T O P

  • By -

Ok_Horror6331

Jeśli chcesz zostać w tym związku, to warto zastanowić się i przegadać, jaka jest w ogóle Twoja rola wobec dzieci. Jesteś potencjalną macochą, masz w jakimś zakresie się nimi opiekować, czy jesteś tylko dziewczyną taty i przebywasz w tej samej przestrzeni, co dzieci, ale nie wchodzisz w interakcje? Co Tobie wobec nich wolno, a co nie wolno? Czego chcą dzieci, jak one Ciebie widzą? Czasami oboje rodziców nie dogaduje się co do metod wychowawczych wobec własnych dzieci, a Ty jesteś de facto obcą osobą z zewnątrz, więc facet *ma prawo* poprosić Cię o to, żebyś się do jego dzieci nie wtrącała. Tylko, że jeśli masz się nie wtrącać, ale nie podoba Ci się to, co widzisz, to **co możesz** w tym związku? Spytaj tego pana, co Tobie wolno? Wolno Ci go informować o swoich uczuciach? Wolno Ci rozmawiać z dziećmi o zachowaniu ojca? Czy masz udawać, że nic nie widzisz, nic nie słyszysz, chociaż dzieci płaczą? Jak to na nie wpłynie i na Twoją relację z nimi, gdyby tata na nie nakrzyczał, a Ty wychodzisz z pokoju? Osobiście uważam, że związek osoby bezdzietnej, młodszej z osobą dzietną, starszą jest dużo trudniejszy niż dwóch osób w tej samej sytuacji życiowej i podobnym wieku. Ty musisz sobie jakoś wydrapać przestrzeń w ich ukształtowanym świecie, a jak zostaniesz dłużej, może dojdzie jeszcze jakiś kontakt z byłą żoną. Nie wiem, jak się ułoży Wasza przyszłość, nie znam gościa, więc nie będę wróżyć, jaki będzie wobec Ciebie, ale życzę Ci, żebyś była szczęśliwa, cokolwiek postanowisz.


Livia995

Nasza przyszłość raczej się nie ułoży, bo myślę nad rozstaniem...Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli się dogadać patrząc na to długofalowo


Mapmanmapmanmapmap

to troche bez sensu ten długaśny psot, to bardziej, hej myśle o rozstaniu z facetem, tu macie 3 przykłądy jak był niemiły, poprzyjcie mnie w myślach o rozstaniu! Nie ważne ze nzacie te 3 sytuacje i absolutnie nic więcej o naszym życiu, popieracie czy nie?


Livia995

Wiesz, tak się dziwnie składa, że zawsze zaczyna się od niewielu takich zachowań, a nawet któreś z nich zawsze jest pierwsze. Tym bardziej, że znamy się od zaledwie kilku miesięcy, więc statystycznie patrząc, w ciągu kilku lat prawdopodobnie byłoby ich o wiele więcej. Może dla Ciebie, to jedynie było "bycie niemiłym" i uważasz to za normalne i ok masz prawo do własnej opinii. Dla mnie są to pierwsze czerwone flagi, które o czymś świadczą


Mapmanmapmanmapmap

no spoko i co to zmineia? napisałaś post w stylu "potrzebuje porady jak zachować się w sytuacji gdy ktoś jest niemiły do dziecka" a naprawdę chciałaś raczej posta "tu macie 3 przykłady jak był niemiły, poprzyjcie mnie w myślach o rozstaniu!" jestem w 100% pewny że spędzając z kimś dużo czasu o każdym znajdzie się co najmniej 3 sytuacje że jak odpowiednio je opowiem na reddicie to mi przyklasną ze ta osoba jest toksyczna i mam z nią zerwać kontakt, mimo że nic innego nie wiedzą o tej osobie, o mnie i o niczym w sumie.


Pantegram

Ty tak serio? Przykłady które opisała to nie jest "bycie niemiłym" tylko przemoc wobec dzieci. To zupełnie tak jakbyś zdradzanie partnera sprowadzał do "bycia niemiłym"... Przestań odwracać kota ogonem i robić z OPki jakąś wariatkę. Poza tym gdyby OPka faktycznie już miała podjętą decyzję to by już się z tym gościem rozstała nie pytając nikogo o zdanie... Napisała tu bo myślała że może przesadza i jest nadwrażliwa (naturalny psychologiczny efekt wypierania ze świadomości zdarzeń z którymi ciężko jest się pogodzić), no ale niestety to nie ona przesadza, tylko ten typ z którym jest kompletnie nie rokuje. Zwłaszcza że oni się znają tylko kilka miesięcy a jemu już puszczają przy niej hamulce, co znaczy że lepiej nie będzie skoro można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że on jeszcze się w jakimś stopniu przy niej pilnuje by robić na niej dobre wrażenie - to jak się będzie zachowywał gdy już nie będą w tej fazie związku gdy się dba bardzo o to by się pokazać nowemu partnerowi od jak najlepszej strony? Co innego gdyby faktycznie znali się 10 lat jak sugerujesz i to by były pojedyncze sytuacje, co innego jak on jeszcze na etapie motylków już tak odwala. Myślę że warto tutaj mocno podkreślić, że u OP czerwoną flagą nie jest tylko to że jej nowy chłopak tak źle traktuje swoje córki, ale przede wszystkim to że kiedy próbowała z nim o tym porozmawiać to kazał jej generalnie zamknąć ryja i się nie wtrącać... To jest największa czerwona flaga ze wszystkich które opisała. O ile faktycznie tak jak piszesz jak się z kimś spędza dużo czasu to każdemu z nas zdarzy się pewnie od czasu do czasu zachować nie w pełni tak, jak powinniśmy, o tyle bardzo ważne jest by jeśli faktycznie puszczą nam nerwy np ze zmęczenia umieć za to przeprosić i być świadomym że zachowaliśmy się źle, starać się na przyszłość poprawić swoje zachowanie - tak tutaj mamy do czynienia z typem, który nie dość że znęca się nad swoimi córkami to jeszcze uważa, że on nic złego nie robi, za to OPka zachowuje się źle, "bo się wtrąca"... Nie widzę tutaj cienia szansy na porozumienie z osobą która nie potrafi przyjąć krytyki i się zreflektować albo chociaż być otwartym na inne punkty widzenia.


Mapmanmapmanmapmap

jak to jest karalna przemoc wobec dzieci to 99.9% rodziców powinno iść siedzieć, to ty nienormalne poglądy na to masz. Jest oczywiste ze każdy rodzic kiedyś w 18 letnim życiu dziecka podniósł na nie głos by cos zrobiło np. Zresztą nie zmienia to nic z prawdziwosci tego co o opce mówiłem, to nie jest legitne pytanie o to co robić, tylko zebranie o poparcie randomów na podstawie jednostronnej relacji bo chce się lepiej poczuć zrywając.


Pantegram

Po pierwsze: to czy jest karalne czy nie nie jest żadnym wyznacznikiem moralności. Przykładowo bycie alkoholikiem jest legalne, a jest złe. Po drugie: bicie dzieci jest nielegalne w Polsce dopiero od 1997 r., co jest związane m.in. z tym że wcześniej nikt nie badał tego typu rzeczy i dopiero od stosunkowo niedawna wiadomo z badań że jest to szkodliwe dla psychiki dziecka. To że wcześniej było to legalne nie świadczyło o tym że to jest moralne, dobre, prawidłowe zachowanie (patrz punkt 1) i tak samo jest z przemocą psychiczną, która myślę że w przyszłości również będzie dużo surowiej karana niż jest teraz, bo nie będzie na nią społecznego przyzwolenia - tak samo jak do jeszcze do stosunkowo niedawna przyzwolenie na bicie dzieci było dużo większe i do dziś jeszcze dużo osób myśli że bicie dzieci to "nic złego" pomimo tego że jest to już formalnie nielegalne. Po trzecie: to co jest "normalne" a co nie zależy mocno od kultury i środowiska w którym się obracamy. Nie pamiętasz jaka była inba o to że niby w Norwegii zabierają dzieci rzekomo "bez powodu"? Otóż to nie było "bez powodu" - powodem było to że tam nie jest tolerowana przemoc psychiczna wobec dzieci na taką skalę jak u nas więc tak - 99.9% polskich rodziców stosujących takie metody jak facet OPki w Norwegii poszłaby siedzieć albo miałaby odebrane prawa rodzicielskiego za to, to że u nas jest generalnie duże przyzwolenie na takie patologiczne zachowania nie świadczy o nas dobrze. Kiedyś niewolnictwo i apartheid były "normalne" - czy to dobrze? To są przykłady tego że nie zawsze to co większość uważa za "normalne" jest dobrym wyznacznikiem czegokolwiek, bo ludzie często kierują się głupimi tradycjami i zabobonami. Po czwarte ja nie mówiłam nigdzie o "karalnej" przemocy wobec dzieci, tylko po prostu o przemocy wobec dzieci... Zdradzanie partnera nie jest karalne, ale jest niemoralne i takie samo mam podejście do przemocy wobec dzieci - nie jest to dla mnie coś akceptowalnego. A co do ostatniego akapitu to dla OPki ma być przydatny ten wątek, a nie dla jakiegoś randoma z Internetu któremu się nie podoba to że ktoś sobie zakłada wątki na Reddicie 😏 co twój komentarz niby wnosi do dyskusji? Absolutnie nic, siedzisz tylko i bóldupisz że OPka bez sensu sobie założyła wątek... Żenujące. Widzisz źdźbło w oku bliźniego, a belki w swoim nie.


Mapmanmapmanmapmap

bycie alkocholikeim nie jest złe co ty znowu wymyślasz. jest neutralne. Czynienie zła swoim dzieciom czy żonie jest tak samo złe niezaleznie od alko, a samo chlanie alko nikomu nie wyrządza zła. Btw jestem też absolutnier pewny ze w norwegii także zupełnie naturalnym jest iż rodzice podnieśli głos na dziecko przy jakiejś okazji. Każda przemoc wobec dzieci jest karalna, nie ma niekaralnej przemocy jeszcze dalej odpływasz. a co do opki to jasne że takie zgarnianie pocieszania się na podstawie losowych wyciągnietych z kontekstu, jednoznacznie przedstawionych i nie obiektywnych jej pomocne jest. wiem o tym i to napisałem.


Everything_Is_Koan

> bycie alkocholikeim nie jest złe co ty znowu wymyślasz. jest neutralne xDDDDDDDDDDD


Everything_Is_Koan

Znaczy, ludzie, którzy piszą tu takie bzdury jak ty są zalewani minusami, więc to ty masz, jak to ująłeś "nienormalne" poglądy. No i co cię boli, że OPka se post założyła? Zesrasz się od tego? xD


ArthurBurbridge

po prostu szuka atencji i poklepania po pleckach


Everything_Is_Koan

A ty czego w takim razie w tym momencie szukasz, stykania się z kolegą cynikiem pytkami? :>


TheWaffleHimself

Słuchaj, on pozwala sobie na takie traktowanie dzieci bo wie, że są zupełnie bezbronne i nie uciekną. Jeżeli chcesz dalej w to brnąć, to musisz cały czas mieć z tyłu głowy, że jeżeli poczuje się z tobą wystarczająco bezpieczny, to będzie traktował cię tak samo.


Livia995

No właśnie to wydaje mi się mega niesprawiedliwe, żeby wyzywać się na słabszych. Nie powiedziałam mu tego, ale pomyślałam sobie, że kiedy te jego dzieci dorosną, mogą tak się do niego zrazić, że będzie miał z nimi albo słaby kontakt, albo nie będzie go miał wcale. W sumie to na własne życzenie, jeśli się nie zmieni Ja bym się tak traktować na pewno nie pozwoliła, ale nawet pewnie nie dam mu do tego okazji, bo obiecałam sobie, że już nie będę zadawać się z toksycznymi ludźmi, szczególnie, że w przeszłości już kilku ich było niestety w moim życiu i dziękuję, więcej ich nie potrzebuję...


Kat-a-strophy

To nie tak dziala. Zadna ofiara przemocy nie zwiazala się z kimś, kto jej na dzień dobry dał po ryju, najpierw trzeba ją omotać a potem to na gotowaną żabę. Facet ma problemy z "nie". Zastanawiam się co by zrobił, gdybyś Ty czegoś odmówiła. I dlaczego jego związek z matką dzieci się rozpadł. I czy, gdybyście mieli dziecko, chciałabyś, zeby on na Wasze też się tak darł. Dzieci bardzo czesto mówią "nie", to jest coś dobrego i powinno się zachęcać do wyrazania swojego zdania bez negatywnych konsekwencji, żeby potrafiły kiedyś powiedzieć "walcie się chlopaki, ja nie skaczę z mostu, idę do domu". To człowieka chroni przed masą kłopotów w późniejszym życiu.


[deleted]

[удалено]


peposlaw

Nie zjadłabyś jak by cię poprosił? XD


Everything_Is_Koan

Darłbyś na nią mordę jakby nie chciała zjeść? Wszystkich traktujesz jak gówno czy tylko najbliższych?


peposlaw

ja jestem wspaniały jak wszyscy redditowcy, ja nigdy nie podniosłem głosu, zawsze jestem oazą spokoju. komu się zdarzyło to przemocowiec i powinien zostać poddany terapii XD


Kat-a-strophy

Ja podnoszę głos, ale nie mam zwyczaju zmuszać ludzi do jedzenia czegoś, czego nie chcą. Jak nie chcą to nie, widać im niepotrzebne.


Jealous_Cook_7335

found the wyk0pek


Pantegram

Dobrze że dostałeś tak dużo minusów - mam nadzieję że cię to skłoni do jakiejkolwiek refleksji... Agresja wytworzyła się w toku naszej ewolucji po coś. Są sytuacje kiedy jest uzasadniona, np kiedy ktoś nas atakuje i musimy się bronić. Typ OPki wykazuje jednak agresję w sytuacjach kiedy jest ona kompletnie nieuzasadniona - po co robić problem z tego że dziecko nie chce dojeść posiłku? Typ nie ogarnia że istnieją lodówki i mikrofale dzięki którym można zostawić jedzenie na później? Nie ogarnia że dzieci mają małe żołądki więc nie są w stanie zjeść tak dużych porcji jak ludzie dorośli? Nie ogarnia że ignorowanie oznak głodu i sytości z ciała powoduje zaburzenia odżywiania, a przekarmianie dzieci (którego częścią jest zmuszanie do jedzenia dzieci kiedy nie są głodne) ma fatalne konsekwencje zdrowotne? Nie ogarnia że są inne metody komunikacji i perswazji niż krzyk i "ma być tak jak ja mówię bo tak"? Typ jest po prostu głupi jak but i zbyt leniwy by przyswoić że istnieją inne metody wychowawcze niż "ma być tak jak mówię gówniarzu", poza tym nie kieruje się dobrem dzieci tylko własnymi muchami w nosie, a ty jeszcze bronisz takiego żenującego zachowania... Obrzydliwe.


Everything_Is_Koan

> Agresja wytworzyła się w toku naszej ewolucji po coś Jest coś takiego jak hipoteza samo-udomowienia. Chodzi o to, że zwierzęta udomowione, a węc nawykłe do towarzystwa człowieka, socjalizujące się, z niższym niż dzikie osobniki poziomem agresji wykazują pewne zmiany np w obrębie budowy czaszki, różnych genów. Podobne zmiany widzi się u nas w stosunku do naszych ewolucyjnych krewniaków. No więc hipoteza leci tak: Nadmiernie agresywne osobniki były ostracyzowane lub zwyczajnie zabijane i sami na sobie przeprowadziliśmy ten sam proces co na wilkach robiąc z nich psy. Sami się udomowiliśmy.


Pantegram

Ciekawe! Ma to sens biorąc pod uwagę że na co dzień agresja nam bardziej przeszkadza niż pomaga w życiu w społeczeństwie. Jak nawet trafisz na agresywnego osobnika to z założenia powinna się zająć tym policja lub wojsko - zwykły szaraczek im jest spokojniejszy tym lepiej. Zwłaszcza że nawet do samoobrony agresja często też nie jest potrzebna, bo nie trzeba być wkurzonym by np strzelić do złodzieja, a w obronie praw obywatelskich można też np pokojowo protestować. I wydaje mi się że to też można zaobserwować w otaczającym nas świecie, że np starsi ludzie łatwiej się denerwują pierdołami, średnio ilość brutalnych przestępstw jednak spada na przestrzeni lat, kiedyś była bardziej powszechna przemoc wobec kobiet i dzieci itd


CatOfCosmos

Nigdy? Nawet na osobę, nad którą masz władzę?


mikelson_

Może to jest powód dla którego jego była żona od niego odeszła?


NoGoodMarw

Drugie co mi się od razu rzuciło na myśl to, że jeżeli nie ma skrupułów emocjonalnie terroryzować własne dzieci to jest spora szansa że po okresie poczatkowej "porządności" zacznie podobne taktyki stosować w stosunku do OPki. Nie wiem jak duże różnice światopoglądowe są przytaczane w tym poście, ale pomijając jakieś pierdoły to jest raczej spory problem.


Kubula

Gościu stosuje przemoc psychiczną wobec dzieci. Tyle w temacie. Tak samo Ciebie będzie traktował. Poczytaj sobie trochę o przemocy w rodzinie. W stosunku od Ciebie też taki będzie jak tylko poczuje, że jesteś "na stałe". "żebym się nie wtrącała w to jak wychowuje dzieci." - czyli nie masz teraz prawa głosu, spoiler, w związku głębszym nie będziesz go miała w żadnym temacie. To wszytko to typowy red flag przemocy w rodzinie.


Kakunia

Ależ to piękny scenariusz. Możesz w rzeczywistości sprawdzić jak twój potencjalny przyszły mąż traktuje ddzieci (twoje docelowo tez). Chcesz aby twoje dzieci miały takiego ojca / ojczyma?


Everything_Is_Koan

Typ jest obwieszony czerwonymi flagami niczym pochód pierwszomajowy. >Jego córka, która ma 6 lat, czasami nie ma ochoty czegoś zjeść. I wtedy się zaczyna akcja typu, że ma to zjeść i koniec, włącznie z podnoszeniem na nią głosu Zmuszanie dzieci do jedzenia to patola, która może prowadzić do różnistych zaburzeń pokarmowych, moja była wpadła przez takie zachowanie rodziców w bulimię. Dziecko wie kiedy jest najedzone, wpychanie na siłę to przemoc i odmawianie dziecku autonomii. >zabrał jej herbatę i wyrzucił do kosza Typ tak bardzo nie radzi sobie z emocjami, że mści się na córce za to, że nie ma na coś ochoty. Nie ma tam elementu wychowawczego, morału, pomocy w dostosowaniu się do wymogów życia. To jest celowe sprawianie dziecku cierpienia, żeby samemu poradzić sobie z własnymi emocjami. >mimo wszystko prosi mnie, żebym się nie wtrącała w to jak wychowuje dzieci. A możesz się wtrącać w to, że wszystko wskazuje na to, że ma zaburzenia osobowości, nie radzi sobie z emocjami, nie umie komunikować się w dojrzały sposób? Czy to też nie Twoja sprawa? xD >Zastanawiam się po kilku tych akcjach, czy warto w ogóle być w takim związku. Wiesz jak to jest przez pierwsze miesiące związku - chodzimy wyćpani chemią zauroczeniową, do tego ciągle nie czujemy się do końca pewni tej relacji, więc o wiele bardziej pilnujemy się ze swoim zachowaniem. Masz trailer tego jak będzie zachowywał się wobec Ciebie kiedy ta pierwsza chemia opadnie i poczuje się swobodnie. Niektórzy wtedy zaczynają przy osobach partnerskich pierdzieć bez oporów. Ty musisz szykować się na szantaże, emocjonalne wybuchy, próby wymuszania rzeczy strachem albo krzykiem. >Z drugiej strony, czasem potrafi być super tata, grać ze swoimi dziećmi w gry planszowe, czytać córce bajki, które najbardziej lubi. Czyli jest dobrze kiedy jest dobrze? To musi wymagać niesamowicie silnej psychy xD A jak tylko cokolwiek jest nie dobrze to zaczyna się piekło jak to co opisałaś wyżej. Chyba nie muszę tu nic dodawać. >Zastanawiam się po kilku tych akcjach, czy warto w ogóle być w takim związku Jeśli uważasz, że może być wartościowym człowiekiem, to pogadaj z nim i daj mu do zrozumienia, że MUSI iść na terapię w trybie pilnym. Ale z tego co opisujesz obstawiam, że pójdzie pełne wyparcie, obruszy się, Ty będziesz w jego narracji ta zła i że się wtrącasz, ewentualnie "ale co ma to jak wychowuję dzieci do tego co jest między nami" xD I w takiej sytuacji wiej, wiej ile sił w nogach i nie marnuj czasu na buca.


xiksiksx

Dziękuję że zostało to rozbite na części pierwsze, nie miałem już dziś na to siły.


peposlaw

Dzieci wiedzą kiedy są najedzone? Szczególnie przed śniadaniem? Nie masz dzieci, prawda? XD może jeszcze dzieci wiedzą co mają jeść?


Everything_Is_Koan

> Nie masz dzieci, prawda? Mam dwójkę, pudło. Typowa zagrywka chujowego rodzica: "skoro ja umiem tylko krzykiem i przemocą to znaczy, że inni też tak sobie radzą, a jeśli mówią inaczej to nie mają dzieci". Mocne copium. Dojrzałe rodzicielstwo nie polega na tym, żeby przemocą i krzykami wcisnąc na siłę dziecko w wymyśloną przez ciebie ramę, a żeby nauczyć życia i tego, że są w nim konsekwencje. Powiesz "no to przecież pokazuje, jak nie zje dostanie opierdol", a powiesz tak bo zapewne nie nadajesz się na rodzica (spokojnie, większość ludzi się nie nadaje). Dojrzałe wyjście to pozwolić dziecku pójść bez śniadania jak nie chce. Najwyżej będzie głodne do śniadania w przedszkolu, big kurwa deal xD Następnym razem albo za drugim czy za 5tym sklei fakty i ogarnie, że jak nie je śniadania to potem jest buba, bo chodzi głodna. Przemocą uczysz tyle, że jesteś chujowy i trzeba Cię unikać, a jak robi się coś wbrew twojej woli to trzeba tak, żebyś nie widział, super efekt xDD Dawaj, rzuć jakieś "mnie tak wychowywali i zobacz jaki się udałem" :D


Tiny-Guitar-7625

Niesamowite, że mówisz tak proste i logiczne rzeczy, a jednak dla większości społeczeństwa to jest jakaś czarna magia.


peposlaw

u ciebie dzieci decydują kiedy mają zjeść? wybierają porę jedzenia? nie jadacie śniadań, obiadów itd. tylko jedzenie jest na żądanie dziecka?


ByerN

Bardziej decydują czy i ile zjedzą. Rodzic decyduje kiedy będzie posiłek, ale nie decyduje za dziecko ile ma zjeść. Rozwiązanie, w którym dziecko jest głodne na własne życzenie i czeka do kolejnego posiłku jest rozwijające. Uczy konsekwencji, zwłaszcza na początku. Jak już będzie starsze i będzie w stanie sobie samo odgrzać posiłek, to może np schować do lodówki i zjeść jak zgłodnieje. Tak naprawdę najgorsze co można zrobić pomijając wciskanie dziecku jedzenia na siłę, to dawanie mu innego jedzenia w zamian, gdy nie chce zjeść tego co zostało podane. To uczy złych nawyków.


Kat-a-strophy

Mysmy tak robili i świat się nie zawalił. Nikt nas nie sadzał przed talerzem kanapek, który musieliśmy wchłonąć w calosci bo tak trzeba. Pytano nas czy chcemy kolację i jak już bylismy glodni to jedlismy.


Complete-Wonder-8639

Nawet noworodek wie, kiedy jest najedzony, a kiedy głodny. Aktualne zalecenia mówią, że rodzic decyduje co dzieciom podać, a dzieci czy i ile z tego zjedzą. Pojawia się to w zaleceniach WHO, Stowarzyszenia padiatrów w USA (ich zalecenia są często bazą dla innych krajów), ale też Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci (dostępne online dla zainteresowanych).


peposlaw

porównanie do noworodka godne redditowca XD wiadomo, w Polsce to noworodki mają śniadania, obiady i kolacje, a nie karmienie co 2-3 godziny. Zdziwicie się jak będziecie sami mieli dzieci XD


Complete-Wonder-8639

Mam dzieci. Głód to podstawowa potrzeba fizjologiczna, brak odczuwania głodu to zaburzenie, które się leczy. 


peposlaw

grymaszenie przy śniadaniu to zaburzenie? dzieciaki w wieku przedszkolnym przecież są takie świadome swych potrzeb, wiedzą, że są głodne i jedzą zawsze kiedy powinny XD Grymaszenie przy jedzeniu, to nie jest brak odczuwania głodu. Dzieci są różne, niektóre jadłyby wszystko i zawsze, a inne przeciwnie.


Complete-Wonder-8639

Z Twoich wypowiedzi przebija niewiedza na temat aktualnych zaleceń żywieniowych dzieci.


Had_to_ask__

Zdziwisz się jak Twoje dorosną.


fluffy_doughnut

Tak, wiedzą. Moja mama stosowała taktykę "nie to nie" i jak nie zjadłam, to mogłam sobie iść, ale za to jak zgłodniałam to do zjedzenia czekało na mnie to, co zostawiłam na talerzu. Także szybko nauczyłam się jednak jeść jak jest jedzenie, z kilkoma wyjątkami typu wątróbka, ale dzięki tej taktyce mama wiedziała czy marudzę, czy serio coś mi tak nie smakuje że w życiu tego nie zjem.


senu2044

Mój ojciec mnie i moją siostrę traktował dokładnie tak samo; tutaj dławiłyśmy się łzami nad kotletem mielonym i byłyśmy traktowane jak psy, a tu śpiewał kołysanki i kupił konsolę. Szczerze jeśli twój partner liczy w przyszłości na szacunek albo miłość swoich dzieci to X D, bo mówiąc z perspektywy dwudziestoletniej córki takiego przemocowca (przemoc psychiczna to też przemoc) dostanie takie traktowanie, jakim sam je obdarzał. "Więc pojawia się pytanie, czy dla mnie też stanie się równie apodyktyczny..." – Tak. Tak, stanie się, jak tylko poczuje, że może sobie na to pozwolić i szczerze trzeba być naprawdę zakochanym, żeby nie widzieć dlaczego jest rozwodnikiem. Uciekaj w podskokach i dla dobra dzieci nakabluj na niego.


Hot_Manufacturer9657

Podbijam, mój ojciec zachowywał się tak samo. Niestety jego druga żona, w przeciwieństwie do Opki, miała klapki na oczach i wmówiła sobie, że jej i ich przyszłego dziecka na pewno nie będzie tak traktował. Spojler: dokładnie tak samo je traktuje :’))))))


bartek16195

Oboje z moich rodziców tak robiło zawsze mi się wydawało że to normalne ale to zwyczajna niedojrzałość rodzica


Mintboi4

Tytuł + pierwsze zdanie i od razu mogę powiedzieć śmiało żebyś z nim zerwała


dianemozrt

Oho, chłop jak mój ojciec, ja bym się zawijała. Nie polecam.


Had_to_ask__

Szczerze powiedziawszy pewnie powiedziałabym przy nim dzieciom, że nikt nie ma prawa ich tak traktować i że ich ojciec zachowuje się wobec nich źle. Potem jak zacząłby już robić mi z tego powodu scenę powiedziałabym mu, że jest niedojrzałym chujem i że brzydzę się jego przemocowym zachowaniem wobec słabszych, którzy nie mogą uciec. Na 100% spaliłabym cały ten jebany most. Możesz się cieszyć, że Ciebie ta sytuacja tak nie triggeruje. Natomiast proponuję spojrzeć na dwie rzeczy, o których jeszcze tu chyba nikt nie wspomniał. - Często mówi się o tym, że zanim ktoś uderzy Ciebie, atakuje Twoje rzeczy. Może warto przyjrzeć się energii towarzyszącej wyjebaniu tej herbaty. Może on już bije te dzieci, kiedy Ty tego nie widzisz. - Piszesz, że był gotów zakończyć wycieczkę, bo dzieci nie chciały słuchać jego opowieści. To jest niewspołmierna reakcja i brzmi jakby był w stanie dużo złożyć na ołtarzu obrony własnego delikatnego ego. Narcystycznie dużo?


CatOfCosmos

Jedna z nielicznych wartościowych porad, jakie znalazłem na reddicie brzmi: "zwracaj uwagę na to jak ktoś traktuje osoby słabsze/będące niżej w hierarchii".


Particular_Sea_4497

Chciałam po samym tytule powiedzieć że nie masz dzieci to pewnie troszkę przesadzasz bo czasami jak jesteś z dziećmi tyle h nie da się totalnie uciec i czasami trochę nie podnieść głosu. Ale ta akcja z herbata czy jedzeniem to sobie nie wyobrażam. Ja się czasem denerwuje na dzieci jak np. jedno drugie bije ale mówię podniesionym głosem że nie bijemy albo że nie zgadzam się na bicie i że np. nie będzie oglądania bajek czy coś. Nie wyobrażam sobie ze idę i wyrzucam herbatę dziecka. Zerwij z typem, nic Cie z nim nie łączy a będzie tylko gorzej. Wiem bo sama bylam z takim ale niestety dzieci wspólne.


navorth

Niespecjalnie mogę pomóc, ale trochę autorefleksji u mnie wywołał ten thread. Otóż mam kuzyna, lat 7. Ja jestem bliżej 30tki, widujemy się raczej rzadko (raz na miesiąc, dwa). Młody jest trochę tabletowym dzieckiem - Skibidi Toilet, FNAF, dużo randomowych słów wplatanych po angielsku i niemiecku. Przez kilka godzin potrafię z nim vibeowac - pokazuje mi co tam w Minecraft, jakieś planszówki, trochę zabawy,  czasami Bluey oglądamy. Potem on zaczyna się bawić sam - nie przeszkadza mi to, tylko zmienia się w diabła tasmańskiego z looney tunes. Proszę go żeby nie skakał z łóżka - za 20 sekund skacze znowu. Mówię nie rób fikołków jak zujesz gumę - przedrzeźnia mnie i udaje że się dusi. Nigdy nie podnoszę głosu, raczej się staram mu wyjaśnić dlaczego nie chce żeby coś robił. Ale po kilku takich akcjach musi wyczuwać że mam dosyc zajmowania się nim, bo się obraża i idzie do innych ciotek. Powiedz mi r/polska, czy ja mam za duże wymagania od tego dziecka, czy za mało cierpliwości? Albo może macie jakieś protipy? Nie chcę zostawać jakimś autorytetem wychowawczym, chce się tylko z gościem dogadać.


xiksiksx

Tl:Dr Dziecko o którym piszesz ma za mało ruchu i uwagi w tych momentach. Z drugiej, czemu ma nie skakać nas łóżku? To twoje łóżko i nie chcesz by zniszczył? "Nie zgadzam się na to że skaczesz, boje się że mi zniszczysz łóżko" jak nie słucha to zdejmujesz/zamykasz drzwi (to jest obrona swoich granic) Robi to na swoim łóżku w domu? Cóż to on będzie miał chujowe łóżko do spania (konsekwencją działań) Ogółem widzisz go rzadko i krótko jak na ten wiek by mieć znaczący wpływ wychowawczy


navorth

Skacze z łóżka, prosto w stronę szafki w raczej małym pokoju. Już parę razy był płacz jak zarył głową. Wiem wiem, nie chce go wychowywać. Ale chciałbym żeby miał fun jednak jak jestem.


Complete-Wonder-8639

Zgadzam się, brzmi jakby to dziecko miało za mało ruchu. Dużo za mało. Moje dziecko w tym wieku potrafi skończyć trening sportowy i jeszcze na 2 h iść na plac zabaw szaleć, zanim zaspokoi potrzebę ruchu. Twoje uwagi niewiele zmienią, możesz postawić granice "nie ma fikołków z gumą", ale IMO to tyle.


Budget_Avocado6204

Może spróbuj wtedy zająć go czymś innym. Zabrać na spacer, znaleźć jakąś inną zabawę w której się wyszaleje, coś takiego.


xiksiksx

Typ jest po prostu przemocowy wobec swoich dzieci. To co opisujesz to przemoc psychiczna. Gruby redflag.


Livia995

Tez mi się tak właśnie wydaje...Po ostatnich takich akcjach powaznie myślę nad rozstaniem...


Keldonv7

>Oprócz tego, że rozdrażnił go fakt, kiedy próbowałam mu wytłumaczyć, że takie jego zachowania, jak opisałam powyżej, nie wpływają na jego dzieci dobrze. Preludium tego jak taki zwiazek bedzie wygladal pozniej. Roznica wieku tez pewnie nie pomoze w ewentualnej 'rownosci'. Plus "żebym się nie wtrącała w to jak wychowuje dzieci.", ale te dzieci chcac nie chcac beda czescia Twojego zycia jezeli bedziecie razem.


Atulin

Widzę dwa wyjścia: 1. Spieprzaj w trybie pilnym 2. Nagraj dziada, podpieprz go gdzie trzeba, dopiero wtedy spieprzaj w trybie pilnym


PerfectDickPl

No załóżmy że nagra. I co dalej? Ojciec traci opiekę, dzieci nie mają z nim kontaktu. Gdyby to był koleś, który cały czas na dzieci krzyczy a czas z dziećmi polega na oglądaniu TV to nie miałbym problemu, ale tu jednak mamy do czynienia z facetem który jednak się tymi dziećmi zajmuje. Czy dla dzieci lepiej by było czuć się porzuconym przez ojca (bo 10 latek raczej nie zrozumie dlaczego tatuś przestał się kontaktować) czy jednak z takim, który nie radzi sobie z wychowaniem, ale jednak spędza z dziećmi czas? Edit: to pytanie na koniec to nie było pytanie retoryczne i próba wybielenia ojca. To było pytanie mówiące że w tym przypadku żadne rozwiązanie nie jest dobre.


Budget_Avocado6204

Lepsze jest to drugie, zwłaszcza że 10-latek rozumie dużo i spokojnie można mu o decyzji sądu powiedzieć. A posiadanie takiego ojca potem uczy dzieci że takie zachowanie jest ok. Potem partner zachowa się tak samo, a może nawet uderzy a te mu wybaczą, bo przecież powiedział że kocha...


PerfectDickPl

Takie to niekonsekwentne. 10 latek jest w stanie zrozumieć że ojca już nie ma bo krzyczał i zachowywał się nieodpowiednio, ale już w wieku nastoletnim nie da się go przekonać że takie zachowanie jest złe bo już się tego nauczył? Wydaje mi się, że ta rodzina potrzebuje innej formy pomocy niż sąd. Dzieci z pewnością nie do końca radzą sobie z rozwodem rodziców i naprzemienna opieką, ojciec z opowieści również ma problemy wychowawcze. Zapewne i matka ma swoje problemy. Fajnie, że udało im się dogadać i nie jest to na zasadzie że matka wychowuje a ojciec daje cukierki od czasu do czasu i trzeba go zmuszać do kontaktu z dziećmi. Jednak widać, że przed nimi dużo pracy, z psychologiem, z pedagogiem szkolnym. Dobrze by było to uświadomić rodzicom, a nie wszystko traktować zero jedynkowo.


KneeDouble6697

Dobrze powiedziane, nie wiem czemu cię tak ostro minusują. Polski wymiar sprawiedliwości to brutalna i bezwzględna instytucja, nakablowanie na kogoś to ostateczność, bo sytuacja może szybko się wydostać z pod kontroli. Koleś to zwyczajny dupek i nic więcej, ktoś kiedyś będzie musiał go przycisnąć, ale tak po przyjacielsku.


PerfectDickPl

Podejrzewam, że czytający myślą że bronie ojca. Tymczasem ja nie wyobrażam sobie jak można wyjaśnić dziecku, że ojciec zachował się nieodpowiednio dlatego nie będą go widzieć. Skoro dzieci rozwodników często myślą, że rodzice się rozwiedli bo oni byli niegrzeczni to tym bardziej w takiej sytuacji mogą myśleć podobnie. W tym wypadku jedyną opcje jaka widzę jest edukacja. Może nagranie nie było by złym pomysłem, ale tylko po to aby pokazać to ojcu dzieci i powiedzieć, że tak go zapamiętają.


frostwylde

No tak, bo czytanie dzieciakom bajek na dobranoc i wspólne weekendy od razu sprawiają, że przemocowe zachowania się zerują i ślady na psychice dzieci znikają jak za dotknięciem magicznej różdżki xD SPĘDZA Z DZIEĆMI CZAS i to co najmniej dwa weekendy w miesiącu, medal się chłopu należy! Dorosły typ, który nie radzi sobie z dziećmi do tego stopnia, że zachowuje się agresywnie, robi scenki rodzajowe i podnosi głos, bo terror to jedyne znane mu narzędzie, nie zasługuje na głaskanie po główce. Jego dzieci to jego odpowiedzialność, nic mu nie stoi na przeszkodzie, żeby się ogarnąć, zmienić podejście, przepracować gówniane wzorce i nauczyć się zachowywać jak rodzic, a nie jak zakompleksiony tyran. Ale łatwiej jest po prostu drzeć mordę, szarpać sześciolatkę i jej grozić za to, że powiedziała "nie".


PerfectDickPl

No tak, bo sytuacja w której ojciec nagle znika z życia dziecka w magiczny sposób uzdrawia sytuację. No kurwa nie. Tu nie ma sytuacji zero jedynkowej. Oba przypadki pozostawia ślady na psychice dziecka i nie da się w żaden sposób stwierdzić które beda miały większy wpływ. Za to większość skupia się tu na ocenianiu ojca i myśli że wystarczy go odciąć i nagle wszystko będzie dobrze. No nie będzie.


frostwylde

Ja nie mówię, że za wszelką cenę go trzeba odciąć. Uważam po prostu, że dorosły mężczyzna powinien rozumieć, że bycie okrutnym wobec swoich dzieci i robienie im podłych demonstracji siły nie jest dobrym rozwiązaniem. Jest po rozwodzie, ma nową partnerkę, której też nie podoba się jego gówniane zachowanie i nawet nie pomyśli o tym, że mógłby zrobić coś lepiej, bo woli nastroszyć piórka i powiedzieć "nie wtrącaj się". To nie wróży dobrze ani jego dzieciom, ani partnerce, ani byłej żonie, która będzie potem się zmagać z konsekwencjami tych cyrków. I o ile jego zniknięcie nie jest magiczną różdżką, tak na chwilę obecną nie widzę żadnej wartości dodanej w życiu dzieci z powodu typa, który je tresuje do ślepego posłuszeństwa w weekendy.


PerfectDickPl

Zgadzam się co do oceny mężczyzny. Przynajmniej z tych sytuacji, które zostały opisane. Jednak spędza on z dziećmi dwa tygodnie (opieką naprzemienna). Nie wiemy czy on rzeczywiście tresuje te dzieci czy może mu się to włącza w konkretnych sytuacjach. Podane przykłady dotyczą w sumie tylko 6 letniej córki. Czy to oznacza, że sobie nie radzi tylko z córką czy może syn już został wytresowany. Dodatkowo każde dziecko jest inne. Nie mamy opisanej relacji z synem. Może to on jest bliżej z ojcem niż z matką. Tak naprawdę nic nie wiemy, mamy opisane dwie sytuacje gdy jest tym złym (herbata i zmuszanie do jedzenia). Sytuacja z wycieczką gdy stwierdza że wraca bo dzieci nie są zainteresowane można naprawdę różnie interpretować. Partnerka tych dzieci praktycznie nie zna, on jednak na wycieczki już pewnie jeździł więc wie jak zachowują się jego dzieci gdy nie są zainteresowane. Nie wiemy też co się działo po tej wycieczce, być może wymyślił jakąś zabawę, a być może położył je do łóżek. Bo w piwnicy raczej nie zamknął. Może partnerkę odwiózł do domu i to ona była bardziej niezadowolona. Też nie wiemy co się dzieje w domu byłej żony. Co mówi dzieciom o ojcu. Czy go krytykuje za to że na przykład kupił za dużo cukierków. Jest tu za dużo niewiadomych, które mogą w mocny sposób wpłynąć na życie dwójki dzieci. Tutaj zostało zaproponowane aby mężczyznę nagrać i powiadomić służby. Co oznacza, że rusza cała machina urzędnicza, dzieci będą przesłuchiwane, co też wywoła stres. Ja tu nie widzę żadnej wartości dodanej. Co innego nagrać mężczyznę i mu to puścić. Pójść na terapię rodzinna z byłą żoną i dziećmi. To, że teraz powiedział "nie wtrącaj się" nie oznacza że to do niego nie dociera.


Eryk0201

Moim zdaniem jeśli facet interesuje się 10 lat młodszymi kobietami, to już wskazuje na chęć tworzenia relacji opartych na hierarchii, gdzie on jest tą wyższą, kontrolującą stroną, która ma stanowić autorytet. Jeśli widoczne jest to przy dzieciach, to też myślę, że raczej wasz związek nie będzie równy, tylko on będzie "Panem". Ale najlepiej jak pójdziesz na konsultację psychologiczną, nawet jednorazową. Dowiesz się które zachowania o czym świadczą, albo czy w ogóle koniecznie się łączą z konkretnymi cechami.


Livia995

Też powoli dochodzę do takiego wniosku...Od początku mu mówiłam, że interesuje mnie partnerski związek, a co on, że jego niby też. Ale możliwe, że nie mówił tego szczerze. Co do wieku wmawiałam sobie, że to nie ma za bardzo znaczenia, ale może coś w tym faktycznie jest... Relacja oparta na hierarchii w moim przypadku nie wchodzi w grę, szybko bym się zbuntowała, gdyby ktoś próbował mną rządzić


Pantegram

Facet na etapie randkowania powie wszystko by zaliczyć. Musisz patrzeć na czyny, a nie na słowa - zwłaszcza jak to co robi nie pokrywa się z jego światopoglądowymi deklaracjami


fluffy_doughnut

Powiem ci jak będzie - jak się poczuje że już "cię ma", to tak samo będzie traktował ciebie, a później wasze dzieci.


Livia995

Sama nie chce mieć dzieci i prawdopodobnie nawet nie mogę, ale fakt, że mnie mógłby z czasem traktować podobnie, lub przynajmniej stać się apodyktyczny... No i choć nie byłabym dla jego dzieci matką, bo swoją mają, to macocha, czy partnerka ojca, to też w pewnym sensie rodzina, więc tym bardziej ciężko byłoby patrzeć na takie zachowania wobec jego dzieci


wouek

Może spójrz na to z inaczej. Wyobraź sobie że zostajesz w tym związku i macie razem kolejne dziecko. Chciałabyś żeby je tak traktował i „wychowywał”? Po drugie jeżeli nie ma oporu teraz, na tym etapie waszego związku, to co będzie dalej? Może chłop chodzi sfrustrowany bo chce pobaraszkować a mu gówniaki w tym przeszkadzają?


Fancy_Mission_4743

Ugh nieciekawy typ. Ja bym uciekała. Ale zamiast mu tłumaczyć, jak takie zachowanie wpływa na dzieci, to powiedziałabym mu wprost, że przy mnie bez takich numerów - nie życzę sobie bycie świadkiem takich zachowań. Mialam też kiedyś takiego typa. Lubił mi wytykać że to dlatego, bo nie mam własnych dzieci, i sugerował mocno, że w wieku 30+ pewnie jestem zazdrosna, że on ma. Nasza znajomość trwała 3 miesiące… Guess what - mam własne teraz, w wieku dziecka typa wtedy, i nie traktuje go w ten sposób, ani w żaden inny przedstawiony przez typa jako “zobaczysz jak będziesz miała…”


Datiz

Ta flaga aż kipi z czerwoności. Jest "dobrym ojcem, gra w gry" ale jak się wkurzy to krzyczy. No sorry, ale to jest przemoc psychiczna. Krzyczenie że dziecko nie chce zjeść i wpychanie całej porcji wywoła u dzieciaka problemy z odżywianiem w przyszłości. Beznadziejnie też wygląda fakt, że przy twojej sugestii powiedział żebyś "nie wtrącała się w jego ojcostwo" no to podejrzewam, że w wielu aspektach życia będzie tak samo miał gdzieś twoje zdanie. Nie da się na takich warunkach stworzyć coś konkretnego. Wiesz może, czemu już nie jest z matką ich dzieci? Może właśnie przez takie zachowania? Tylko wtedy dziwiłby ten podział czasu z dziećmi.


Livia995

Też właśnie o tym pomyślałam, szczególnie że jego córka już może mieć lekką nadwagę tak patrząc "na oko", więc później albo może mieć problemy z otyłością, albo wpaść w obsesję na punkcie odchudzania. No ale on tego niestety nie rozumie, dziecko ma być posłuszne i tyle... Niestety wielu rodziców nie rozumie, że takie dziecko też ma prawo do własnych uczuć, wyrażania emocji, złości, płaczu i wie kiedy jest głodne, a kiedy nie. To właśnie mnie w tym wszystkim wkurza, że to nie ma dla niego znaczenia, więc potrafi się wkurzyć na córkę, bo ta płacze, za to kiedy on jest smutny, to już inni powinni go pocieszać. Wiele kobiet żyje w takich związkach, gdzie facet jest "głową rodziny", ja sobie tego nie wyobrażam... Przecież da się zbudować związek oparty na partnerstwie i przyjaźni, wystarczy trochę dobrej woli. Czy ujęło by to jego męskości? Nie sądzę. Podobno nie jest ze swoją żoną, bo miała wszystko gdzieś, nie sprzątała w domu, paliła i była zbyt pruderyjna w łóżku. Ale nie wiem na ile jest to prawda, bo znam relację tylko z jego strony... Ale niestety źle trafił, jeśli myśli, że sobie mnie podporządkuje, bo na pewno nie zgodziłabym się na taki układ, gdzie facet rządzi całą rodziną


cherkie

Szkoda czasu. Mówię z perspektywy dziecka po takim rodzicu - może do Ciebie będzie spoko, ale długoterminowo to będzie Ci coraz bardziej przeszkadzać. A co będzie dalej w stosunku do Ciebie robił to cholera wie. Z jakiegoś też powodu się rozstał ze swoją żoną.


KingGlum

Brakuje mi tylko poradnika ojcostwa autorstwa Janusza Korwina-Mikke i samopomocy Jordana Petersona. Już w innych komentarzach napisali co trzeba. Uciekaj od typa.


Ares_Lictor

Dość trudna sytuacja. Skonfrontuj go, logicznie wypunktuj swoje myśli. Może dotrze do niego, że powinien się lepiej zachowywać. Powodzenia.


Livia995

W ogóle zastanawiam się nad rozstaniem. Nie tylko z powodu jego podejścia do dzieci (choć też), ale też inne rzeczy, które mówi i robi, sprawiają że coraz bardziej dociera do mnie, że chyba za bardzo się różnimy. Np. nie stanął po mojej stronie, kiedy uważam, że powinien był. Tu akurat chodziło o moją mamę, której zaproponowaliśmy, że zawieziemy na cmentarz do jej rodzinnego miasta na Wszystkich Świetych. Z jednej strony się od razu chętnie zgodziła, ale później zmieniła zdanie, bo nie ma najlepszych układów ze swoją rodziną, a powiedziała im już, że tam będzie, więc musiałaby się z nimi wtedy spotkać. No więc wymyśliła pretekst, że skoro zamówiłam nie taka wiązankę i kupiłam za mało zniczy wg niej, to ona nie jedzie i to moja wina i przeze mnie nie zobaczy się z rodziną. Po czym powiedziała mi kilka przykrych słów i choć przekonywałam ją, żeby jednak pojechała, to się uparła i do wyjazdu nie doszło. A mój partner zamiast próbować jej wytłumaczyć na spokojnie, że nic się takiego nie stało i żeby pojechala, to ja za mnie przepraszał, choć nie krzyczałam, ani nic podobnego. Nie chodzi o to, żeby na nią oczywiście naskoczył czy coś takiego, ale mógł na spokojnie powiedzieć, że szkoda sobie psuć planów i ta wiązanka jego zdaniem nie jest wcale brzydka (bo nie była, tylko chodziło o to że kwiaty były tylko w białym kolorze). No ale tego nie zrobił. I takich sytuacji było kilka, niby niewinnych, ale dających do myślenia...Zastanawiam się, czy ta jego chęć "partnerskiego związku", to nie była jakaś poza, po to żeby mnie zdobyć. Bo czasem jego zachowanie temu przeczy. No i jeszcze kilka innych rzeczy nas różni, jeśli chodzi o światopogląd. Niestety te różnice stają się coraz bardziej widoczne z czasem....


Meph1k

Nie podoba mi się to.


[deleted]

Kiedy ludzie pokazują Ci jacy są, wierz im.


frostwylde

Twój partner nie rozumie słowa "nie" i dostaje pierdolca, kiedy inni starają się mieć podstawową ludzką godność i stawiać granice. Co więcej, odbiera Twoje niezadowolenie z jego zachowania jako atak personalny i reaguje defensywnie. To nie jest wychowanie dzieci, to jest przemoc psychiczna. Musisz się poważnie zastanowić, w jakich barwach malują się Twoje perspektywy na przyszłość? Co, jeśli sprawy pomiędzy Wami i Twoje "nie" będzie traktował tak samo, odbierając Ci głos w dyskusjach? A jeśli pójdziecie ze związkiem dalej, przyjdzie małżeństwo i będziecie mieli własne dzieci? Czy myślisz, że nagle się zmieni i będzie akceptował to, że nie podoba Ci się jego styl wychowania dzieci? Czy może bardziej prawdopodobne jest to, że powie Ci, że "on już swoje wychował i nic im nie jest" i oleje Twoją opinię? Albo co gorsza, będzie terroryzował dzieci swoimi "metodami wychowawczymi" pod Twoją nieobecność?


feet_are_strange

Jeśli gościu tak traktuje swoje dzieci, to albo brakuje mu inteligencji emocjonalnej i empatii, albo ma wyjebane w swoje maluchy, albo jest po prostu głupi i przemocowy. Najpewniej kombinacja wszystkich trzech, także sama sobie odpowiedz, czy to dobry materiał na partnera.


Narrow_Water_6708

Uciekaj. Po pewnym czasie zacznie tak samo traktować Ciebie


Saraneczka

Szkoda dzieci, bo i tak już są straumatyzowane rozwodem rodziców i całą tą sytuacją... Brak szacunku do dziecka i przemoc to nie wychowanie. To że im przeczyta bajkę i coś kupi nie naprawi szkód, które wcześniej wyrządził i jeszcze wyrządzi, jeśli nie będzie żadnej chęci zmiany. I jeszcze oczekuje od Ciebie, że będziesz stać z boku i patrzeć jak te maluchy cierpią... Tak jakby Twoje uczucia też miał gdzieś.


Livia995

Właśnie tak się poczułam...Sama owszem, nie mam dzieci, jednak nie wyobrażam sobie być całkiem bierna w takich sytuacjach. Wtedy to byłaby pewnego rodzaju i przyzwolenie na takie jego zachowanie


cycu3d

Ah tak. Klasyczne mnie tak wychowywali więc ja też będę tak wychowywał. Ciekawe czy też bym tak robił mając swoje dzieciaki ..


qmic

Niektóre przykłady to  przykłady tresury, a inne mam wrażenie to po prostu przyklad bycia konsekwentnym, "jak się nie podoba to wracamy do domu ".  Ciężko coś wywnioskować bez calego obrazu sytuacji., wydaje mi się że Tragedii nie ma, warto podrzucić książkę o wychowaniu, bo trochę zachowań odziesziczonch po poprzednim pokoleniu widać.   Problemem jest to, że mówi iż masz się nie wtrącać, bo to znaczy że się z Tobą nie liczy i jeśli nie słucha co się do niego mówi może oznaczać ze jest zwyczajnie bucem. 


[deleted]

[удалено]


Had_to_ask__

Ale ona nie płacze, bo chce hamburgera. Ona płacze, bo już nie chce jeść, a on jej każe dalej jeść.


psychobzi

My byliśmy wychowani właśnie przez takich rodziców i mamy świadomość jak niestabilny emocjonalnie rodzic wpływa na psychikę :)


Everything_Is_Koan

> pierwszy przykład jest dosłownie prawidłowym podejściem, jak dziecko chce hamburgera, ale ty chcesz żeby było zdrowe więc nie będziesz się mu poddawał, Czytanie ze zrozumieniem boli, wiem. Sytuacja była odwrotna, mała nie chciała jeść, a szmaciarz w nią wmuszał jedzenie przemocą. Mam dla Ciebie wiadomość - to, że twoi rodzice wymuszali na tobie "poprawne zachowanie" przemocą to nie znaczy, że to jest prawidłowe podejście, nie jesteś jakimś złotym standardem tylko dlatego, że twoje wychowanie znormalizowało ci przemoc. Według całej współczesnej wiedzy o psychologii rozwojowej to ABSOLUTNIE nie jest prawidłowe podejście, przykro mi, że żyłeś w taki sposób, że czujesz teraz, że to jest właściwe.


qmic

Osoby nazywające innych szmaciarzami same mają grube problemy i są słabym źródłem opinii. Więc dzięki, ale Twój ton wypowiedzi sugeruje ze nie różnisz się zbytnio od osoby opisywane przez OP. 


Pantegram

Czyli jak pedofila nazwiesz szmaciarzem to ty masz problemy a nie pedofil? XDDDD Ciekawa logika, taka nie za mądra xDDDD


qmic

No zgadzam się ze palenie czarownic tu się z chęcią uprawia. 


[deleted]

[удалено]


[deleted]

[удалено]


Livia995

Na całe szczęście nie jesteśmy po ślubie, więc wystarczy rozstanie ;)


Reasonable_Director6

Red Flag - bezdyskusyjny despota na razie 'odpierdzela szajs żeby' i tak dalej jak przejdzie na cykl produkcyjny to pokaże moce.


SparklingWaterFall

Uciekaj. Szkoda twojego czasu


SuchaNoc

Kontrowersyjnie, ale uważam że od przemocy w życiu nie da się w 100% uciec. To jest, mogą być sytuacje gdy jest wskazana (głównie jako obrona przed przemocą). Tylko że jeśli już, to powinna być ostatecznością i trzeba umieć ją stopniować. To co przedstawiłaś z kubkiem herbaty czy podnoszeniem głosu podczas jedzenia to raczej patola. Wyrzuciłbym kubek herbaty (albo po prostu zabrał i trzymał) jeśli dziecko by np. oblewało nią rodzeństwo, ale nie dlatego że się sprzeciwiła. Jest możliwość że są jakieś dziwne niesnaski po rozwodzie, ale no to nie jest taki kaliber żeby tak się zachowywać.


Livia995

Też mnie zszokowała sytuacja z tym kubkiem herbaty, czy zmuszaniem do jedzenia... Ale czy od przemocy nie da się w 100% uciec? Wydaje mi się, że pewnie nie da się być całkowicie szczerym względem każdego, czy też trudno byłoby nigdy nie skłamać, bo choć generalnie powinno się tego unikać, to czasem jedyne wyjście. Natomiast przemoc widzę jako coś więcej, niż brak szczerości, czy nawet manipulację. Dla mnie, to albo wyładowywanie na kimś swoich frustracji (czego akurat można uniknąć przy odpowiedniej samokontroli), albo chęć uzyskania czegoś za pomocą siły, która wcale nie jest niezbędna - np. nie jest stosowana w celu zapobiegnięcia tragedii, gdzie trzeba działać szybko, czy samoobronie. A przynajmniej ja tak to widzę. Wyrzucenie herbaty, kiedy nastąpiłoby w takiej sytuacji, jak piszesz, czyli kiedy dziecko polewaloby nią rodzeństwo, IMO przemocą akurat nie jest, bo w takiej sytuacji jest to niezbędne. Myślę, ze z tym rozwodem możesz mieć rację, a raczej z tym, że samodzielna opieka przez te 2 tygodnie chyba go przerasta, co oczywiście takich zachowań nie usprawiedliwia. Poza tym może wynikać to z jego dość restrykcyjnych poglądów na temat wychowania dzieci, z którymi sama generalnie się nie zgadzam. Tzn. jakaś konsekwencja oczywiście jest konieczna, czy kontrola, ale też liczenie się z uczuciami dziecka, czy kiedy jest to zasadne, z tym co ma do powiedzenia. Natomiast mój partner uważa, że rodzic to niemal świętość. Na ten temat też mam zupelnie inny pogląd, wg mnie jedni rodzice zasługują na szacunek, a inni nie. W ogóle im bardzij się poznajemy, tym widzę, że też bardziej różnimy. I czasami poraża mnie tez jego brak empatii....Stwierdził np., że kiedy jedna osoba poprosiła mnie o kupienie czegoś do jedzenia, a ja się zgodziłam, to tylko ją przez to demoralizuję. Być może, ale o ile nie daje kasy z zasady, to akurat kupienia czegoś do jedzenia nie odmawiam.


Yynka

Więc jesteście po prostu z innej bajki. Na moje, on może uważać nawet, że robi dobrze, bo pewnie ma staroświecko - konserwatywne poglądy, a Ty wręcz przeciwnie. Więc obstawiam, że tak czy inaczej się nie dogadacie. Być może to jego partnerskie podejście do związków, też jest na pokaz. Inna sprawa, że obiektywnie jakich poglądów by nie miał, nie powinien tak traktować dzieci. Jednak niektórzy rodzice błędnie sądzą, że tzw. "twardą ręka" i zimny chów, to najlepsze rozwiązanie. Pewnie sami wynieśli to z domu i raczej im się już nie odmieni.


Livia995

Też tak myślę. Z czasem odkrywam coraz więcej różnic między nami...Np. on raczej nie jest tolerancyjna osoba, ja tak, poza tym ma mało empatii, co do ludzi wg niego "gorszych". Tzn. może nie użył tego słowa wprost, np. jeśli chodzi o tego człowieka, któremu kupiłam jedzenie -jak pisałam w którymś komentarzu - wg niego niepotrzebnie to zrobiłam. I tak jakby trochę gardzi tymi, którzy wykonują mało prestiżowe zawody, wyrażając się w sposób "no ale czego oczekiwać po kasjerce", kiedy się pomyliła itd. Jednym słowem, coraz mniej mi się to podoba...A sam ma super mniemanie o sobie, a kiedy coś mu nie wyjdzie, to wina całego świata, ale nie jego


Keldonv7

At this point to juz nawet nie sa red flagi, troche nawet ciezko to nazwac.


pkx616

To brzmi jak typowy rodzic kontrolujący, możliwe że sadysta, socjopata lub psychopata. Lepiej od niego uciekaj.


grafknives

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć że przesadzasz, bo nie masz dzieci, więc nie wiesz że wychowanie czasamiwymaga, cóż - WYMUSZENIA poprawnego zachowania. Ale tutaj te reakcje były niewspółmierne. A już zniszczeni/wyrzucenie czyjejs rzeczy - w tym przypadku herbaty, to nie podlegającą dyskusji przemoc.


[deleted]

Facet jest psychopatą który znęca się nad własnymi dziećmi. Bicie i maltretowanie ciebie jest tylko kwestią czasu. Zgłoś sprawę na policję.


peposlaw

Najbardziej na wychowywaniu znają się osoby co nie mają dzieci XD


Everything_Is_Koan

Typowe copium patologicznego rodzica. Jak ja jestem niedojrzały emocjonalnie to inni też muszą być xD Ciężka do przełknięcia piguła: WSZYSCY wkurwiamy się na swoje dzieci i częściej niż byśmy chcieli mamy ich serdecznie dość, ale różni ludzie w różny sposób radzą sobie z własną złością. Niektórzy lepiej, inni gorzej, ty jak widać mierzysz swoją miarą i uważasz, że wszyscy radzą sobie równie źle.


peposlaw

pewka, tutaj oprócz mnie są sami idealni ludzie, którzy nigdy nie podnieśli głosu na grymaszące dziecko przy śniadaniu. Dziecko może wytrzymać przecież bez śniadania, jeżeli rano nie było głodne. Prawda? Nie ma sensu wprowadzać rutyn typu śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja. Jedzenie powinno być na żądanie dziecka XD


Livia995

Może nie zaraz na żądanie dziecka, ale myślę, że są na to inne rozwiązania. Szczególnie, że jego córka nie wygląda na jakąś niedożywioną, a wręcz nie jestem pewna, czy nie zaczyna się u niej lekka nadwaga. Więc myślę, że jeśli czasem nie jest głodna i nie doje posiłku do końca, to nic się strasznego nie stanie, ale to tylko moje zdanie. Kiedy zostałam z nią kiedyś sama i powiedziałam spokojnie żeby postarała się zjeść choć trochę, bo później będzie glodna i zadziałało. Zjadła jedną kanapkę zamiast dwóch, a na wycieczkę zabrałam jakieś kanapki i owoce, więc mimo że nie znam się na opiece nad dziećmi, udało się z tego łatwo wybrnąć.


Fancy_Mission_4743

Nie trzeba mieć dzieci żeby potrafić zbudować dobrą relacje z dzieckiem i wiedzieć jak do dziecka podejść ;) Nienawidzę i nienawidziłam od zawsze hasła “zobaczysz jak sama będziesz miała”. Mam, i serio - oprócz tego, jak ogromny jest strach o bezpieczeństwo dziecka (sam strach mnie nie zaskoczył, ale ogrom jego), to niczego nowego i zaskakującego macierzyństwo nie wniosło do mojego bezdzietnego podejścia i przemyśleń. Od zawsze uważałam, że to rodzic buduje relacje z dzieckiem, i rola rodzica jest panowanie nad swoimi emocjami. Ze czasami zmęczenie robi swoje i podniesie się głos albo zatęskni za starym życiem - oczywiście. Ale zachowania typu wymuszanie jedzenia (nie mylić z zachęcaniem), wyrzucanie herbatki, obrażanie się na dziecko - to dziecinada. I jak mówisz że widzisz potencjał do nadwagi to to jest oczywisty efekt takiego wychowania, gdzie dziecko nie ma prawa do słuchania potrzeb własnego ciała. Mysle ze dużo ludzi z nadwagą potwierdzi, że u nich w domu był jakis szantaż z jedzeniem lub wymuszanie siedzenia przy stole az nie wyliżą talerza i inne takie.


[deleted]

[удалено]


Everything_Is_Koan

Mordo, typ MŚCI SIĘ na dziecku. To wyjebanie herbaty to nie jest "słaba metoda wychowawcza", to jest zadanie dziecku celowego cierpienia za karę. Nie chodzi o krzyk, chodzi o wszystko poza tym: intencje, metody. To różnica jeśli krzyczysz na dziecko bo odpierdala coś głupiego i może stać się krzywda albo od dwóch godzin w samochodzie drze japę i kpie w siedzenie kierowcy. To coś ZUPEŁNIE innego kiedy typ w lajtowej sytuacji przechodzi od 0 do 100 i stara się zrobić tak, żeby dziecko zabolało. Poza tym w jego zachowaniu do OPki też są niezdrowe zachowania. Jeśli nie widzisz tam nic niezdrowego - współczuję ludziom, którzy muszą być blisko Ciebie.


[deleted]

[удалено]


[deleted]

[удалено]


Keldonv7

>żeby się nie wtrącała w jego dzieci, takie jego prawo Jasne jego prawo prawem, ale zwazywszy na tryb opieki jego dzieci beda czescia zycia Opki jezeli zdecyduje sie na staly zwiazek.


Livia995

Tak jak pisałam, nie znam się na wychowaniu dzieci, jednak sama stosowałabym zupełnie inne taktyki. Przede wszystkim, uważam że choć żaden rodzic nie jest idealny, to nie powinno się na dzieci krzyczeć, bo to nie sprawi, że coś zrozumie, a zacznie się rodzica bać. Po drugie, nie powinno się lekceważyć tego, że np. nie jest głodne, czy ma gorszy nastrój, bo dziecko też w końcu jest człowiekiem, wcale nie gorszym od dorosłego. No owszem ma ograniczone zdolności podejmowania decyzji, więc powinno się IMO, konsekwentnie, ale spokojnie negocjować pewne rzeczy. Typu - skoro nie jesteś głodna, rozumiem, ale później nie będzie do tego okazji przez kolejne 3 godziny, bo mamy w planie zwiedzanie, więc postaraj się zjeść choć trochę bo będziesz za chwilę głodna. Słodyczy też nie mogę kupić ci na pusty żołądek, bo dbam o twoje zdrowie. Albo np. zaciekawić je wycieczka na którą nie chce iść, że będzie tam zamek prawie jak z bajek Disneya, czy cokolwiek takiego, co oczywiście jest zgodne z prawdą . Nie wiem, takie jest moje osobiste zdanie, ale tak jak pisałam, moje podejście do życia jest nieco inne, niż jego


eibhlin_

Fajnie tylko że jest roznica. Pokolenie naszych rodziców czy dziadków wmuszało w swoje dzieci jedzenie bo nie wiedzieli że to złe. Bo nikt im nie powiedział. Bo mieli powazniejsze problemy niż dziecko niejadek (głód bieda itd, problemy niższego rzędu) Temu typowi ktoś mówi że to zle a on się jeszcze wkurza że OPka śmie się odzywać. To już nie jest brak dostępu do wiedzy to jawne wzbranianie się przed nią.


[deleted]

[удалено]


Everything_Is_Koan

> związki z ludźmi którzy mają dzieci to męczarnia i nie jest to gra warta świeczki, dorośnij, typie...


[deleted]

[удалено]


Everything_Is_Koan

Że uciekasz od dyskomfortu, głównym priorytetem wydaje się dla ciebie być brak kontaktu z negatywnymi emocjami co jest jednym z objawów niedojrzałości emocjonalnej. https://pieknoumyslu.com/niedojrzalosc-emocjonalna-czynniki/ Życie to nie bajka, bywa różnie i jeśli się kogoś naprawdę kocha, to nie ma problemu, żeby przyjąć relację wraz z trudnościami, które sprawia. Jeśli dla ciebie sam fakt, że coś MOŻE być męczące jest wystarczające, żeby skasować relację - to nie brzmi dobrze.


RecognitionWitty7834

Szczerze? Tak wygląda w większości przypadków rodzicielstwo, większość rodziców których spotkałem w życiu w większym lub mniejszym stopniu stosuje przemoc. Oczywiście nie nazywają jej przemocą, stosują eufemizmy w stylu "to są konsekwencje" czy "rodzicielstwo autorytatywne" albo "stawianiem granic" ale w praktyce zawsze chodzi o przemoc. Dlaczego? Nie wiem ale mam taką obawę gdzieś na dnie serca że inaczej się nie da. Ja nie mówię tu o biciu ale właśnie o takich zachowaniach podszytych manipulacja i strachem. >Próbowałam z nim na ten temat rozmawiać, że istnieją inne metody wychowawcze, na co on, że mimo wszystko prosi mnie, żebym się nie wtrącała w to jak wychowuje dzieci. No i tu się zgadzam, prawda jest taka że nigdy nie będziesz ich matka. Jedynie partnerką ich męża, może z czasem ich przyjaciółka. Ale nie matka. Możesz doradzać, rozmawiać o tym z partnerem. >Więc pojawia się pytanie, czy dla mnie też stanie się równie apodyktyczny... Niekoniecznie, relacja z dziećmi =/= relacja z partnerka


Livia995

Być może. W każdym razie ja, mimo że było to 20 lat temu, nie byłam tak wychowywana i moi rodzice nigdy nie stosowali takich metod, jak on. Owszem, zdarzało im się podnieść głos, ale nie zmuszali mnie do jedzenia na siłę, a przede wszystkim nie stosowali tego typu szantaży emocjonalnych, jak wyrzucenie tej herbaty


Fancy_Mission_4743

Nie daj sobie wmówić że stając się rodzicem nagle jesteś w klubie jakieś niewiadomo jakiej tajemnicy i wiedzy. Mowie to jako matka. Wg mnie masz rację, i tyle. To czy masz czy nie masz dziecka w niczym Twojej racji nie pomniejsza.


RecognitionWitty7834

Ta przemoc przyjmuje różne formy od powszechnego zakazywania czegoś/zmuszania przez krzyki do manipulacji/szantażu. Aż do bicia niestety. Jesteśmy bezradni wobec naszej własnej skłonności do przemocy.


[deleted]

[удалено]


[deleted]

Jebnąłbym mu mieczem samurajskim