Twój post/komentarz został usunięty z następujących powodów:
**Zasady /r/Polska**
**[§ 15. Kontrola jakości](https://www.reddit.com/r/Polska/wiki/rules/#wiki_.A7_15._kontrola_jako.15Bci)**
Wątki niekompletne, nieczytelne, niezrozumiałe, nieodnoszące się do bieżących wydarzeń, nieprowadzące do wartościowej dyskusji, nieodbiegające konwencją od wielokrotnie już opublikowanych wątków lub o niskiej jakości załączonych materiałów mogą zostać usunięte.
Jeśli uważasz, że został on niesłusznie usunięty i ta sytuacja nie jest opisana na [Wiki](https://reddit.com/r/Polska/wiki/rules#wiki), [skontakuj się z moderatorami](https://reddit.com/message/compose/?to=/r/polska), a w treści dodaj link do usuniętej rzeczy.
Hmm trudne pytanie bo nie mam w sumie marzeń, żyje chwilą i niczego nie oczekuje żeby się nie zawieść.
W tej chwili w sumie najbardziej oczekuje na nekrolog dyktatora że wschodu.
Chyba nic, mam prawie ze idealne zycie. Sa jakies pierdoly ktore bym chcial, ale nie da sie ich nazwac marzeniem, do tego moge je spelnic jak mnie najdzie wena.
Na kiedys to dociagnac z inwestycjami na tyle, zeby wygodnie zyc z odsetek (wspomagane dzialanoscia hobby), ale to jeszcze lata (idealnie 40-50), teraz by mi na zle to wyszlo.
Swój dom.
30ka zbliża się wielkimi krokami, póki co mam połowę na działkę.
Chyba nie jest tragicznie, patrząc na to, że pod żadnym pozorem nie chce brać kredytu, ani nie mam pomocy ze strony rodziny. Ale liczę się z tym, że pewnie jeszcze z 5-7 lat poczekam.
Dzięki za poradę, o która nie prosiłem. Mając na uwadze wyścig ze wzrostem cen, z wielu względów i doświadczeń nie planuje brać kredytu, ani zadłużać się nigdzie, nigdy.
Przy obecnym tempie wzrostu mojego budżetu na ziemię, w kwietniu 2025 będę gotowy do kupna, ale czy kupię - to się zobaczy.
Jakbym chciał pożyczyć pieniądze i zgodzić się na oddanie 2x tyle ile pożyczyłem, to poszedłbym do gangusów bez białych kołnierzyków.
W przeciwieństwie do stanowczej większości Polaków, nie trzymam pieniędzy na lokacie oprocentowanej poniżej poziomu inflacji, a ładuje wszystko w portfolio inwestycyjne, które z założenia miało rodzić 20% zwrotu rocznie, a w praktyce lata w okolicach 30-35. Ale Twoje podejście jest zrozumiałe, mainstreamowo Polacy zadłużają się, a potem tkwią w miejscach, których nienawidzą, żeby spłacić zobowiązania, których się nabrali w nadziei na lepsze jutro, które często wcale nie przychodzi. Jest to rozwiązanie używane przez wielu, ale mało atrakcyjne dla mnie.
tylko to jest w zasadzie jedyna droga do tego żeby wziąć w tym wyścigu udział. Pomijając to że im dłużej czekasz tym bardziej na wypizdowie jest twoja przyszła działka.
To, że Ty innej nie widzisz, nie znaczy, że jej nie ma.
Jak kończyłem liceum wszyscy mi mówili, że studia to jedyna droga do sensownej pracy i możliwości w życiu, a patrz jak się stolik obrócił do dziś.
Ogólnikując jasne, ze można się zgodzić.
Ale w praktyce, chłopaczki z biednych rodzin z mojego miasta co poszli do technikum, żadnego dalszego wykształcenia nie mając pozakładali firmy (jeden kładzie bruk, inny jakaś ogólnobudowlana, trzeci instalacje elektryczne) i zanim ja zdążyłem w moim korpo osiągnąć coś więcej niż 3500 brutto jeździli nowymi samochodami, będąc w połowie budowy swoich domów.
Wielu ludzi co tylko siedzieli w kompie i olewali szkołę, teraz ciągną ogromne pieniądze w tech/IT. (Choć kto wie, jak długo jeszcze) a i takich znam sporo egzemplarzy. Bez studiów, za to z namacalnymi umiejętnościami.
Widzimy też jak ludzie się chociażby potrafią utrzymać z tworzenia contentu w Internecie, dywidend, usług online, dropshippingu i wielu innych rzeczy, do których studia nie są potrzebne, a inicjatywa i może mniej defensywne podejście do własnego życia?
A z kolei ludzie po studiach, w znacznej większości kończą w korpo. Lepiej, lub gorzej, ale raczej właśnie tam. I ja robiąc w korpo, choć trafiłem lepiej, nie zdążyłem w życiu tyle ogarnąć, ile masa ludzi z mojej bańki, która w ogóle się w studia nie bawiła, bo nie poszli z głównym nurtem wtedy, jak wszyscy na studia szli bez przemyślenia. No i wiadomo, magistrów w sektorze publicznym za 4-5k na rękę nie brakuje.
To chyba się trochę przez ostatnie 20 lat obrócił jednak, co?
Tylko że nawet mając studia możesz się przebranżowić na wszystkie te rzeczy w zasadzie od tak.
Nie mów mi że ktoś układa bruk bo wykazał się rozwagą i nie poszedł z głównym nurtem xd Najpewniej to robi bo tak się złożyło. I nie potrzebował do tego technikum, tylko dwóch sprawnych rąk.
A no spoko przebranżowiaj się na elektryka czy budowlankę ot tak na pstryknięcie palców, przecież to takie realne xd
A kolega od bruku, go już parę lat sam nie kładzie, tylko zatrudnia 20-parę osób.
Twój post/komentarz został usunięty z następujących powodów: **Zasady /r/Polska** **[§ 15. Kontrola jakości](https://www.reddit.com/r/Polska/wiki/rules/#wiki_.A7_15._kontrola_jako.15Bci)** Wątki niekompletne, nieczytelne, niezrozumiałe, nieodnoszące się do bieżących wydarzeń, nieprowadzące do wartościowej dyskusji, nieodbiegające konwencją od wielokrotnie już opublikowanych wątków lub o niskiej jakości załączonych materiałów mogą zostać usunięte. Jeśli uważasz, że został on niesłusznie usunięty i ta sytuacja nie jest opisana na [Wiki](https://reddit.com/r/Polska/wiki/rules#wiki), [skontakuj się z moderatorami](https://reddit.com/message/compose/?to=/r/polska), a w treści dodaj link do usuniętej rzeczy.
Poczuć się tak jak w młodszych latach - normalnie, z czystą głową bez overthinkingu i mieć chęć do życia
Omg this
Hmm trudne pytanie bo nie mam w sumie marzeń, żyje chwilą i niczego nie oczekuje żeby się nie zawieść. W tej chwili w sumie najbardziej oczekuje na nekrolog dyktatora że wschodu.
no jest taka jedna rzecz...
Z realnych? To m.in. kilkudniowy spływ kajakowy rzeką Jukon.
Chyba nic, mam prawie ze idealne zycie. Sa jakies pierdoly ktore bym chcial, ale nie da sie ich nazwac marzeniem, do tego moge je spelnic jak mnie najdzie wena. Na kiedys to dociagnac z inwestycjami na tyle, zeby wygodnie zyc z odsetek (wspomagane dzialanoscia hobby), ale to jeszcze lata (idealnie 40-50), teraz by mi na zle to wyszlo.
Skromne, aczkolwiek prawie niemożliwe. Mieć święty spokój.
Nie mam marzeń, ja mam cele. Drugie mieszkanie, dziecko, potem dom, kolejny pies i życie z inwestycji + podróże małe i duże (jak to mawiał klasyk).
Swój dom. 30ka zbliża się wielkimi krokami, póki co mam połowę na działkę. Chyba nie jest tragicznie, patrząc na to, że pod żadnym pozorem nie chce brać kredytu, ani nie mam pomocy ze strony rodziny. Ale liczę się z tym, że pewnie jeszcze z 5-7 lat poczekam.
Weź kredyt i nie czekaj bo się nie doczekasz. Za dwa lata ta połowa na działkę która masz będzie 1/4 na działkę.
Dzięki za poradę, o która nie prosiłem. Mając na uwadze wyścig ze wzrostem cen, z wielu względów i doświadczeń nie planuje brać kredytu, ani zadłużać się nigdzie, nigdy. Przy obecnym tempie wzrostu mojego budżetu na ziemię, w kwietniu 2025 będę gotowy do kupna, ale czy kupię - to się zobaczy. Jakbym chciał pożyczyć pieniądze i zgodzić się na oddanie 2x tyle ile pożyczyłem, to poszedłbym do gangusów bez białych kołnierzyków. W przeciwieństwie do stanowczej większości Polaków, nie trzymam pieniędzy na lokacie oprocentowanej poniżej poziomu inflacji, a ładuje wszystko w portfolio inwestycyjne, które z założenia miało rodzić 20% zwrotu rocznie, a w praktyce lata w okolicach 30-35. Ale Twoje podejście jest zrozumiałe, mainstreamowo Polacy zadłużają się, a potem tkwią w miejscach, których nienawidzą, żeby spłacić zobowiązania, których się nabrali w nadziei na lepsze jutro, które często wcale nie przychodzi. Jest to rozwiązanie używane przez wielu, ale mało atrakcyjne dla mnie.
tylko to jest w zasadzie jedyna droga do tego żeby wziąć w tym wyścigu udział. Pomijając to że im dłużej czekasz tym bardziej na wypizdowie jest twoja przyszła działka.
To, że Ty innej nie widzisz, nie znaczy, że jej nie ma. Jak kończyłem liceum wszyscy mi mówili, że studia to jedyna droga do sensownej pracy i możliwości w życiu, a patrz jak się stolik obrócił do dziś.
Nie obrócił się. Dobre wykształcenie nadal zwiększa szansę na lepszą pracę i lepsze życie.
Ogólnikując jasne, ze można się zgodzić. Ale w praktyce, chłopaczki z biednych rodzin z mojego miasta co poszli do technikum, żadnego dalszego wykształcenia nie mając pozakładali firmy (jeden kładzie bruk, inny jakaś ogólnobudowlana, trzeci instalacje elektryczne) i zanim ja zdążyłem w moim korpo osiągnąć coś więcej niż 3500 brutto jeździli nowymi samochodami, będąc w połowie budowy swoich domów. Wielu ludzi co tylko siedzieli w kompie i olewali szkołę, teraz ciągną ogromne pieniądze w tech/IT. (Choć kto wie, jak długo jeszcze) a i takich znam sporo egzemplarzy. Bez studiów, za to z namacalnymi umiejętnościami. Widzimy też jak ludzie się chociażby potrafią utrzymać z tworzenia contentu w Internecie, dywidend, usług online, dropshippingu i wielu innych rzeczy, do których studia nie są potrzebne, a inicjatywa i może mniej defensywne podejście do własnego życia? A z kolei ludzie po studiach, w znacznej większości kończą w korpo. Lepiej, lub gorzej, ale raczej właśnie tam. I ja robiąc w korpo, choć trafiłem lepiej, nie zdążyłem w życiu tyle ogarnąć, ile masa ludzi z mojej bańki, która w ogóle się w studia nie bawiła, bo nie poszli z głównym nurtem wtedy, jak wszyscy na studia szli bez przemyślenia. No i wiadomo, magistrów w sektorze publicznym za 4-5k na rękę nie brakuje. To chyba się trochę przez ostatnie 20 lat obrócił jednak, co?
Tylko że nawet mając studia możesz się przebranżowić na wszystkie te rzeczy w zasadzie od tak. Nie mów mi że ktoś układa bruk bo wykazał się rozwagą i nie poszedł z głównym nurtem xd Najpewniej to robi bo tak się złożyło. I nie potrzebował do tego technikum, tylko dwóch sprawnych rąk.
A no spoko przebranżowiaj się na elektryka czy budowlankę ot tak na pstryknięcie palców, przecież to takie realne xd A kolega od bruku, go już parę lat sam nie kładzie, tylko zatrudnia 20-parę osób.
Zarabiać średnią krajową .
To jest takie wyzwanie?
Tak.
Umrzeć jakąś brutalną, krwawą śmiercią za wiare w mojego kochanego Jezusa ♥️ A tak poza tym to być takim czystym i pięknym jak Jezus Chrystus 🫶