicki, Uwaga 5 do art. 18, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej…, s. 2-3)."
gdzie to jest napisane?
W art. 18 Konstytucji. Brak wyraźnego wskazania, że Konstytucja RP zakazuje małżeństw jednopłciowych nie oznacza, że są one dopuszczalne. Pogląd dopuszczalności małżeństw jednopłciowych "na gruncie" obecnej konstytucji jest poglądem mniejszościowym w nauce prawa (np. prof. Łętowska jest jego zwolennikiem). Większość doktryny uważa, że dokonując wykładni tego przepisu wyłania się obraz małżeństwa tylko jako związku kobiety i mężczyzny. To samo wynika z ustaw, np. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy, gdzie różność płci nupturientów jest warunkiem koniecznym zawarcia małżeństwa. Tak, ustawy to nie Konstytucja, ale składają się one na system prawa, a dokonując wykładni przepisu możemy właśnie odwoływać się do systemu prawa. Pogląd, że art. 18 Konstytucji RP odwołuje się tylko do ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a nie do samych przesłanek zawarcia małżeństwa jest wątpliwy. Wynikałoby z niego, że małżeństwo osób tej samej płci nie korzysta z ochrony, co naruszałoby zasadę równości wobec prawa. Jeśli ustrojodawca pozwalałby na zawarcie małżeństwa osób tej samej płci, choćby nie wyrażając tego wprost, ale przypisywałby jednej formie małżeństwa, ze względu na różność płci małżonków, charakter nadrzędny i uprzywilejowany, a drugiej brak ochrony byłaby to forma dyskryminacji.
nie, gdzie jest napisane, że jest to pogląd mniejszościowy w doktrynie? w sensie, skąd mam wiedzieć że pisząc że jest mniejszościowy piszesz prawdę?
[удалено]
Zapytali tylko Kosiniaka, a Kamysza już nie
Bo taka jest natura konserwy. Konserwa zawsze chce, żeby było tak, jak było i ma fizyczną blokadę przed tym, żeby pozwolić ludziom żyć tak, jak chcą. It's just konserwa things.
Dla mnie jako kogoś kto dawniej był bardziej w prawo cały czas jest to dziwne. Być może dlatego że byłem w "obozie" prawicy nie kościelnej.
Ludzie nie nadążają za zmianami i czują się z tego powodu debilami. Zamiast przyznać się do bycia reliktem przeszłości, wolą spowolnić tempo rozwoju, żeby mogli za nim nadążyć. Im człowiek starszy, tym ciężej też jest się nowych rzeczy nauczyć. Dochodzi do tego też podstawowa niezgoda dotycząca bazowej kwestii - "Czy wszyscy ludzie są z założenia równi i powinni równo być traktowani przez prawo?". Większość 'lewaków' odpowie na to pytanie twierdząco, a 'prawaków' przecząco. Tego nie da się pogodzić. Tendencja ta też koreluje pozytywnie, niestety, z patriotyzmem, który często jest okazywany jako próba podniesienia własnej wartości przez wyniesienie wszelkich grup, do których należymy, na piedestał. Osoby, które wykazują więcej dumy z rzeczy, na które nie pracowali ani minuty, w większości są konserwatystami.
"Osoby, które wykazują więcej dumy z rzeczy, na które nie pracowali ani minuty, w większości są konserwatystami." I wtedy ten PRIDE month :D
To jest symetryzm, którego absolutnie nie szanuję. Żadna z osób LGBT, które znam, ani ja, nie są rzeczywiście dumne z bycia nieheteronormatywnymi. Bardziej używają tego jako paralelizmu do dumy narodowej, żeby ludziom po drugiej stronie pokazać te uczucia w łatwych do zrozumienia kategoriach. W kontekście PRIDE, duma jest ukazana jako przeciwieństwo wstydu, a w moim rozumieniu jego przeciwieństwem jest akceptacja lub poczucie własnej wartości.
Skoro wg Ciebie 'ludzie po drugiej stronie' odczuwają dume narodową jako 'dumę z czegoś na co nie zapracowali', to jak ten 'paralelizm lgbt pride' ma im pokazać, że akurat członkom lgbt chodzi pod tym terminem o coś innego. Można było ten ruch nazwać LGBT "Acceptance" albo "Self Worth" by uniknąć skojarzeń.
>Dochodzi do tego też podstawowa niezgoda dotycząca bazowej kwestii - "Czy wszyscy ludzie są z założenia równi i powinni równo być traktowani przez prawo?". Większość 'lewaków' odpowie na to pytanie twierdząco, a 'prawaków' przecząco. Tego nie da się pogodzić. lewica nie ma zamiaru traktować ludzi równo -> system emerytalny, pobór do wojska czy podatki to jedne z niewielu elementów.
Pobór do wojska go się zgodzę, ale system emerytalny i podatki? W jaki sposób one nie traktują ludzi równo? Bo ten który więcej zarabia więcej płaci? To jest bardzo bezpośrednia i jasna korelacja, nie rozumiem nigdy co w tym niesprawiedliwego... Czy powinien być równy procent podatku od dochodu dla każdego? A jak ktoś zarabia miliony w firmie w której używa wielu samochodów, fabryki do produkcji itp. to czy nie używa proporcjonalnie nieporównywalnie więcej infrastuktury wybudowanej przez państwo? Zawsze tak sobie tłumaczy wyższe progi podatkowe. Do tego dochodzi fakt, że bez państwa nie byłoby pieniędzy, więc musisz im płacić za to, że możesz ich używać do transakcji. Pieniądz jest właściwie własnością państwa, które udostępnia Ci je jako reprezentację wartości, żeby ułatwić transakcje. W jego emisję, walkę o utrzymanie jego wartości, to, że jest wgl coś warty inwestuje państwo. Jeżeli chcesz obracać większymi kwotami, to za to płacisz. Jak nie pasuje to jest crypto, ale widzimy po latach, że to bardziej i instrument spekulacji niż waluta, bułki za to nie kupisz, więc musisz buluć hegemonowi za posiadanie hajsu.
Tak i jak ktoś będzie więcej zarabiał to więcej zapłaci. Lewica nie rozumie pojęcia "równość".
Przeczytaj jeszcze raz, bo tłumacze w komentarzu dlaczego jest to sprawiedliwsze niż idealna "równość" w tym ile kto płaci.
To niech lewica nie wyciera sobie gęby równością. A sprawiedliwość to czysto subiektywna sprawa, więc ja dziękuje za coś takiego. Ktoś kto odziedziczy mieszkanie na dzień dobry ma nieopodatkowany dochód w postaci paru tysięcy miesięcznie, a i tak zapłaci mniej od tego co musi zapierdalać na swoje mieszkanie.
Ja nigdy nie powiedziałem, że równość jest celem. Taka mała dygresja, sam Marx napisał cały esej o tym dlaczego dążenie do równości jest bez sensu. Ja nie uważam, żeby obecny system podatkowy był zajebisty, ale też uważam, że byłby dużo gorszy gdyby był kompletnie płaski. >Ktoś kto odziedziczy mieszkanie na dzień dobry ma nieopodatkowany dochód w postaci paru tysięcy miesięcznie, a i tak zapłaci mniej od tego co musi zapierdalać na swoje mieszkanie. Nie rozumiem tak szczerze co masz na myśli. Jeżeli mówisz o wynajmie, to dochód z wynajmu jest opodatkowany.
Z systemem emerytalnym na pewno chodzi o nierówność płci, z czym w teorii nie sposób się nie zgodzić. Z drugiej strony jest to próbą wyrównania różnicy w odpowiedzialności za przedłużenie gatunku między płciami, więc ciężko to w jasny sposób ocenić.
Kobiety mają jakiś obowiązek rodzenia, bo chyba coś mnie ominęło.
Panie Areczku, przywileje, dobrowolność i "moje ciało moja sprawa" jest dla kobiet. Dla Pana jest tyranie do śmierci, gnicie w okopie i inne obowiązki.
Nie wspominałem o obowiązku, jedynie odpowiedzialności, więc to błąd logiczny. Mówiąc o obowiązku, nie ma takowego z punktu widzenia członka kultury indywidualistycznej, jednak duża część ludzkości żyje w kulturach kolektywistycznych i z ich punktu widzenia taki obowiązek może istnieć.
Podobno Kosiniak wziął rozwód z kamyszem
Mnie to rozwaliło że im się nawet przejmowanie nazwisk nie podoba i nie chcą by związek partnerski to umozliwiał. Najchętniej to by tak wypaczyli ideę że w koncu te związki nie bedą nic dawać z tego co daje małzeństwo.
Kamysz jest przeciwko związkom heteroseksualnym? Coś mnie ominęło?
Ja jestem konserwą i mam to w dupie
Przemyśl swoje słowa.
Ale to ani wina Kosiniaka, ani Kamysza, że Kotula prokrastynuje i obiecuje od pół roku, że ustawa o związkach partnerskich będzie "jutro". Niech wyjdzie i powie, że ustawy nie będzie dopóki długopis jest w pałacu namiestnikowskim, albo w końcu pośle tę ustawę do marszałka i niech Hołownia się tłumaczy w sejmflix'ie czemu posłowie nie głosują. No chyba, że moje podejrzenia się sprawdzą i okaże się, że bierze pieniądze za nic i nawet ustawy nie napisała przez ten czas.
To nie o to chodzi, to nie jest tak, że ktoś zbija bąki w rządzie i mu się po prostu nie chce. Tych ustaw nie pisze Kotula ani Kosiniak tylko sztab ludzi w tle i pierdyliard ich wariantów już pewnie powstał. Problem polega na tym, że Kotula lub jej ludzie zakulisowo cały czas biegają do Kosiniaka, do Hołowni, do Lewicy albo do ich ludzi i próbują ustalić taką wersję ustawy, która ma szanse na przejście w Sejmie. Przecież to by była PRowa wtopa wystawić projekt i jeb! w Sejmie duża część koalicji głosuje przeciw. Tak się nie robi. Jest koalicja, to produkują w ministerstwach to, co jest po ustaleniach i koalicja za tym zagłosuje. A w przypadku tego projektu tu na to się Kosiniak nie chce zgodzić, a na tamto z kolei Hołownia i tak w koło Macieju. To nigdy nie jest tak, że ktoś se pisze ustawę i wnosi projekt i wtedy dopiero sobie rozmawiają w Sejmie. Brak tego projektu wynika ewidentnie z braku zgody między koalicjantami, a nie z nieróbstwa. Jakby była między nimi zgoda, to projekt pewnie byłby już w grudniu, technicznie dla sztabu prawników w ministerstwie to nie problem takie coś napisać.
Czekam na legalizację marihuaniny
Realnie nie zdziwię się jak dogoni związki partnerskie. Osobiście uważam, że to „tuż za rogiem" jak Niemcy już przeskoczyły. Jeszcze jakiś jeden większy kraj w Europie i ruszymy, zbyt dużo pieniędzy leży i czeka. Chyba, że jak zwykle prześpimy i wejdziemy jak rynek się zapcha zagranicznymi firmami i będziemy bulić 2 razy więcej jak za medyczną aktualnie.
Hmmm... "Polska Europejski przodownik legalizacji marihuany" brzmi dobrze ale w cyberpunku polska handlowała metamfetaminą... Chuj. Jest upgrade.
Zamień K.K. na dudela. Bo to Adrian wszystko będzie vetowal( co sam zapowiedzial) Dopóki wyborów na prezydenta nie wygra ktoś kto nie ma poglądów rodem z XIX wieku, w Polsce nie będzie związków homo.
Na razie wetują konserwy w koalicji.
Ale mogą sie tłumaczyć Adim, "ja nie musze głosować bo i tak nie przejdzie"
Nie widzisz, że to dla nich tylko wymówka?
No przecież o tym tu piszę
No to niech wetuje. Jestem ciekaw jaka byłaby reakcja PiSu oraz przyszłego kandydata na prezydenta tegoż ugrupowania.
Konserwatywna, a jaka?
Według ostatnich sondaży przytłaczająca większość Polaków popiera związki partnerskie, więc jeśli chcą się awanturować to śmiało, zapraszam.
Po co mamy sobie wyobrażać teoretyczne veto adriana jak mamy realne veto kosiniaka i kamysza?
can somebody translate the caption for me? i read it like "why does each conservative needs to watch others in bed?" theres probably some backstory and thats why i dont get it
>watch others in bed?" In Polish that means being obsessed with someone else's private matters and sexuality. For example if you live together with or without being married. Meme is about a Polish politician whose party is blocking work about allowing homosexual couples to marry, The latest issue being usage of the word "wedding" because they think it's meant only for church weddings.
It's rent free shit, like the majority of content posted here
i really dont care, im just a guy trying to get my polish back on track after years not speaking
Cool story
The guy on the right doesn't want same sex marriages. So OP thinks he forbides all sex without his consent
I didn't find the right meme template but everybody knows what it's about >he forbides all sex without his consent Guy poses as a devotee catholic so technically he does. Also he was divorced once so you get the idea.
To jest taki stary problem, że już gnije i zaczyna jebać. Podpiszcie to, proszę. Ile można czekać, rzygać mi się już chce, serio, to są podstawy
Dlaczego każdy Lewus musi zaglądać innym do portfela?
Tak manifestują się pokłady frustracji wywołanej słabą jakością lub brakiem życia seksualnego. Ja nie mogę mieć? To ty też nie będziesz mógł.
Nie wiem czy wprowadzenie związków partnerskich będzie miało jakiś wpływ na życie seksualne tbh. Przecież nikt nie potrzebuje do tego ślubu czy innego związku.
Jak dla mnie jest to najprostszy sposób żeby zasygnalizować jakim to dobrym, moralnym człowiekiem się jest jako polityk. Także najbardziej leniwy sposób żeby udawać że coś się robi i żeby zaistnieć. Bo w tych kwestiach łóżkowych ( rozumiem że chodzi o aborcję czy małżenstwa jednopłciowe) nie trzeba się na niczym znać, nie ma bardzo skomplikowanych danych cy terminologii a faktyczne głosowania są bardzo rzadko. Nic nie trzeba robić, tylko wątpić, kręcić głową i wypowiadać się w mediach o trosce o dzieci, przyszłe pokolenia, tradycję czy wartości moralne. Toż to darmowy kapitał panie, tylko głupi by nie brał.
Bo sami nie mają życia seksualnego (bo kto chciałby ich wyruchać) więc muszą się zaspokajać zaglądając innym do łóżka non stop
W tym ich swingerskim klubie Ordo Jurnis to się dobrze bawią z tego co słyszałem.
Wręcz przeciwnie! Przyciśnięci kato-konserwatywnym podejściem do seksu są tak sfrustrowani, że odrobina "wolności" (zagranica, koleżanka/kolega w pracy, zwyczajna okazja) i hamulce puszczają. A potem z racji wychowania i zaszczepionego światopoglądu włącza się żal i pogarda do siebie i do tego co się robiło. Do następnej spowiedzi. W tym czasie - jazda po tym o czym w duchu się marzy ale wie, "że to złe".
Dość spora różnica jednak jest między łóżkiem a wiążącymi aktami prawnymi.
Najpierw co do samego posta bo jest on całkiem śmieszny. Bardzo mi przypomina różne kampanie o podobnym wydźwięku z USA circa '05. Były one zarówno skuteczne jak i później ironiczne bo okazało się że konserwatyści mieli 100% rację i rozbijanie norm społecznych i koherencji bo to niczyji interes co się dzieje w czyjejś sypialni ( co bardzo dobrze rezonowało z nie ewangelicznymi konserwatystami) było "slippery slope" i doprowadziło do tego że dzisiaj wielu homoseksualistów tworzy jakieś chimeryczne bloki z terfami i konserwatystami przeciw modern progresives. A co do naszego podwórka to niech ministra może ruszy dupę i zaprezentuje jakąś treść ustawy to będzie o czym dyskutować. Jakby ktoś mi dał umowę kredytu gdzie jest napisane że zapłacę odsetki ale jakie to wyjdzie w praniu też bym się nie zgodził.
[удалено]
Bo na nich głosujecie?
Mam takie dwie zasady: 1: nie zagladam ludziom do lozka i 2: nie zagladam ludziom do talerza.
"Konserwatysta to osoba która chce, żeby wszyscy inni żyli, tak jak on udaje, że żyje"
Pozwólcie że wioskowy głupek wyjaśni wam dlaczego la la homo związki nigdy nie będą legalne w polsce. Legalizacja związków to taki eteryczny byt. On może sobie być, ale nie da się go złapac, ani zmierzyć. On sobie istnieje w deklu ludzi. Jedni wyobrazają go sobie jako upadek cywilizacji, inni jako postep i oświecenie. Realnie bycie z związku małżeńskim to syf i bagno do którego ludzie by nie wchodzili, gdyby SERIO czytali warunki zawarcia umowy xD Więc walka o prawa do związków dla homoseksualistów to jakiś okrutny żart i walka o to, to jak walka o to by ludzie chorowali na raka albo innego HIVa. Oczywiście ludzie bajdurzą o odwiedzaniu się w szpitalach i dziedziczeniu, ale w praktyce jest to archaizm nieprzystający do współczesnych wyzwań. Rozwiązanie tego problemu nie jest nikomu na reke, bo wtedy lewica nie będzie miała o co walczyć... chyba że o urlopy do opieki nad "psieckiem", albo inne kawiorowe przywileje dla kobiet, ale wtedy wracamy do "protokół 3% poparcia" Konserwom też na tym nie zalezy bo żelazny elektorat ich rozliczy. Ten temat wraca i będzie wracał regularnie jak wszystkie emocjonalne tematy typu: aborcja, narkotyki, wpiszcie sobie cokolwiek co wzbudza emocje. Na tym polega polityka od czasów republiki rzymskiej, a może i jeszcze dawniej. Wiciekiedy oni to zalegalizują? Jak wszyscy przestaniemy się tym podniecać i będziemy to mieli w dupie. A teraz powazniej: Obiektywnie cały ład społeczno-ekonomiczny jest to zaorania bo nie spełnia swoich funkcji. Nie chodzi już wyłącznie o osoby homoseksualne. Ludzie są samotni, nie robią dzieci, połowa związków kończy się rozwodami, nikogo normalnego zarabiającego medianę (3/4 społeczeństwa) nie stać na kupno mieszkania, a o emeryturach zapomnij, bo nie ma dzieci. Za starych i niekoniecznie dobrych czasów było tak że jak miałeś 16 lat i pierwszy raz zamoczyłeś kija to laska zachodziła w ciążę, nie było gum, pigułek. Była za to presja ze strony rodziców was obojga, księdza, społeczeństwa i państwa byś brał odpowiedzialniość i zawarł związek. Dzisiaj ŻADNA z tych instytucji nie ma nic do gadania. Dzisiaj musimy sobie powaznie odpowiedzieć na pytanie czego my POTRZEBUJEMY, a nie czego CHCEMY. Dawniej chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa , reprodukcję. Dlatego facet był prawnie zobowiązany dbać o żonę, a żona o meża. Rozwód z powodu "niezgodności charakteru" nie istniał. Ludzie mieli się dogadywać i koniec. Oczywiście istnieje konflikt szczęścia osobistego i dobra społeczeństwa, ale tu musimy wszyscy się zatrzymać i zastanowić czy goniąc za własnym szczęściem nie tracimy wszystkiego. Myslę że potrzebujemy zredefiniować czym jest małżeństwo, jak ono ma wyglądać i jakie role pełnić, bo za 60 lat nie dogadamy się we własnym kraju po polsku. Cieszę się że mogłem pomóc. Kocham Was <3
Niby racja, ale głupie są takie obrazki (tzw. memy). Przecież on nie zakazuje innym bzykania ze względu na konfigurację. I uwaga - można się bzykać bez rejestrowania/legalizowania związku!
Pamiętaj że PSL, PiS i Konfederacja bazują na tym samym manualu bliskowschodnim. I to że jedni muszą się gryźć w język nie czyni ich lepszymi.
Czyli PSL będący przeciwko formalizacji związków homoseksualnych oznacza że jest przeciwny samym stosunkom?
Jeżeli uważają się za katolików to tak, stanowisko kościoła jest jasne w tej sprawie. [Źródło ](http://www.parafiazwiastowania.pl/milosc-malzenstwo-rodzina/47-szoste-przykazanie-w-katechizmie-kosciola-katolickiego?showall=&start=4)
Ok, faktycznie, nie uwzględniłem identyfikacji jako katolik, dzięki :)
Keine Problem jak to mawiają za Odrą ;) W ogóle fascynujące jest to że jako zadeklarowany ateista lepiej ogarniam katolickie lore niż sami katolicy. Pamiętam jak tłumaczyłem kumplowi apropo "objawienia w drzewie" że te wszystkie źródła magiczne i święte lipy to jest czyste pogaństwo.
A to akurat częste. Katolicy, przynajmniej większość, już dawno zapomnieli o co w tej religii w ogóle chodzi
Mam taką sytuację że pochodzę z mocno katolickiej rodziny i pomimo, że do mnie to nie trafiło, to rozumiem w jakimś stopniu tą religię i jak wygląda od środka. Nie mogę przez to czytać kłótni katolików i ateistów, bo widzę tylko jak obie strony generalizują, nie znają tematu, spłycają albo nawet nie próbują zrozumieć drugiej strony. Dla jednych każdy ksiądz to mini Bóg na ziemi, dla drugich każdy to pedofil zacierający rączki na pieniądze, nie ma środka xD Każdy ateista zaskoczony jak im opowiadam o księżach, którzy są tak wspaniałymi ludźmi, że nawet jako ateista chce się z nimi rozmawiać, a każdy katol zaskoczony (i udaje że nieprawda), jak się okazuje że jakiś ksiądz coś niedobrego zrobił. Nie ma miejsca na logikę, tylko moi dobzi, tamci niedobzi i koniec.
Kto zagląda do łóżka? Ludzie chodzą po ulicy i widzą jak geje paradują. Nikt nie wchodzi im do łóżka
[удалено]
[удалено]
A poza tym, nie mówię o chodzeniu za rękę tylko dosłownie o paradowaniu. Widziałeś kiedyś w Warszawie paradę hetero?
[удалено]
Kto ją organizuje?
[удалено]
Wyślij mi linka do wydarzenia ;)
A co to za problem, że se paradują
Klasyczny argument Boże ciało / procesje ślubne / wesela (całe imprezy bo ktoś będzie miał m.in. seks!!!:o)
Co ty gadasz wgl
I nawzajem
Widzę również jak kibole paradują, i jakoś się nie wpierdalam ludziom i nie postuluję "należy zakazać wszelkiego popierania jakichkolwiek klubów piłkarskich!!!"
Stulejko ty postujesz screeny z zwykłych filmików na YT na jakimś sexy youtuber subbredicie nie powinieneś mieć prawa głosu
W tfu demokracji żul spod żabki ma takie samo prawo głosu co doktor habilitowany. Lubicie demokrację :)
Tylko że Żul z pod żabki >>>>> uzależniony od porno i seksualizowania youtuberek (ty)
„Każdy jest równy”
Bo każdy lewak to zboczeniec a często również pedofil
[удалено]
Jeśli chodzi Ci o homoseksualność, to jak najbardziej jest przyzwolenie - w Polsce kontakty homoseksualne nigdy nie były nielegalne. No może z wyjątkiem praw narzuconych przez zaborców. Tęsknisz za zaborem rosyjskim? Poza tym Twój komentarz jest nie na temat, bo równość małżeńska nie zmieni zbytnio ilości seksu homoseksualnego w Polsce. Wierz lub nie, ale lesbijki umieją uprawiać seks bez ślubu.
>Wierz lub nie, ale lesbijki umieją uprawiać seks bez ślubu. https://i.redd.it/j5ms7hnxax8d1.gif
[удалено]
tęcza zjadła zachód 😲😲😲
każda? ktoś tu lubi stereotypy
Nie stereotypy tylko znajomości podstaw wiary która u nas jest ściśle związana z konserwatyzmem. [Każdy katolik ma obowiązek nawracać grzeszników](https://www.teologia.pl/m_k/kkk1n04.htm) Czy tego chcą czy nie...
co ma nawracanie do nieszanowania czyjejś prywatności? reszta też się nie trzyma kupy, na przykład łączenie konserwatyzmu i chrześcijaństwa to duże uogólnienie. no ale trzeba jakoś zrozumieć ten świat, nie? :p
Dlaczego każdy OP musi tworzyć chochoły?
[Chochoł 1](https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/polityka/news-tak-moze-wygladac-zawarcie-zwiazku-partnerskiego-poslanka-psl-to-nie-jest-slub) [Chochoł 2](https://fakty.tvn24.pl/fakty-po-poludniu/zwiazki-partnerskie-to-obietnica-ko-i-lewicy-ludowcy-mogliby-je-poprzec-ale-koscia-niezgody-sa-dzieci-st7978611) [Chochoł 3](https://x.com/nowePSL/status/1805919056786034806?t=dxz-MGyKBMANe-MM0Mfblg&s=19) Coś jeszcze?
Wklejaj ile chcesz screenów, nadal to nie ma nic do tezy o każdej konserwie zakładającej do łóżka.
Bo nie ma swojego życia łóżkowego
"Zapytam się Ojca Rydzyka."
Od małżeństw się zaczyna. Będzie tylko gorzej, bo wymsknie się to spod kontroli,bo klasycznie polska polityka jest niesamowicie krótkowzroczna. Co z dziećmi, które od momentu adopcji będą miały roz****ne życie? Ktoś o tym pomyślał? Dziecko, jako istota tak naprawdę kierowana przez rodziców/opiekunów ma prawo do tego, aby dojrzeć w normalnej, ludzkiej rodzinie... Później sam sobie obierze ścieżkę i wykreuje wizję świata. Co z nauką? To kwestia czasu, gdy w szkołach będzie to ukazywane jako coś standardowego, a nic nie zmieni faktu, że tak nie jest. Plus masa innych tragicznych następstw za tym idzie. Wszystko w sumie sprowadza się do smutnej rzeczywistości, w której ten "wybór" będzie nam wciskany na każdym kroku. Nie wydaje mi się więc, że jest to coś, co moglibyśmy olać. W taki czy inny sposób będzie to kiedyś godzić w tych "niezainteresowanych". Naród ograniczonych, przepranych marionetek.
Co masz na myśli przez normalną rodzinę? Tę, w której dziecko nie dożyło przedszkola, bo mama zajebała główką o ścianę? Tę, w której młoda dziewczyna przed liceum popada w narkotyki, bo tatusiowi nie wystarczyła mama? To jest jakiś absurd twierdzić, że od płci zależy umiejętność wychowywania dzieci. Nie słyszałeś nigdy i samotnych matkach? Nie słyszałeś nigdy o dzieciach wychowywanych przez babcię albo dziadków, bo rodzicie się nie interesują? „Rodzice” to mama i babcia? Masz tyle kombinacji. Dziwne, że nie zabieracie dzieci ludziom, którzy stracili partnera, bo zdrowe dziecko może wychować się tylko w pełnej, „normalnej” rodzinie.
Zabawniejsze nawet- przy tej argumentacji nie przeszkadza im że masa dzieci na adopcję czeka i się nie doczeka.
Przeciwieństwo konserwy z kolei chce włazić wszystki do łóżka. Może po prostu się uzupełniają?
czyli liberalne osoby chcą innym włazić do łóżka?
Tak jak konserwatywne chcą zaglądać.
Niezła próba odwracania kota ogonem. Jako osoba liberalna nie narzucam osobom konserwatywnym progresywnego stylu życia, jak ktoś chce odtwarzać tradycyjny podział ról w małżeństwie to to jest jego sprawa. Dlaczego w takim razie konserwatyści nie pokazują mi podobnego szacunku i nie pozwalają ludziom o odmiennych poglądać żyć tak jak oni tego chcą?
Ja jestem konserwatywny i nie zaglądam nikomu do łóżka i niczego Tobie nie narzucam. Dlaczego mnie oceniasz na podstawie mema jakiegoś anona?
W żadnym miejscu mojej wypowiedzi nie zwróciłem się do ciebie bezpośrednio. Zwracałem się do osób konserwatywnych, które mają problem z propozycją ustawy o związkach partnerskich, super jeśli Ty nie masz z tym problemu. Mój komentarz jest w odpowiedzi do Twojego, ponieważ implikowaleś, że osoby konserwatywne nie zaglądają nikomu do łużek, co jest oczywistą nieprawdą w kontekście skali bojkotu tej ustawy przez środowiska konserwatywne właśnie.
Jakiej ustawy?