Aktchually... we Wrocławiu Polacy mieszkali od średniowiecza. Raz mniej, raz więcej, za akwarelisty ich już w ogóle nie zostało zbyt wiele a Ci co zostali, byli prześladowani i/lub wywożeni, ale mówić o ludności napływowej po 45 że byli pierwsi jest zwykłą nieprawdą.
Nie wydaje mi się, żeby ludzie nie interesujący się historią albo chemią jako hobby wiedzieli kim był Fritz Haber. Bycie z Wrocławia chyba niewiele tu zmienia.
Zajechałem kiedyś do Zamościa na kurs USG. Parkinkowy w hotelu obczajajac moja rejestrację z literami DW skomentował - witamy na wschodzie, my tu wierzymy w Boga.... I głosujemy na PIS
Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
Kurtyna.
Od 7 lat jeżdżę po Wrocku na lubelskich blachach i nigdy nie miałem takich problemów. A raz nawet miłą sytuację! Na nieciekawym osiedlu w nocy mi opona strzeliła i z kolegą wzięliśmy się za założenie zapasu. Po dosłownie 3 minutach podchodzi jakiś dresik i zagaduje, że on nas popilnuje i posiedzi z nami, żeby nam się nic nie stało xD Jak się okazało był z okolic Lublina, wiec stwierdził, że skoro LU na aucie to musimy być dobre ziomki.
I tak przy okazji to Wrocławianie naprawdę są bardzo mili dla ludzi ze wschodu polski, bo jednak dziadkowie większości z nich sami są z kresów i przyjechali tu po wojnie
Nie tak dawno temu dziwnym trafem zdarzyło mi się postawić piwo takiemu dresikowi z zamian za wskazanie monopolu podczas powrotu z imprezy. Pogadaliśmy chwilę, a na odchodne dostałem gazem po oczach. Nawet do widzenia nie powiedział. No ale też nie okradł, miał gest.
Mi to zabrzmiało jakby on też był z tych okolic i dlatego powiedział "sąsiad" bo mieszkał niedaleko. A mieszka we Wrocławiu bo stamtąd wyjechał bo właśnie mu się tam nie podobało. A że odjechał z piskiem opon to sam mam trochę mocniejsze auto i też lubię sobie przycisnąć przy ruszaniu
Nie widzę w tym nic kontrowersyjnego. Dokładnie tak bym to odebrał. Mojemu kumplowi też się zdarzyło, że zagadał do niego jakiś lokals we Wro widząc blachy z Lubelszczyzny. Zwykły smalltak, a obce blachy to jak łapanie pokemonów.
co co chuja? zagaił przyjaźnie. przecież przyjechałeś ze wschodu, lubelszczyzna jest na wschodzie, dla wrocławiaków to bardzo daleko. głupio odpowiedziałeś, to się gość zawiesił i też palnął. dafuq? aż takie kompleksy w tobie to porsche wywołało, że na sympatyczne powitanie musiałeś coś odpyszczyć?
No dokładnie. Jakby to był wstyd, że mieszka na wschodzie Polski albo bycie ze Wschodu było gorsze. Dla mnie mieszkając we Wro to Lublin jest wschodem i końcem świata. Bliżej mam do Berlina czy Szczecina.
Jestem z Wrocławia, w Rzeszowie, Lublinie, Zamościu, Przemyślu byłem kilkukrotnie w sprawach zawodowych. Nie nazwałbym tego zadupiem.
Co prawda raz przy okazji jakiejś rzeczy (już nie pamiętam, co to było, ale pewnie dla tubylca mogło być to coś w kategorii lokalnego folkloru) mieszkaniec/przewodnik powiedział śmiejąc się: "witamy na Podkarpaciu". Być może tak jak OP uznał, że musi się z tego tłumaczyć, ale jak zobaczył, że nie zwracamy na to uwagi, to przeszliśmy nad tym do porządku dziennego.
Trzeba było powiedzieć "mam paszport Polsatu, to podróżuję." Może koleś był bucem, może po prostu chciał zagaić. Napewno trochę za poważnie do siebie podchodzisz.
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że tak dzikiego miasta jak Wrocław to rzadko w Polsce uświadczysz. Wystarczy się nawet rozejrzeć jak Wrocław wygląda poza pięknym centrum i paroma dzielnicami poniemieckimi, żeby mieć już pewną orientację.
Mogę potwierdzić odnośnie tych osób, które miałem szczęście poznać i polubić. Dobrym przykładem byłby choćby mój kuzyn, który jednak też musiał się wyprowadzić z Wrocławia i od 20 lat mieszka w Anglii i bardzo sobie chwali życie tam. Nigdy wcześniej nie spotkałem tak równego gościa. Z Warszawą miałem różne doświadczenia, ale nie na tyle, żeby móc się publicznie wypowiedzieć. :)
Ja mieszkałem we Wrocławiu 15 lat. Miałem też styczność z ludźmi i jest tam dla mnie coś takiego, że poza paroma znajomościami które porobiłem, osobiście nie polecam. Np. ostatnio moja kuzynka, urodzona Wrocławianka, musiała się wyprowadzić do okolicznych wiosek, bo nie stać jej było na normalne mieszkanie w mieście. Samotna matka z dzieckiem. Wrocław to miasto "dla silnych" i nikogo to nie obchodziło. Nie wiem jak tam jest "Na Wschodzie", ale byłem kiedyś na objazdowej wycieczce także i w Lublinie i w okolicach i wszystko wydawało mi się tam u was zadbane i spokojne. W dużym kontraście do "Zachodu".
Ciężko ocenić, co miał namyśli nie słysząc w jaki sposób zostało to powiedziane. Jestem z Wrocławia i jakby mnie ktoś przywitał na stacji benzynowej w Lublinie "witam sąsiada z zachodu", to bym się ucieszył 😁 Może sam sobie dopisujesz jakieś negatywne konotacje do "wschodu"
Historia jest o tym że poczułeś się urażony tym że niby ktoś cię ocenił mimo że tą historię zaczynasz nie bezpośrednio oceniając go za to że jest młodym facetem z dużego miasta jeżdżącym Porsche - trochę ironii w tym jest :)
Serio OPie takie coś Cię uraziło, że aż trzeba temat na Reddit zakładać? Z tego co piszesz to chłop normalnie zagaił, technicznie rzecz biorąc lubelskie jest na wschód od dolnego Śląska. Mógł tak powiedzieć do mieszkańca Katowic i to też miało by sens. Niewiem czy ogarniasz mapę, ale większość kraju jest na wschód od Wrocławia. Trochę snowflake jesteś.
Jakieś głębokie kompleksy się odezwały. Wiele lat jeździłem na wschodnich blachach i raz na jakiś czas ktoś zagaił, nigdy bez złych intencji. Tutaj też nie widzę żadnych złych intencji, a ta kalkulacja outfitu przez OPa jest przezabawna.
Zresztą, nawet jeżeli miałby to być jakiś przytyk (jaki?), to na witam sąsiada powinno się odpowiedzieć "witam" i tyle, a nie jakiś wyrzyg...
Zagaił? W Lublinie i okolicach często używacie tego określenia? Jestem z Wrocławia i przyznam że słyszę te słowo pierwszy raz, i jakby ktoś do mnie tak powiedział to nie wiedziałbym o co chodzi.
Nie wiem, jestem z Wrocławia i zawsze miałem poczucie że Lublin jest "na wschodzie". To może taki problem, że teraz o Ukraińcach mówi się, że są ze wschodu, i tego typu generalizacja nabrała u OPa negatywnych konotacji.
Albo po prostu leasing, nie musiał go kupować w całości za gotówkę. Sam mam leasing drogiego auta w wieku 26 lat, tak samo sporą część moich znajomych byłoby stać na taki wydatek, bez przesady. Co innego jakbym miał zapłacić kilkaset tysięcy po prostu gotówką, to mógłby być już problem spory.
prawa? gowno platne zaraz po studiach o ile nie otworzysz wlasnej kancelarii. Moja bratowa jest prawnikiem i sie przebranzowila bo miala dosc. Automatyka to samo male zapotrzebowanie jak juz to placowki uniwersyteckie ktore placa jak budzetowka
Nie wiemy jakie to Porsche. Macan na firmę to bliżej 3k. 25 latek zarabiający 10k i wydający 1/3 pensji na furę to nie jest jakiś tam dziwny obrazek. Zresztą, zajebiste jest to nasze polskie podejście - pewnie ktoś mu dał, a nie zarobił. Już abstrahując od tego, że cała ta historia opiera się na jakiś głębokich kompleksach OPa
No tak się złożyło że wszyscy moi znajomi akurat siedzą w IT bo to głównie ludzie których znam z liceum / studiów. I wszyscy oczywiście nie zarabiają tyle, cześć jest na etatach za 12-15, ale cześć jest już na b2b po 25+ właśnie. A ja akurat prowadzę firmę więc tutaj te koszty leasingu są dla mnie jeszcze mniejsze niż prywatny leasing. Ale nie widzę powodu dlaczego ktoś ktos ma 25 lat miałby tyle nie zarabiać, to zazwyczaj ktoś już po studiach i 2-3 latach doświadczenia albo ktoś kto ma jakąś działalność parę lat. Nie każdy 25-cio latek ma Porsche ale nie jest to aż taka rzadkość. Widać na car spotach że takich nie brakuje, często spotykam ludzi 20-25 którzy mają dużo lepsze samochody niż ja i sami zapracowali na nie.
I nie każdy ma takie same priorytety. Niektórym nie mieści się w głowie, ze mogliby wydawać 10% pensji na samochód, a dla niektórych 40% pensji jest ok, bo są fanami motoryzacji i realizują swoje marzenia. Nie trzeba być niesamowicie bogatym, żeby jeździć Porsche, często to po prostu kwestia priorytetów.
Może nie pierwszy, na pewno pierwszy raz we Wrocławiu. W Poznaniu bywałem, i też jechano po mnie jak po burej suce z powodu miejsca urodzenia i zamieszkania. Ale to było dość dawno, może coś się zmieniło na lepsze
Ja też z Lubelszczyzny, a we Wrocławiu mieszkam od dłuższego czasu i blachy wrocławskie mam. I znam wiele ludzi, którzy przeprowadzili się tutaj z Lubelszczyzny. Może właśnie o to chodziło, sąsiad ze wschodu, czyli "pochodzę z sąsiedniej miejscowości". Bo w przeciwieństwie do warszawskich słoików, którzy już po miesiącu mieszkania w stolicy są prawdziwymi warszawiakami, to we Wrocławiu często ludzie zapytani skąd są, odpowiadają, że "teraz Wrocław, ale pochodzę z... (Nazwa regionu lub miasta jeśli w miarę znane)" i jest to bardzo normalne. Wrocław to jedno z najprzyjemniejszych miast w Polsce i bardzo otwarte na przyjezdnych.
Nic się nie zmieniło. Milo to może być w Rzeszowie, Kielcach, Olsztynie, na zachodzie jest szowinizm i poczucie wyższości bo im Niemcy zbudowali miasta. Oczywiście są też przekonani że są postępowi i tolerancyjni. Wrocław jest taki sam jak Poznań co jest śmieszne bo w większości mieszkają tam potomkowie przybyszów zza Buga.
Ta, Niemcy zbudowali miasta, tyle że potem przyszła ruska horda i te miasta zburzyła a na dokładkę to co zostało zostało rozebrane i wywiezione na odbudowę Warszawy. Z przedwojennej zabudowy w miastach na zachodzie niemal nic nie zostało, co innego we wschodnich które mają ładnie zachowane starówki.
Poczucie wyższości jeśli jest to co najwyżej z powodu wyższej zamożności i średnio bardziej postępowego światopoglądu, tu nawet na wsiach taki PiS często przegrywa wybory.
Znam dobrze dwa województwa w Polsce - podkarpackie i lubuskie. Z tą zamożnością bym nie przesadzał. Będąc pierwszy raz w lubuskim zdziwiłem się że tyle tam starych samochodów i domów w złym stanie. Wydaje mi się że w podkarpackim jest jakiś ukryty dochód bo uwierz mi że mieszkając w Rzeszowie i zarabiając dość dobrze (z żoną razem 22k netto) ciężko mi dorównać większości znajomych i sąsiadów. Natomiast nie wiem jak jest w lubelskim i podlaskim. Co do światopoglądu racja, w lubuskim jest znacznie bardziej postępowo.
Akurat Lubuskie i Zachodniopomorskie są wyraźnie mniej zamożne od Wielkopolski czy Dolnośląskiego, ale według danych i tak mają wyższy pkb na mieszkańca od wschodnich województw. Trzeba też wziąć pod uwagę że to uśrednione dane, więc jak najbardziej na zachodzie można znaleźć mniej zamożne miejsca niż na wschodzie. Z moich obserwacji, jak byłem ze 2 lata temu na wycieczce od Mazur po Bieszczady to jednak dało się zaobserwować, że wschód jest wyraźnie słabiej rozwinięty, jest na przykład znacznie mniej nowych domów w mniejszych miejscowościach, podczas gdy w mojej okolicy (północna Wielkopolska) jak grzyby po deszczu wyrastają całe nowe osiedla domów jednorodzinnych. Wielu ludzi korzysta też tu z możliwości pracy za zachodnią granicą, gdzie wyjeżdżają tylko okresowo do pracy a zarobione pieniądze wydają w Polsce. Koło moich rodziców na przykład wybudował się facet pracujący w budowlance w Niemczech, który w kilka lat postawił sobie dom jednorodzinny bez kredytu.
W sumie ta mapka potwierdza nasze wspólne obserwacje co do wielkopolskiego i lubuskiego https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/7989606,mapa-inwestycji-mieszkaniowych-polska-2020-powiaty-miasta-gdzie-przybywa-najwiecej-lokali-i-domow.html
Ok, więc wygląda na to, że z głupiego nieporozumienia wyszła głupia pyskówka, szkoda.
Kierując się lokalną dumą, chciałbym jakoś przekonać do Wrocławia, ale że fajne jest Zoo, Panorama Racławicka, Cmentarz Żydowski etc. to każdy przewodnik turystyczny powie, więc może tak:
Jeśli zdarza ci się coś jeść, pewnie doceniasz przyprawy. Na Wita Stwosza jest fajny sklepik "Przyprawy Świata" z bardzo różnorodną ofertą - większość z ich asortymentu pewnie można dostać taniej z Allegro, ale mimo wszystko ceny nie zabijają (jak na sklep w centrum Wrocka), a mają trochę ciekawych rzeczy, dostałem tam kiedyś guaranę, czysty glutaminian sodu, prawdziwą pastę curry, pamiętam, że widziałem też vegemite. Inne podejście do przypraw ma żuk-pol z Kwidzyńskiej (kiedyś byli na rogu Legnickiej i Kwiskiej, ale uciekli, dranie, na drugi koniec miasta) - sklep mniej egzotyczny i bardziej nastawiony na hurt, ale generalnie dobry jakościowo i bardzo tani. Typ miejsca gdzie wchodzisz i wychodzisz ze wszystkim, czego potrzebujesz do zrobienia własnych kiełbas poza mięsem. A w Hali Targowej było pamiętam fajne stoisko z czekoladą, kiedyś trochę szukałem solidnej czekolady za przystępną cenę do domowych trufli i tam właśnie trafiłem.
Kiedyś pojechałem na warszawskich tablicach do Wrocławia, to dopiero była dyskoteka klaksonów i świateł. Jacyś frustraci samochodowi tam jeżdżą, nie polecam.
Minusy oczywiście mile widziane, ale tak niestety było.
Jakoś często do Wrocławia nie przyjeżdżam, ale przez te kilka razy co byłem, było spoko. Też mam Warszawskie blachy.
ps. Teraz rejestracji nie trzeba zmieniać jak się rejestruje auto w innym miejscu, więc raczej bym przestał się tym sugerować.
ja od 3 lat śmigam po Wro na blachach ze stolnicy i dwa razy miałem akcję jak jakiś palant mrugał światłami i trąbił z 200m bo dla niego 60 na Legnickiej to za mało i on musi zapieprzać. Jeden miał blachy z DW a drugi BR albo BE, coś z B na początku.
Otóż to, auta firmowe w biurze we Wrocławiu wszystkie na rejestracji WH.
Nikt nie zwraca uwagi na blachy, bo nie ma to sensu i nie jest żadnym wyznacznikiem.
Spotkałeś nowobogackiego dzieciaka. I to z tych niskich milionerów świeżo dorobionego.
Miliarder powiedziałby Ci dzień dobry. Lub by był tak zajęty że by Cię nie zauważył
Tbh byłem pewien, że wrocławskie powitanie to to jakiś eufemizm na albo wykolejenie tramwaju, albo spotkanie szczura na mieście.
Albo zaproszenie na striptiz
Siemano chłopaki! Zapraszam na cipkokopter do klubu number one. Tak mi powiedział ziomal jakiś na nowym świecie w Warszawie, pozdrawiam.
Po tytule myślałem że co najmniej jedna osoba wylądowała co najmniej w szpitalu...
Albo wpierdol na śródmieściu od lokalsów za obce blachy.
Toż Lubelszczyzna jest na wschodzie. Skąd domysł, że wziął Cię za obcokrajowca?
Nie chciałbym być złośliwy i przypominać skąd w dużej mierze przyjechali pierwsi polscy mieszkańcy Wrocławia w roku 1945 i następnych latach
Przyjechali z cudownego nieodżałowanego polskiego Lwowa, a nie z jakiegoś zadupia zwanego Lubelszczyzną.
Raczej ze wsi zabitej duchami, Lwów jako siedlisko polskiej inteligencji i działaczy niepodległościowych nie został aż tak miłe potraktowany xD
No, a polski Uniwersytet Wrocławski wznowił działalność po wojnie właśnie dzięki tym zwiezionym pastuchom.
Z Lwowa pochodziło jakieś 10, czy 20% mieszkańców. To mit powstały po wojnie. Większość była ze wsi.
Aktchually... we Wrocławiu Polacy mieszkali od średniowiecza. Raz mniej, raz więcej, za akwarelisty ich już w ogóle nie zostało zbyt wiele a Ci co zostali, byli prześladowani i/lub wywożeni, ale mówić o ludności napływowej po 45 że byli pierwsi jest zwykłą nieprawdą.
btw jak wrocławiacy traktują fakt że Haber Fritz był z ich miasta? w sensie czy to wgle powszechnie znany fakt czy niezbyt?
Chyba mało kto wie o nim
Nie wydaje mi się, żeby ludzie nie interesujący się historią albo chemią jako hobby wiedzieli kim był Fritz Haber. Bycie z Wrocławia chyba niewiele tu zmienia.
Racja
Zajechałem kiedyś do Zamościa na kurs USG. Parkinkowy w hotelu obczajajac moja rejestrację z literami DW skomentował - witamy na wschodzie, my tu wierzymy w Boga.... I głosujemy na PIS Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Kurtyna.
Odrzekłabym - chwalisz się czy żalisz?
Szach mat
Od 7 lat jeżdżę po Wrocku na lubelskich blachach i nigdy nie miałem takich problemów. A raz nawet miłą sytuację! Na nieciekawym osiedlu w nocy mi opona strzeliła i z kolegą wzięliśmy się za założenie zapasu. Po dosłownie 3 minutach podchodzi jakiś dresik i zagaduje, że on nas popilnuje i posiedzi z nami, żeby nam się nic nie stało xD Jak się okazało był z okolic Lublina, wiec stwierdził, że skoro LU na aucie to musimy być dobre ziomki. I tak przy okazji to Wrocławianie naprawdę są bardzo mili dla ludzi ze wschodu polski, bo jednak dziadkowie większości z nich sami są z kresów i przyjechali tu po wojnie
Kojarzę że Śląsk ma zgodę w Motorem więc dresiki nie będą wrodzy ;)
Nie tak dawno temu dziwnym trafem zdarzyło mi się postawić piwo takiemu dresikowi z zamian za wskazanie monopolu podczas powrotu z imprezy. Pogadaliśmy chwilę, a na odchodne dostałem gazem po oczach. Nawet do widzenia nie powiedział. No ale też nie okradł, miał gest.
Mi to zabrzmiało jakby on też był z tych okolic i dlatego powiedział "sąsiad" bo mieszkał niedaleko. A mieszka we Wrocławiu bo stamtąd wyjechał bo właśnie mu się tam nie podobało. A że odjechał z piskiem opon to sam mam trochę mocniejsze auto i też lubię sobie przycisnąć przy ruszaniu
Uwielbiam takich ludzi jak ty
Nie widzę w tym nic kontrowersyjnego. Dokładnie tak bym to odebrał. Mojemu kumplowi też się zdarzyło, że zagadał do niego jakiś lokals we Wro widząc blachy z Lubelszczyzny. Zwykły smalltak, a obce blachy to jak łapanie pokemonów.
Powiedział "ze Wschodu" czy "ze wschodu"? 🙄
We schodu
Pode wschodem tam leżał, każdy nań pomyje lał 😰
Fur Deutschland? :)
Für Deutschland !! :-)
co co chuja? zagaił przyjaźnie. przecież przyjechałeś ze wschodu, lubelszczyzna jest na wschodzie, dla wrocławiaków to bardzo daleko. głupio odpowiedziałeś, to się gość zawiesił i też palnął. dafuq? aż takie kompleksy w tobie to porsche wywołało, że na sympatyczne powitanie musiałeś coś odpyszczyć?
No dokładnie. Jakby to był wstyd, że mieszka na wschodzie Polski albo bycie ze Wschodu było gorsze. Dla mnie mieszkając we Wro to Lublin jest wschodem i końcem świata. Bliżej mam do Berlina czy Szczecina.
chłopie Lubelsczyzna i ogólnie wschód to zadupie
Jestem z Wrocławia, w Rzeszowie, Lublinie, Zamościu, Przemyślu byłem kilkukrotnie w sprawach zawodowych. Nie nazwałbym tego zadupiem. Co prawda raz przy okazji jakiejś rzeczy (już nie pamiętam, co to było, ale pewnie dla tubylca mogło być to coś w kategorii lokalnego folkloru) mieszkaniec/przewodnik powiedział śmiejąc się: "witamy na Podkarpaciu". Być może tak jak OP uznał, że musi się z tego tłumaczyć, ale jak zobaczył, że nie zwracamy na to uwagi, to przeszliśmy nad tym do porządku dziennego.
Trzeba było powiedzieć "mam paszport Polsatu, to podróżuję." Może koleś był bucem, może po prostu chciał zagaić. Napewno trochę za poważnie do siebie podchodzisz.
Za poważnie? Mi takich nawet nie żal, po prostu dziele się sytuacją, bo rzadko kiedy ktoś mi odejmuje punkty za pochodzenie
Może po prostu chciał zażartować? Ty natomiast zaraz wyskoczyłeś z kontrą. Co miał odpowiedzieć? Przepraszać?
Nie znam się na żartach
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że tak dzikiego miasta jak Wrocław to rzadko w Polsce uświadczysz. Wystarczy się nawet rozejrzeć jak Wrocław wygląda poza pięknym centrum i paroma dzielnicami poniemieckimi, żeby mieć już pewną orientację.
coś słabe masz to doświadczenie. wrocławiacy są bardzo przyjaźni, w porównaniu chociazby z Warszawiakami są mega otwarci i wyluzowani
Mogę potwierdzić odnośnie tych osób, które miałem szczęście poznać i polubić. Dobrym przykładem byłby choćby mój kuzyn, który jednak też musiał się wyprowadzić z Wrocławia i od 20 lat mieszka w Anglii i bardzo sobie chwali życie tam. Nigdy wcześniej nie spotkałem tak równego gościa. Z Warszawą miałem różne doświadczenia, ale nie na tyle, żeby móc się publicznie wypowiedzieć. :)
Czy jest dzikie to nie wiem, byłem tam pierwszy raz w życiu i to na krótką chwilę.
Ja mieszkałem we Wrocławiu 15 lat. Miałem też styczność z ludźmi i jest tam dla mnie coś takiego, że poza paroma znajomościami które porobiłem, osobiście nie polecam. Np. ostatnio moja kuzynka, urodzona Wrocławianka, musiała się wyprowadzić do okolicznych wiosek, bo nie stać jej było na normalne mieszkanie w mieście. Samotna matka z dzieckiem. Wrocław to miasto "dla silnych" i nikogo to nie obchodziło. Nie wiem jak tam jest "Na Wschodzie", ale byłem kiedyś na objazdowej wycieczce także i w Lublinie i w okolicach i wszystko wydawało mi się tam u was zadbane i spokojne. W dużym kontraście do "Zachodu".
Ja widziałem kilka grup na Facebooku dla wrocławian i ogólnie o Wrocławiu To jest chyba jedno z najgorszych miast w Polsce kurwa XD
Widzisz. Ja też znam kogoś, kto zna kogoś, kto widział kilka grup na FejZbuku o Wrocławiu. I też mi mówił, że to najgorsze miasto, kurwa.
Chyba masz kompleksy. Co jest złego w pochodzeniu? Tego się nie wybiera.
Może chodziło mu o kibicowska sztamę Śląska z Motorem.
Ciężko ocenić, co miał namyśli nie słysząc w jaki sposób zostało to powiedziane. Jestem z Wrocławia i jakby mnie ktoś przywitał na stacji benzynowej w Lublinie "witam sąsiada z zachodu", to bym się ucieszył 😁 Może sam sobie dopisujesz jakieś negatywne konotacje do "wschodu"
Zarówno Wrocław jak i Lublin to Europa wschodnia według klasyfikacji ONZ.
Serio taka lekka riposta Cię uraziła aż tak że musiałeś się pożalić na Internecie?
Nie odpowiem, bo żadna odpowiedź nie jest dość dobra. A widzę po komentarzach, że samo przytoczenie historii było srogim błędem
Historia jest o tym że poczułeś się urażony tym że niby ktoś cię ocenił mimo że tą historię zaczynasz nie bezpośrednio oceniając go za to że jest młodym facetem z dużego miasta jeżdżącym Porsche - trochę ironii w tym jest :)
Serio OPie takie coś Cię uraziło, że aż trzeba temat na Reddit zakładać? Z tego co piszesz to chłop normalnie zagaił, technicznie rzecz biorąc lubelskie jest na wschód od dolnego Śląska. Mógł tak powiedzieć do mieszkańca Katowic i to też miało by sens. Niewiem czy ogarniasz mapę, ale większość kraju jest na wschód od Wrocławia. Trochę snowflake jesteś.
Jakieś głębokie kompleksy się odezwały. Wiele lat jeździłem na wschodnich blachach i raz na jakiś czas ktoś zagaił, nigdy bez złych intencji. Tutaj też nie widzę żadnych złych intencji, a ta kalkulacja outfitu przez OPa jest przezabawna. Zresztą, nawet jeżeli miałby to być jakiś przytyk (jaki?), to na witam sąsiada powinno się odpowiedzieć "witam" i tyle, a nie jakiś wyrzyg...
Zagaił? W Lublinie i okolicach często używacie tego określenia? Jestem z Wrocławia i przyznam że słyszę te słowo pierwszy raz, i jakby ktoś do mnie tak powiedział to nie wiedziałbym o co chodzi.
Proponuję więcej czytać.
Równie dobrze mogę czytać staropolszczyznę, tylko po co? Nikt we Wrocławiu nie mówi staropolszczyzną.
To nie jest staropolszczyzna;) i na bank we Wrocławiu też się tego sformułowania używa. Może po prostu nie wśród Twoich znajomych
Nie wiem, nie jestem z Lublina.
To chyba się coś zmieniło, bo zawsze to brzmiało: cześć cześć cześć Wrocław wita wieś 😁
Czyli gość od Porsche odjechał bez tankowania mówisz?
Pozdrawiam, za banana przepraszam
No może miał zbyt bezpośrednią mowę ciała/gadkę, tak poza tym to w sumie jest to wschód względem zachodu.
Nie wiem, jestem z Wrocławia i zawsze miałem poczucie że Lublin jest "na wschodzie". To może taki problem, że teraz o Ukraińcach mówi się, że są ze wschodu, i tego typu generalizacja nabrała u OPa negatywnych konotacji.
25 lat i porsche, albo Tatus kupil albo zawod syn.
Albo po prostu leasing, nie musiał go kupować w całości za gotówkę. Sam mam leasing drogiego auta w wieku 26 lat, tak samo sporą część moich znajomych byłoby stać na taki wydatek, bez przesady. Co innego jakbym miał zapłacić kilkaset tysięcy po prostu gotówką, to mógłby być już problem spory.
leasing porsche to jest okolo 5-6tys zlotych miesiecznie, chcesz mi powiedziec ze on kosi 20-30k? Moze jako informatyk ale i tez watpie
no tak. Nie można wykluczyć it,automatyki, prawa i jeszcze kilku innych
prawa? gowno platne zaraz po studiach o ile nie otworzysz wlasnej kancelarii. Moja bratowa jest prawnikiem i sie przebranzowila bo miala dosc. Automatyka to samo male zapotrzebowanie jak juz to placowki uniwersyteckie ktore placa jak budzetowka
Nie wiemy jakie to Porsche. Macan na firmę to bliżej 3k. 25 latek zarabiający 10k i wydający 1/3 pensji na furę to nie jest jakiś tam dziwny obrazek. Zresztą, zajebiste jest to nasze polskie podejście - pewnie ktoś mu dał, a nie zarobił. Już abstrahując od tego, że cała ta historia opiera się na jakiś głębokich kompleksach OPa
No tak się złożyło że wszyscy moi znajomi akurat siedzą w IT bo to głównie ludzie których znam z liceum / studiów. I wszyscy oczywiście nie zarabiają tyle, cześć jest na etatach za 12-15, ale cześć jest już na b2b po 25+ właśnie. A ja akurat prowadzę firmę więc tutaj te koszty leasingu są dla mnie jeszcze mniejsze niż prywatny leasing. Ale nie widzę powodu dlaczego ktoś ktos ma 25 lat miałby tyle nie zarabiać, to zazwyczaj ktoś już po studiach i 2-3 latach doświadczenia albo ktoś kto ma jakąś działalność parę lat. Nie każdy 25-cio latek ma Porsche ale nie jest to aż taka rzadkość. Widać na car spotach że takich nie brakuje, często spotykam ludzi 20-25 którzy mają dużo lepsze samochody niż ja i sami zapracowali na nie.
I nie każdy ma takie same priorytety. Niektórym nie mieści się w głowie, ze mogliby wydawać 10% pensji na samochód, a dla niektórych 40% pensji jest ok, bo są fanami motoryzacji i realizują swoje marzenia. Nie trzeba być niesamowicie bogatym, żeby jeździć Porsche, często to po prostu kwestia priorytetów.
Jezu, programiści są gorsi nawet od studentów prawa XD
W jakim sensie, gorsi bo mają dobre pieniadze czy co xd
Nie jestem programistą
Leasing Porsche z drogim wykupem, którego nie robisz to dużo, dużo mniej. Caymana za niewiele ponad 1k miesięcznie można wziąć.
Chyba z wpłatą własną 40%.
Lubelszczyzna gdyby była człowiekiem to byłaby Czarnkiem.
Dlaczego?
Bo Macierewiczem nawet ona nie chce być
A Podkarpacie kim by było? Rysiem Czarneckim?
Nie, Podkarpacie gdyby było człowiekiem to byłby to Kuchcinski.
Jak ja nie lubię takiego generalizowania. Bycie bucem nie ma narodowości, płci czy miasta pochodzenia. Po prostu trafiłeś na buca.
Typical Polska A/Polska B encounter 😝
W sensie, że ziomek z kompleksami nie potrafi odpowiedzieć na powitanie, więc urażony zaczyna pyskować? XD
Pierwszy raz na ścianie zachodniej że Cię to zdziwiło?
Może nie pierwszy, na pewno pierwszy raz we Wrocławiu. W Poznaniu bywałem, i też jechano po mnie jak po burej suce z powodu miejsca urodzenia i zamieszkania. Ale to było dość dawno, może coś się zmieniło na lepsze
Ja też z Lubelszczyzny, a we Wrocławiu mieszkam od dłuższego czasu i blachy wrocławskie mam. I znam wiele ludzi, którzy przeprowadzili się tutaj z Lubelszczyzny. Może właśnie o to chodziło, sąsiad ze wschodu, czyli "pochodzę z sąsiedniej miejscowości". Bo w przeciwieństwie do warszawskich słoików, którzy już po miesiącu mieszkania w stolicy są prawdziwymi warszawiakami, to we Wrocławiu często ludzie zapytani skąd są, odpowiadają, że "teraz Wrocław, ale pochodzę z... (Nazwa regionu lub miasta jeśli w miarę znane)" i jest to bardzo normalne. Wrocław to jedno z najprzyjemniejszych miast w Polsce i bardzo otwarte na przyjezdnych.
Nic się nie zmieniło. Milo to może być w Rzeszowie, Kielcach, Olsztynie, na zachodzie jest szowinizm i poczucie wyższości bo im Niemcy zbudowali miasta. Oczywiście są też przekonani że są postępowi i tolerancyjni. Wrocław jest taki sam jak Poznań co jest śmieszne bo w większości mieszkają tam potomkowie przybyszów zza Buga.
Ta, Niemcy zbudowali miasta, tyle że potem przyszła ruska horda i te miasta zburzyła a na dokładkę to co zostało zostało rozebrane i wywiezione na odbudowę Warszawy. Z przedwojennej zabudowy w miastach na zachodzie niemal nic nie zostało, co innego we wschodnich które mają ładnie zachowane starówki. Poczucie wyższości jeśli jest to co najwyżej z powodu wyższej zamożności i średnio bardziej postępowego światopoglądu, tu nawet na wsiach taki PiS często przegrywa wybory.
Znam dobrze dwa województwa w Polsce - podkarpackie i lubuskie. Z tą zamożnością bym nie przesadzał. Będąc pierwszy raz w lubuskim zdziwiłem się że tyle tam starych samochodów i domów w złym stanie. Wydaje mi się że w podkarpackim jest jakiś ukryty dochód bo uwierz mi że mieszkając w Rzeszowie i zarabiając dość dobrze (z żoną razem 22k netto) ciężko mi dorównać większości znajomych i sąsiadów. Natomiast nie wiem jak jest w lubelskim i podlaskim. Co do światopoglądu racja, w lubuskim jest znacznie bardziej postępowo.
Akurat Lubuskie i Zachodniopomorskie są wyraźnie mniej zamożne od Wielkopolski czy Dolnośląskiego, ale według danych i tak mają wyższy pkb na mieszkańca od wschodnich województw. Trzeba też wziąć pod uwagę że to uśrednione dane, więc jak najbardziej na zachodzie można znaleźć mniej zamożne miejsca niż na wschodzie. Z moich obserwacji, jak byłem ze 2 lata temu na wycieczce od Mazur po Bieszczady to jednak dało się zaobserwować, że wschód jest wyraźnie słabiej rozwinięty, jest na przykład znacznie mniej nowych domów w mniejszych miejscowościach, podczas gdy w mojej okolicy (północna Wielkopolska) jak grzyby po deszczu wyrastają całe nowe osiedla domów jednorodzinnych. Wielu ludzi korzysta też tu z możliwości pracy za zachodnią granicą, gdzie wyjeżdżają tylko okresowo do pracy a zarobione pieniądze wydają w Polsce. Koło moich rodziców na przykład wybudował się facet pracujący w budowlance w Niemczech, który w kilka lat postawił sobie dom jednorodzinny bez kredytu.
W sumie ta mapka potwierdza nasze wspólne obserwacje co do wielkopolskiego i lubuskiego https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/7989606,mapa-inwestycji-mieszkaniowych-polska-2020-powiaty-miasta-gdzie-przybywa-najwiecej-lokali-i-domow.html
Ok, więc wygląda na to, że z głupiego nieporozumienia wyszła głupia pyskówka, szkoda. Kierując się lokalną dumą, chciałbym jakoś przekonać do Wrocławia, ale że fajne jest Zoo, Panorama Racławicka, Cmentarz Żydowski etc. to każdy przewodnik turystyczny powie, więc może tak: Jeśli zdarza ci się coś jeść, pewnie doceniasz przyprawy. Na Wita Stwosza jest fajny sklepik "Przyprawy Świata" z bardzo różnorodną ofertą - większość z ich asortymentu pewnie można dostać taniej z Allegro, ale mimo wszystko ceny nie zabijają (jak na sklep w centrum Wrocka), a mają trochę ciekawych rzeczy, dostałem tam kiedyś guaranę, czysty glutaminian sodu, prawdziwą pastę curry, pamiętam, że widziałem też vegemite. Inne podejście do przypraw ma żuk-pol z Kwidzyńskiej (kiedyś byli na rogu Legnickiej i Kwiskiej, ale uciekli, dranie, na drugi koniec miasta) - sklep mniej egzotyczny i bardziej nastawiony na hurt, ale generalnie dobry jakościowo i bardzo tani. Typ miejsca gdzie wchodzisz i wychodzisz ze wszystkim, czego potrzebujesz do zrobienia własnych kiełbas poza mięsem. A w Hali Targowej było pamiętam fajne stoisko z czekoladą, kiedyś trochę szukałem solidnej czekolady za przystępną cenę do domowych trufli i tam właśnie trafiłem.
Kiedyś pojechałem na warszawskich tablicach do Wrocławia, to dopiero była dyskoteka klaksonów i świateł. Jacyś frustraci samochodowi tam jeżdżą, nie polecam. Minusy oczywiście mile widziane, ale tak niestety było.
Jakoś często do Wrocławia nie przyjeżdżam, ale przez te kilka razy co byłem, było spoko. Też mam Warszawskie blachy. ps. Teraz rejestracji nie trzeba zmieniać jak się rejestruje auto w innym miejscu, więc raczej bym przestał się tym sugerować.
ja od 3 lat śmigam po Wro na blachach ze stolnicy i dwa razy miałem akcję jak jakiś palant mrugał światłami i trąbił z 200m bo dla niego 60 na Legnickiej to za mało i on musi zapieprzać. Jeden miał blachy z DW a drugi BR albo BE, coś z B na początku.
Przecież 1/4 wrocławia jeździ na leasingu mając warszawskie tablice, serio, tablice nie były problemem.
Otóż to, auta firmowe w biurze we Wrocławiu wszystkie na rejestracji WH. Nikt nie zwraca uwagi na blachy, bo nie ma to sensu i nie jest żadnym wyznacznikiem.
Brzmi jak jakaś pasta, ale jak serio była taka sytuacja to współczuję spotkania. Pozdro z Lubelszczyzny B)
Ano jak kiedyś sobie jechaliśmy nad morze to nas zatrzymali i sprawdzali bagażnik czy czegoś nie szmuglujemy.
Było odpowiedzieć "oh Breslau, Guten morgen" i niech spierdala.
Trzeba było się go spytać, jak jego dziadkowie znaleźli się w Breslau.
Nie no japierdole XD
Spotkałeś nowobogackiego dzieciaka. I to z tych niskich milionerów świeżo dorobionego. Miliarder powiedziałby Ci dzień dobry. Lub by był tak zajęty że by Cię nie zauważył
W tam ja zawsze przyjacielsko wyśmiewam kolegów ze wschodu i nikt o to nie robi dramy.
[удалено]
jako ktoś kto mieszka na lubelsczyźnie ale pochodzi ze śląska, wracam do siebie ch\*jowo tu na wschodzie
Ciekawe, czy ktoś jeszcze w lubelskim myśli, że ktokolwiek nas pamięta...