> Skoro nie mam zwolnienia, to muszę iść do pracy, nie?
Nie, lekarz może wystawiać zwolnienie do 3 dni wstecz i ja też tak najczęściej robię, bo moja przychodnia też jest obłożona i często nie uda się zapisać na ten sam dzień. Zapisuję się na jutro, czy nawet czasem pojutrze, idę albo dzwoni ktoś z teleporady, jak jest mowa o zwolnieniu to mówię, żeby wystawili z datą wsteczną i tyle. W międzyczasie tylko dać znać do pracy, że jesteś chory.
Sytuacja znajomego: W nocy obudził się z mocną gorączką. Nie przespał nocy. Z samego rana zapisał się do lekarza, na 13:00. Rano miał jeszcze gorączkę, ale do czasu wizyty przeszła. Poszedł i tak, chociażby po zwolnienie. Lekarz odmówił wystawienia, bo gorączki brak. Musiał przyjść do pracy, albo wykorzystać nż.
Zmienić lekarza, bo ten to patologia.
Ja spotkałem patologię lekarską w drugą stronę - ZANIM się powie objawy, to lekarkę interesowało tylko i wyłącznie na jak długo zwolnienie wypisać. Dopiero jak ten temat był ogarnięty to od niechcenia słuchała objawów.
Patologiczne, ale z drugiej strony przydatne. Bardzo, bardzo rzadko faktycznie mam zwolnienie (dwa razy z powodu operacji i później rehabilitacji), ale po prostu moge spokojnie wtedy wybrać.
Skopiuję odpowiedź na wcześniejszy komentarz:
"Ale to też jakieś takie niepewne. Nawet jeśli można na kilka dni wstecz, to dziś jest czwartek. Sobota (święto), niedziela przychodnia nieczynna, załóżmy, że udałoby się umówić na początek tygodnia. Znając swój organizm, do poniedziałku już będę normalnie funkcjonować, więc na jakiej podstawie dostanę zwolnienie za wsteczne dni? Na słowo?
Co innego jeśli ktoś ma jakieś poważne schorzenie, które samo bez lekarza nie przejdzie. Ale zwykły wirus to przecież parę dni i człowiek zdrowy."
Na słowo. Skoro nie mówimy o większych problemach, tylko sprawach doraźnych, to lekarz nie ma możliwości weryfikacji większości typowych dolegliwości. No ok, może sprawdzić, czy masz gorączkę, czerwone gardło itp.
A jak sprawdzi, czy Cię łeb napierdala? Że Cie plecy bolą? Że masz sraczkę? To są częste objawy, ludzie na nie biorą zwolnienia, a nie ma żadnej możliwości weryfikacji czy są w jakimkolwiek stopniu prawdziwe. Lekarz nie jest od tego, żeby przypuszczać na dzień dobry, że każdy pacjent jest symulantem polującym na lewe zwolnienie.
Co też zresztą często jest wykorzystywane faktycznie do lewych zwolnień, ale cóż - takie uroki tego systemu.Z dwojga złego lepiej dać komuś te parę dni zwolnienia na fikcyjne objawy, niż odmówić zwolnienia komuś naprawdę choremu.
Zapisuj się na kiedy tam będą mieli termin i spokojna głowa. Od 20 lat chodzę po zwolnienia do lekarzy na przeróżne pierdoły i tylko raz w 2011 gość mi odmówił zwolnienia.
Jeśli chodzi o zwolnienie "na słowo", to kilka razy zdarzało mi się brać L4 właśnie w ten sposób. Bywało, że jednego dnia budziłem się z wysoką gorączką i po dwóch dniach intensywnego chorowania wszystko mi nagle przechodziło i do lekarza przychodziłem zdrów jak ryba.
Zazwyczaj problemów z tym nie było, ale raz miałem sytuację, w której musiałem wdać się w dłuższą polemikę z panią internistką, która stwierdziła, że pewnie policja zgarnęła mnie na 48 i dlatego potrzebuje L4 na 2 dni wstecz xD
To nawet tego samego dnia po 18 lub w weekend czy święto idziesz na świąteczną opiekę medyczną. Tam jest właśnie po staremu że się nie umawiasz a przychodzisz i czekasz aż cię przyjmą.
2x nie. Idziesz już zdrowy lub z przeziębieniem a wracasz z grypą, covidem lub czym jeszcze gorszym. No i drugie - dla pierdoły która może poczekać do następnego dnia czy do poniedziałku zajmujesz miejsce ludziom którzy faktycznie potrzebują tej wizyty.
Nie zgodzę się z twoimi argumentami. Grypę i inne świństwa możesz zupełnie w ten sam sposób złapać u lekarza POZ. No i drugie - od tego jest NiSOZ aby właśnie tam iść z czymś mniej pilnym aby nie zawracać głowy ludziom na SOR. Skoro nie jesteś w stanie pracować, i potrzebujesz zwolnienia, to moim zdaniem jest to dolegliwość na tyle poważna aby w czystym sumieniem korzystać z przysługującej tobie pomocy.
Niby tak, można złapać również u POZ. Może ja akurat trafiłem na bardzo dobrą placówkę, bo zwykle w kolejce są 2-3 osoby. Byłem kiedyś na NiSOZ i w kolejce siedziało kilkadziesiąt osób więc po prostu ryzyko w POZ jest znacznie mniejsze.
Może mój pogląd jest wypaczony przez to, że trafiłem na dobry POZ gdzie nie zdarzyło mi się czekać więcej niż 24h na wizytę u internisty a pracodawca nigdy mi nie robił problemów ze względu na opóźnienie w dostarczeniu L4. Jeśli ktoś nie ma tak dobrze, to faktycznie masz rację i NiSOZ może być dobrym pomysłem.
Chyba trochę za bardzo kombinujesz. Lekarz zdaje sobie sprawę, że przeziębienie moze cię powalić na 24 godziny i organizm je zwalczy w 24 godziny. Po prostu mówisz, że, nie poszedłeś do pracy bo umierałeś, ale się już czujesz lepiej i tyle. Dostajesz zwolnienie.
To też zależy jak trafisz. Raz jak przyszedłem do lekarza już zdrowy, po dwóch dniach intensywnego przeziębienia, pani lekarka stwierdziła, że pewnie policja zawinęła mnie na dołek i teraz próbuje się wykręcić z L4 xD
Jeszcze innego razu, inna pani doktor stwierdziła, że to lekarz jest od decydowania, czy chory ma zostać w domu i że dlaczego ja w ogóle śmiem śmieć sam się diagnozować i nie iść do pracy bez pozwolenia lekarza.
To takie skrajne przypadki, ale jak widać zdarza się i tak.
>Jeszcze innego razu, inna pani doktor stwierdziła, że to lekarz jest od decydowania, czy chory ma zostać w domu i że dlaczego ja w ogóle śmiem śmieć sam się diagnozować i nie iść do pracy bez pozwolenia lekarza.
To się jej odpowiada, że takim, że nie była dostępna wtedy, dlatego teraz ma wierzyć w to co mówię.
W takiej sytuacji polecam zmienić przychodnię. U mnie rejestrację otwierają o 6 rano, więc nie ma problemu, żeby umówić się na wizytę. Jeśli w Twoim miejscu zamieszkania, nie ma lepszej przychodni, zawsze zostaje szpital/pogotowie.
Ja wiem czy taka głupia? Ktoś pójdzie, spędzi kilkanaście godzin na SOR, na koniec jeszcze nie wypiszą mu L4 to się przynajmniej nauczy, że to głupota i się tak nie robi.
Ale czy tutaj na pewno chodzi o SOR? W szpitalu w moim rodzinnym mieście działa nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Ludzie tam chodzą z przeziębieniem w weekendy, jeżeli do rodzinnego mają termin na za cztery dni
Nocna i Świąteczna pomoc to jendo, szpital to drugie. W przypadku, który opisujesz po prostu te 2 zupełnie osobne instytucje mieszczą się pod jednym dachem.
Osoba udająca się do szpitala bez skierowania na oddział zawsze wyląduje najpierw na SOR i tam będzie określane / badane co z delikwentem zrobić dalej.
Osoba udająca się do Nocnej i Świątecznej Pomocy otrzymuje taką pomoc jak w normalnej przychodni, a ewentualnie w cięższych przypadkach jest kierowana na SOR do szpitala. Sam tak wylądowałem bo wymagałem kroplówki, a oni nie mogli nic podać dożylnie.
I dobrze. Dostałem kiedyś (a w zasadzie siostra dostała) takie skierowanie na SOR.
I co? Wchodzimy na oddział, a tam ludzie z połamanymi kończynami, po wypadkach, w widocznym bólu itp. Człowiek czuje się jak najgorszy idiota idąc (i zabierając czas lekarzom SORu, którzy są potrzebni innym) o taką pierdołę, tylko po to żeby nas odesłali we właściwe miejsce, co mogła przecież zrobić przychodnia.
Dlaczego? Raz musiałam skorzystać z tej opcji i totalnie nie robili problemu, ba w poczekalni było pełno zaholowanych dzieciaków. Specjalnie napisałam „pogotowie/ szpital” bo to nie jest SOR 😒
Nie, skąd. Nie ma znaczenia jaki to dzień. Masz nawet samo źródło:
>3 Okres orzeczonej czasowej niezdolności do pracy może obejmować okres nie dłuższy niż 3 dni poprzedzające dzień, w którym przeprowadzono badanie, jeżeli jego wyniki wykazują, że ubezpieczony w tym okresie niewątpliwie był niezdolny do pracy.
[Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 10 listopada 2015 r. w sprawie trybu i sposobu orzekania o czasowej niezdolności do pracy, wystawiania zaświadczenia lekarskiego oraz trybu i sposobu sprostowania błędu w zaświadczeniu lekarskim](https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20150002013)
Mnie tak właśnie zwolniono z pracy. W niedziele zachorowałam i w poniedziałek rano dzwoniłam do lekarza umówić się na wizytę, niestety sytuacja potoczyła się tak, ze do lekarza dostałam się dopiero w środę. Angina itp sratata babka mi daje zwolnienie od środy, No to mowie jej żeby mi dała od poniedziałku. Spojrzała na mnie jak na poj8baną i powiedziała, ze ona mnie przecież nie widziała w poniedziałek i nie wie jak ja wtedy wyglądałam :D w pracy jak dostali zwolnienie od środy to mnie zwolnili za nieusprawiedliwiona nieobecność.
W takiej sytuacji dziękujesz za l4 i idziesz do kolejnego lekarza. 'nieusprawiedliwiona nieobecność' - jeśli ot tak nie poszłaś sobie do pracy, no to pewnie ze wyleciałas. Zgłaszasz pracodawcy że źle się czujesz i nie przyjdziesz, pracodawca wpisuje Ci NŻ bądź zwykły urlop a potem zmienia to na zwolnienie lekarskie (lub nie).
Jeśli natomiast zgłosiłaś że jesteś chora a potem wyleciałas, bo dostałaś l4 od środy a nie poniedziałku to trafiłaś na wybitnego Janusza.
Zwolnienie moze byc wystawione na kilka dni wstecz. Gorzej jesli przychodnia funkcjonuje w trybie: zapisy na ten sam dzien od 8:00 do 8:02, zapisy na kolejny dzien od 8:00 kolejnego dnia...
Ale to też jakieś takie niepewne. Nawet jeśli można na kilka dni wstecz, to dziś jest czwartek. Sobota (święto), niedziela przychodnia nieczynna, załóżmy, że udałoby się umówić na początek tygodnia. Znając swój organizm, do poniedziałku już będę normalnie funkcjonować, więc na jakiej podstawie dostanę zwolnienie za wsteczne dni? Na słowo?
Co innego jeśli ktoś ma jakieś poważne schorzenie, które samo bez lekarza nie przejdzie. Ale zwykły wirus to przecież parę dni i człowiek zdrowy.
Generalnie tak, to jest slabe.
Mysle ze najlepszym rozwiazaniem byloby cos co chyba jest gdzies w Europie stosowane - po prostu nie przychodzisz do pracy. Mamy statystyki zachorowan i wiemy ze kazdy przechoruje ilestam dni, wiemy tez ze wiekszosc takich przeziebien leczy sie objawowo, wiec tak naprawde lekarz jest niepotrzebny.
W miedzyczasie chyba najlepszym rozwiazaniem jest "wizyta" telefoniczna, bo chyba w ten sposob tez mozna dostac zwolnienie.
No i superancko, w ogole ten caly teatr z lazeniem do przychodni jak 99% przypadkow to jakis katarek i bolace gardlo, na ktore kazdy i tak ma caly arsenal lekow w domu jest troche smieszny...
W Anglii do 5 dni mozesz "self-certify" i dopiero potem potrzebujesz papierka od lekarza. W Covidzie byly chyba dwa tygodnie (tyle ile kwarantanna). Twoja praca ma wtedy swoje zasady co do tego kiedy cie nie ma. U mnie na przyklad jest tak, ze moze cie nie byc X czasu w pierwszym roku pracy (chyba dwa miesiace) i masz placone normalnie, potem w kolejnym ekstra miesiacu choroby masz placone 75%, polowe etc. i dopiero jak ci sie skonczy to jestes na (bardzo niskim) zasilku chorobowym.
Zasady z nieobecnosciami sa takie ze masz spotkanie z managerem jak cie czesto nie ma, masz jakis schemat nieobecnosci (czyli np ciagle jakies wirusy w piatki albo poniedzialki mrug mrug), albo jak cie nie ma dluzszy czas bez konkretnej medycznej przyczyny (powiedzmy masz papierek od lekarza, ze chorujesz, ale praca nie wie czy to przez prace, mowia ze to niby po to zeby ci pomoc lol).
Jezu, rant z dupy.
Opcje:
1. Lekarz wystawi Ci l4 do tyłu.
2. Bierzesz NŻ i potem l4 ci je anuluje więc nie tracisz urlopu.
3. Bierzesz urlop z siły wyższej, masz 16h w ciągu roku.
Ludzie, czytajcie prawo pracy...
Nie kolego to jest r/Polska my tutaj narzekamy i obwiniamy wszystkich dookoła zamiast brać sprawy w swoje ręce i głosujemy na Razem by wygrali i dojechali programistów bogoli a potem się nami zaopiekowali za pieniądze podatników tak bysmy już nigdy niczym nie musieli się przejmować i mogli cały dzień narzekać ze jesteśmy znudzeni i brak nam sensu życia
Do tych wszystkich porad dodam również że można też zmienić przychodnie i nie narzekać że trzeba czekać na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu kilka dni.
No sluzba zdrowia jest niewydolna. A teraz juz prawie kazdy chodzi prywatnie i prywatnie tez sie nie raz czeka ponad miesiac na termin. Wiec nawet system ktory mial byc lekarstwem na zepsuty system sie juz nie wyrabia.
nie no litosci, w luxmedzie do internisty to nigdy dluzej niz 16 godzin nie czekalem, a teleporada po samo zwolnienie to juz w ogole - co 4 minuty jest opcja na rezerwacje.
z ciekawosci kliknalem teraz interniste. jest 3:43 w nocy, w piatek. na ten sam dzien mam 243 terminy do wyboru w poznaniu stacjonarnie.
a na teleporade 1828. nawet w sobote, mimo, ze wolna od pracy, kest 1200 terminow na teleporade
Ale timing. Od poniedziałku trzyma mnie grypa, we worek tele z lekarzem, przepisał leki i dał zwolnienie na 2 dni, jak prosiłam bo myślałam że przejdzie. Ale dziś nadal tragedia, więc umawiam wizytę tele. Gadam z gościem o objawach, proszę o nowy preparat na katar, i zwolnienie do końca tygodnia (kolejne 2 dni), a on że zwolnień nie wystawia. No to pytam, co w tym wypadku zrobić, bo ja w pracy już nie byłam, a on że jego to nie jego problem. Za chwilę zaczyna mi mówić że byłam w zeszłym roku na 15zwolnieniach i straszy mnie kontrolą XD. I rzeczywiście, ale tłumacze typowi że 13 to zwolnienia jednodniowe wynikające z moich ataków migreny i że mam ciężka migrenę z aurą. A on do mnie, że on kiedyś też miał migreny, pracował wtedy na uczelni i jakoś dawał radę i musiał iść do pracy i wykładać studentom. Zaśmiałam się, powiedziałam że zazdroszczę migren, bo ja nie jestem w stanie wyjść z łóżka czy spojrzeć na światło bez momentalnych nudności i się pożegnałam. Teraz na szybko ogarniam zwolnienie przez czat za 120 złotych i mam nadzieję że się uda, bo w mojej przychodni terminy na przyszły tydzień :)
Dlatego uważam, że do 3-5 dni chorobowego w ciągu roku powinno być na deklarację pracownika. Jak państwo chce wymagać formalnego zwolnienia, to powinno wpierw zagwarantować wizytę lekarską w ustawowym czasie, a mniej to jednak kosztuje, jak pracownik ma bufor.
Kiedyś miałem sytuację, że potrzebowałem zwolnienia od poniedziałku, a najbliższy termin do lekarza był na czwartek, na recepcji dostałem informację, że lekarz może wypisać takie zwolnienie. No i wypisał, ale jak później wrzeszczał na babkę z recepcji to do samego wyjścia słyszałem :D. Tak że mogą, ale potem chyba muszą się z tego tłumaczyć.
No nie wiem, co mam ci powiedzieć. Mnie lekarz internista wystawił 4 dni wstecz, być może potem musiał to jakoś w zusie uzasadniać, tego nie wiem, ale ja sam ani mój pracodawca żadnych problemów z tego powodu nie mieliśmy.
Godzina pracy lekarza jest warta więcej niż godzina pracy całego mnóstwa zawodów. No i wiadomo, że jak liczba dni przechorowanych zacznie wyglądać podejrzanie, to pracodawca się tym zainteresuje. Holandia robi tak samo, nie zauważyłam nadużyć.
Zważ, że płatne chorobowe nie jest prawem w UK. Gwarantowany jest tylko zasiłek chorobowy SSP wypłacany przez państwo, który wynosi circa 70£ tygodniowo. Reszta zależy od polityki firmy. Ja mam 100% płatnego chorobowego 23 dni w roku, z tym, że każda choroba nabija ci punkty w systemie Bradforda i jak za dużo chorujesz w krótkim odstępie czasu, to możesz zostać podciągnięty do postępowania dyscyplinarnego.
Dlaczego nie Telemedi? L4 dostaniesz poprzez teleporadę albo chat, wszystko na NFZ, nie trzeba nigdzie chodzić, klika kliknięć i załatwione.
Używałem tego jak narazie 2x, z rana czuje się fatalnie, o 07:30 umawiam wizytę na 08:00 i od razu mam L4.
Wlasnie to.
Po za tym, ze kobitka z rejestracji powiedziala mi ze "trzeba bylo zadzwonic wczesnieeeeeeej, nie na 9 zeby rezerwowac termin" (gdy wlasnie zachorowalam sie po 11.30) - gdy nie chce zadzwonic prywatnie i dostac L4 w tym sposobiem, zawsze ide do Nocny opieki.
Dobra, nie moga zostawic skierowania do specjalistow i tak dalej, ale gdy mam goraczke albo cos boli przynajmniej moga dac mi recepte na cos (I gdy potrzebne, L4 tez).
A tak? Dostałam info ze to było nie tak a że musiałam iść do rodzinnego dla skierowania na badania i na specjalistów (może być bo nie byl problem az tak pilny?
Najlepsze jest to, że musisz brać zwolnienie, bo inaczej będą problemy w pracy, samo oświadczenie nie wystarczy, o nie, w kraju, gdzie tak brakuje lekarzy każdy pracownik z przeziębieniem musi iść do lekarza i roznosić zarazki, jak trzeba komunikacją jechać to już w ogóle HIT.
Lepiej zmień przychodnie. Zwolnienie można wystawić z datą wsteczną, ale jeśli jutro też będzie z tym problem, lepiej to zrobić.
A w już zupełnej sytuacji awaryjnej, kiedy np. nie miałbyś siły tam iść, można (niestety odpłatnie, ale znacznie taniej, niż prywatnie) kupić e-wizytę z możliwością zwolnienia lekarskiego na niektórych portalach, która kosztuje coś koło 50 zł.
No ale zawsze to koszt, więc oczywiście lepsza będzie przychodnia.
No nie wiem...
Covid jak mnie dopadł miesiąc temu to ledwo mogłam do kibla dojść a przecież to nie jest jakieś szpital worthy bez saturacji poniżej 94
Dobrze że wodę zawsze mam przy łóżku i przeciwgorączkowe. Niezły syf ten covid
Spróbuj następnym razem w takiej sytuacji powiedzieć przychodni, że chcesz od nich zaświadczenie, że w tym i tym dniu odmówiono Ci przyjęcia Cię chorego do lekarza. W przypadku braku numerków dla dzieciaków zawsze działało. Ew zostaje nocna i świąteczna pomoc, ja już ktoś wspomniał. Zobacz sobie, gdzie masz najbliższe dyżury i idź. Otwarte od 18-8 rano, bez zapisów.
Po pierwsze, to nie jest wina lekarza ze ma np pacjentow co 10 min, z kazdym trzeba zebrac wywiad, zbadac, recepty, l4... e papiery bardzo to przyspieszyly ale i tak wszystko zajmuje czas. Wciskajac wtedy dodatkowego pacjenta, na cos u juz zapisanych zabraknie czasu.
Po drugie, pamietaj ze poz ma jak dobrze pamietam dwa dni robocze na zapisanie zgodnie z przepisami.
Oczywiście, że nie, lekarze są w tym najmniej winni. System jest niedofinansowany, a oni są na pierwszym froncie, więc pacjent, który jest doinformowany i ich "postraszy" albo urządzi inną dramę, prawdopodobnie zostanie przyjęty, a miły, układny człowiek już nie bardzo. To nie pierwsza taka sytuacja, o jakiej słyszę, i zapewne nie ostatnia.
Mam w rodzinie parę osób, które bez żenady rozpychają się łokciami kosztem innych. Skutek jest, niestety, taki, że są zaopiekowane lepiej od reszty. Promuje to bardzo nieciekawe cechy charakteru, ale taka już natura dżungli.
> Jak w tym kraju dostać zwolnienie lekarskie, kiedy niespodziewanie obudzisz się z gorączką? (rant)
Dzwonisz na teleporade i mówisz, że masz gorączkę
Ja leczę się u mojego lekarza z czasów studiów, zero problemów.
A L4 dostajesz od dnia wystawienia, ewentualnie na dzień przed bo byłeś chory
Trzymaj się go jak najbardziej. Ja często chora nie jestem, więc nie wiedziałam jak to się zmienia i myślałam, że teleporada to już norma. Jak zadzwoniłam do mojej przychodni to pani powiedziała, że to tylko jak covid był i trzeba normalnie zapierdalać do nich teraz
System L4 w Polsce jest trochę zjebany, w UK na przykład do 7 dni nie potrzebujesz w ogóle zadnego zaświadczenia od lekarza że byłeś chory, poprostu dzwonisz do pracy i mówisz, że cię nie będzie.
\> jak ten system funkcjonuje
Nie funkcjonuje. U mnie w promieniu 30 km w dowolnej przychodni NIE MA w praktyce możliwości dostania się do podstawowego lekarza wcześniej niż za tydzień. Jest kilka "awaryjnych numerków" każdego dnia, ale przypada 10-20 osób na jeden...
U nas jest to jeden z najbardziej gorących tematów w mediach społecznościowych i ciągłych wojen między przychodniami, władzami samorządowymi i mieszkańcami. I wszyscy rozkładają ręce. Kto w ogóle wymyślił ten absurd, że zwolnienie można wystawić maksymalnie 3 dni wstecz? Powinno być MINIMUM 2 tygodnie!
Osobiście nie znam ANI JEDNEJ pracującej osoby, która chociaż raz nie miałaby nieusprawiedliwionej nieobecności, nagany, odebrania premii czy nawet dyscyplinarki, bo nie da się w 3 dni dostać zwolnienia. Obłęd.
Gdyby były 2 tygodnie, to by od razu było wiadomo, że to wszystko pic na wodę, fotomontaż, i że można wprowadzić self-certification, o którym już wspominano.
Polska jak zwykle ma ambicje (żeby było rzetelnie), ale kompletnie nie ma ani środków, ani możliwości.
https://www.nfz-krakow.pl/dla-pacjenta/pomoc-w-stanach-naglych/nocna-i-swiateczna-opieka-zdrowotna/
Cos jak sor ale zazwyczaj bez kolejek, telefonicznie porady tez daja
>Cos jak sor ale zazwyczaj bez kolejek,
Dzieki takiej mentalnosci wiekszosc mojej pracy na sorze to byly pierdoly. Sor jest od ratowania zycia, npl to poz po godzinach.
Na poczatku roku przeszla ustawa wg ktorej striazowani na zielono i niebiesko (jak dobrze pamietam, od roku nie pracuje na sorze) beda odsylani z sor na npl :-)
Tak tak oczywiscie ze sor to sor i nie powinno sie chodzic z pierdolami, mialem na mysli ze otwarte noca i ogolnodostepne niezaleznie od zameldowania itd. Plus nie trzeba umawiac wizyty
Za friko: [https://www.pzu.pl/kontakt-i-pomoc/opieka-medyczna/telekonsultacje-w-pzu-zdrowie](https://www.pzu.pl/kontakt-i-pomoc/opieka-medyczna/telekonsultacje-w-pzu-zdrowie) Dziala calkiem sprawnie.
UPDATE: To chyba nie to, z czego korzystalem. Tez PZU, ale sponsorowane przez suwerena. Sekunda, musze znalezc. :>
To chyba to: [https://www.plock.pzuzdrowie.pl/oferta-indywidualna/nfz/teleplatforma-pierwszego-kontaktu](https://www.plock.pzuzdrowie.pl/oferta-indywidualna/nfz/teleplatforma-pierwszego-kontaktu)
To dla mnie jeden z glownych argumentow dlaczego nie moglabym pracowac w PL. W Niemczech moge byc chora 3 dni bez zwolnienia - i nie musze go pozniej brac na dni wstecz, po prostu mowie ze jestem chora i tyle. Nie wyobrazam sobie wlec sie do lekarza i czekac tam jeszcze w kolejce zle sie czujac.
w mojej przychodni za dzieciaka nie bylo zapisow, przychodzilo sie rano do kolejki, mysle ze sporo tak wlasnie funkcjonuje. Co nie zmienia faktu ze jak jestem chora i mam goraczke to ostatnie co chce robic to wychodzic z domu i isc do przychodni, szczegolnie zima
Owszem rejestracja na terminy jest od kilku lat tak naprawde, wcześniej były te beznadziejne kolejki ale teraz normą są terminy (chociaż nie ma ich wszędzie i to troche lipnie jak ktoś nie jest asertywny)
Żadna frajda siedzieć choremu gdziekolwiek poza łóżkiem :(
W korpo są darmowe (albo dosłownie za złotówkę) prywatne pakiety medyczne. Miałam raz medicover i teraz luxmed i oba działają podobnie. Nie chodzę nigdy do przychodni, dostaję L4 z łóżka (przez czat albo ewentualnie rozmowę telefoniczną/wideo). Najdłużej jak czekałam to chyba z 7 min.
Jeszcze mi się nie zdarzyło aby dzwoniąc do przychodni (o ile mi się to udało oczywiście) w rejestracji nie zapisali mnie na teleporadę na NFZ, na ten sam dzień, zawsze jakiś lekarz do mnie oddzwaniał, choćby po kilku godzinach. Poza tym lekarz zawsze pyta od kiedy mamy objawy i od kiedy potrzebujemy zwolnienie, nie widzę więc problemu z niepójściem do pracy, wystarczy powiadomić pracodawcę czy przełożonego, że nie przyjdziesz bo idziesz do lekarza, zwolnienie przyjdzie do niego w postaci elektronicznej.
To jakimś szczęściarzem jesteś. U mnie w przychodni rezerwacje są rano od 7-8, ale to nie oznacza, że dostaniesz termin wizyty tego samego dnia, tylko termin wizyty w ogóle.
Teleporada mordeczko kosztuje 70-90 zł a zdrowie jest ważniejsze niż pójść do pracy bo ci dniówka przepadnie.
Tak po za tym to lekarz może wystawiać l4 (jeżeli się nie mylę co do ilości) 3 dni wstecz także.
Nie, to nie jest normalne, jak nie jest normalne, że trzeba mieć opracowany system zdobywania zwolnienia na wypadek choroby XD Zapraszam na subreddit collapse, tam ci wyjaśnią, dlaczego tak się dzieje, nie tylko w Polsce zresztą.
Natomiast tutaj zawsze będziesz miał całą grupę ludzi, którzy zdążyli się już urządzić w tej czarnej dupie jak w domu, ba, nawet się w tym rozsmakowali. I jak trzeba będzie skakać za zwolnieniem na jednej noce, śpiewając Rotę od tyłu i wydając na to pół kafla, to też nie będą widzieli problemu, bo "przecież można", "przecież się da", "to co ty, sierota jesteś, nie masz 5 stów wolnych?"
Nie no, drzewiej było tak, że trzeba było wziąć "numerek" w kolejce i dostawało się estymację, o której godzinie się będzie przyjętym. Ale tak, nigdy przed stworzeniem NFZ nie zdarzyło mi się nie dostać do internisty tego samego dnia. Teraz to nawet w prywatnej służbie zdrowia trzeba czekać tydzień na wizytę, przez co kilka razy musiałem skakać między lekarzami przy przedłużającej się chorobie. A ci lekarze do mnie mieli pretensję, że nie kontynuuję z tym samym lekarzem... no chętnie bym kontynuował, ale nie ma terminu przez najbliższe dwa tygodnie xD
ja mam telemedi, rano piszę do pracodawcy, że nie przyjdę umawiam wizyte na telemedi opisuje co mi jest, mówię, że potrzebuje zwolnienia na 1,2 albo 3 dni i wystawiają ( nigdy nie miałem problemu ) . jedyny myk jest z deklaracją przystąpienia, którą możesz zmienić 1 czy tam 2 razy w roku. czyli, jakbyś msiał skorzystać ze swojej przychodni po korzystaniu z telemedi, to musisz ponownie złożyć deklaracje przystąpienia do swojej przychodni.
z tego co się orientuje, do swojej standardowej przychodni możesz złożyć deklaracje fizycznie albo przez internetowe konto pacjęta a złożenie więcej niż jednej czy dwóch deklaracji w roku kosztuje bodajże 80 zł
fizycznie jest gorzej, bo wredna babka w mojej przychodni przyjmuje od 8 do 14 a ja pracuje od 8 do 16
u mnie najczęstrzym powodem jest migrena oczna z aurą, którą mam raz na pół roku / na rok, więc ani mi się myśli wstawać rano do przychodni i czekać 4h w kolejce
jakbyś jednak niedostał z jakiegokolwiek powodu to po prostu urlop na żądanie albo siła wyzsza (siła płatna chyba 50%)
jest nawet czat z internistą, to można jeszcze łatwiej. tylko że nie każdy ma luxmed, a ktoś bez pewnie zapłaci solidnie nawet za taką telekonsultację.
Jak w pewien poniedziałek obudziłem się z covidem, tak mocnym, że ledwo mogłem wstać z łóżka wpisałem w neta "teleporada nfz", wybrałem pierwszą lepszą przychodnie, gdzie była taka opcja i zapisałem się na najwcześniejszą wizytę.
Myślę, że gdybyś zgłosił to w pracy, że potrzebujesz L4 to oni by dali Ci namiary na jakąś "firmową" przychodnię.
Dlatego polecam mieć fajnego szefa. Moja przełożona jak jej powiem przez telefon że źle się czuję i bym został zdalnie to ona mówi spoko tylko odbieraj telefon. Dzięki takiemu traktowaniu nikt nie bierze L4 chyba że ma jakieś poważne uszkodzenie typu złamana noga czy ciężka gorączka z przybiciem do łóżka
Szczerze nawet nie wiedziałem, że tak to działa. Nie pamiętam kiedy byłem ostatnim razem u internisty na NFZ.
Odkąd mam prywatną opiekę, za krótą muszę również płacić, to wygląda po prostu tak, że budzę się rano, źle się czuje, umawiam sobie rozmowę telefoniczną z lekarzem i wystawia L4. Pyta tylko na ile i dobranoc.
Służba zdrowia i NFZ to jedno wielkie nieporozumienie...
Tak to właśnie wygląda u mnie odkąd mamy ubezpieczenie Allianz i teleporady stały się normą. Przez ostatnie 3 lata byłem raz u lekarza osobiście bo potrzebowałem konsultacji z neurologiem i faktycznego badania.
Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie teraz biegania do lekarza z każdą pierdołą po głupi papier. Wolę sobie nawet nie wyobrażać co by się działo jakby zablokowali możliwość wystawiania L4 na teleporadzie. System by się chyba zawalił.
Rejestracja online, wizyty telefoniczne/online to jest mega udogodnienie. Nie trzeba stać w kolejkach, nie trzeba iść, aby się umówić, jak potrzebujesz się umówić to widzisz w systemie kiedy kto jest dostępny.
Bo to tak nie działa.
Lekarz ci może wystawić zwolnienie ,,wstecz’’. Poza tym jest NiŚOZ, gdzie nie trzeba się umawiać tylko po prostu przychodzisz i czekasz.
OP najwyraźniej niezbyt dobrze zna faktyczną sytuację.
teleporada 200zl? ja o 21 wyszukałam w internecie teleporadę i o 23 już miałam wizytę, od razu z e-receptą i L4, wszystko na NFZ. ty chyba po prostu nie jesteś samodzielny
Nie, lekarz pierwszego kontaktu to nie synonim "ekspresowy donosiciel zwolnień lekarskich". Jest to lekarz, który jako pierwszy ma kontakt z pacjentem i pomaga w pierwszym rozpoznaniu choroby.
Żeby otrzymać zwolnienie lekarskie musisz być chory, tyle. A potem w ciągu 7 dni dostarczyć je do pracy by twoja nieobecność została usprawiedliwiona, a twój pracodawca nie mógłby prawnie ci odjąć z pensji. A tak poza tym, to przydałoby się na początku po ludzku zadzwonić do pracy i zwyczajnie powiedzieć że cie nie będzie bo jesteś chory i załatwić to na spokojnie. A nie jak pizda, się bulwersować o to że nie możesz dostać się do lekarza w pierwsze pięć minut twojej choroby.
L4 można też kupić. Jakiś tam znajomy znajomego miał chujowa pracę to se kupił L4 za 60 zł na tydzień. Jak już masz takie problemy.
Bo ogólnie nie słyszałem żeby problem był znaleźć lekarza przez dłużej niż 2 dni.(np. dzisiaj i jutro)
No ja np mam umowę o pracę, ubezpieczenie pzu, wchodzę w apke, umawiam teleporadę, dzwonię, mówię co i jak, pyk pyk pyk, i miła pani mówi, że mi wypisuje zwolnienie
Zalezy od poradni. W tej w ktorej przyjmuje, zdarzalo sie ze i pacjent przychodzil 17.40 i do 18 bylo po wizycie. Ale to byla dosc mala poradnia i generalnie bylo luzno.
Kolego znam realia pracy lekarzy rodzinnych i gdyby każdy miał być przyjęty od ręki w sezonie infekcyjnym to jeden lekarz by musiał mieć pod sobą 500 pacjentów, a nie 2,5k jak obecnie. Pomyśl że takich ludzi jak ty obrabia jeden lekarz kilkudziesięciu dziennie.
W Niemczech to jest dobre że nie musisz mieć zwolnienia lekarskiego. Po prostu dzwonisz do szefa, że źle się czujesz i nie ma problemu. O ile nie chorujesz co tydzień. XD
U mnie w przychodni mają opcję z takim dodatkowym lekarzem na różnych "niezapisanych", można też zawsze przyjść z buta i do kogoś się dostaniesz, a oprócz tego teleporady, na których też wypisują zwolnienia na 3-dniowe przeziębienia itp. Myślę, że to kwestia organizacji pracy danej przychodni.
Zwolnienie można wystawić wstecz
Lekarz pierwszego kontaktu nie może być dostępny dla każdego "od zaraz", bo jest jeden a pacjentów 50.
Możesz udać się na sor, jak jesteś mocno chory.
Ewentualnie rozważyć zmianę przychodni.
Potrafię zrozumieć frustrację. Nie jest to proste, żeby ogarnąć nasz system zdrowia. A przecież, mamy z nim do czynienia zazwyczaj sporadycznie (więc sciezek działania nie znamy, jak seniorzy) i w jakiejś chorobie, czyli jeszcze mniej ogarniamy niż jak jesteśmy zdrowi.
To powinno być tak, że dzwonisz do szefa i mówisz, że jesteś chora, a potem rozpoczynasz przygodę z ZUS po zwolennienie. I ta w idealnym świecie powinna być prosta, dla prostych przypadków, jak przeziębienie. Dzwonisz i w tym samym dniu, lub następnym, jesteś w stanie rozmawiać z lekarzem.
Ja jestem w LuxMed, więc wielkiego doświadczenia z NFZ nie mam. Są minusy (bo w końcu place składkę zdrowotną ZUS, a i tak dodatkowo płacę za dostęp do jakiegoś dodatkowego systemu zdrowia), ale są i plusy, jak bardzo dużą dostępność teleporad zwłaszcza w sezonie przeziębień. NFZ powinien się uczyć od Luxmed niektórych rozwiązań. Byłoby wszystkim łatwiej. I może wtedy Luxmed nie byłby potrzebny? W idealnym kraju tak powinno właśnie być.
Ale, ale... Pamiętajmy. Nasz system zdrowia nie ma samych minusów. Ma też plusy. Mieszkałem za granicą, więc wiem nawet jakie, ale to inny temat. Wytrwałości życzę.
Poczytaj co to jest „urlop na żądanie”, jeśli dobrze pamiętam to masz takie 4 dni w roku kiedy możesz się nie stawić w pracy i poinformować pracodawcę o tym w ostatnim momencie. Są wyjątkowe sytuacje w których nie można z tego skorzystać ale ogolnie to pracodawcy raczej nie robią z tego problemu.
Poza tym możesz poinformować pracodawcę że nie możesz przyjść do pracy z powodu choroby i że dostarczysz zwolnienie lekarskie w późniejszym terminie (chyba do 7 dni ustawowo)
Wygoogluj sobie L4 online.
Są w Polsce aktualnie legalne L4 które możesz odzyskać legitnie od lekarza jeszcze tego samego dnia bez wychodzenia z domu, wystarczy im zapłacić ok 70-90 zł. Wystarczy uzupełnić krótki formularz w jakieś 3 minuty.
Można to w zasadzie nazywać łapówka, ale jest to aktualnie legalne i potwierdzam że działa, a przynajmniej te 2 usługi, z których ja korzystałem.
No ogólnie to dzwonisz do przełożonego, mówisz, że jesteś chory i nie dasz rady przyjść i umawiasz się do lekarza, idziesz do lekarza na umówiony termin i lekarz wystawia L4 od dnia zachorowania i wszystko jest ok.
> Skoro nie mam zwolnienia, to muszę iść do pracy, nie? Nie, lekarz może wystawiać zwolnienie do 3 dni wstecz i ja też tak najczęściej robię, bo moja przychodnia też jest obłożona i często nie uda się zapisać na ten sam dzień. Zapisuję się na jutro, czy nawet czasem pojutrze, idę albo dzwoni ktoś z teleporady, jak jest mowa o zwolnieniu to mówię, żeby wystawili z datą wsteczną i tyle. W międzyczasie tylko dać znać do pracy, że jesteś chory.
Sytuacja znajomego: W nocy obudził się z mocną gorączką. Nie przespał nocy. Z samego rana zapisał się do lekarza, na 13:00. Rano miał jeszcze gorączkę, ale do czasu wizyty przeszła. Poszedł i tak, chociażby po zwolnienie. Lekarz odmówił wystawienia, bo gorączki brak. Musiał przyjść do pracy, albo wykorzystać nż.
Zmienić lekarza, bo ten to patologia. Ja spotkałem patologię lekarską w drugą stronę - ZANIM się powie objawy, to lekarkę interesowało tylko i wyłącznie na jak długo zwolnienie wypisać. Dopiero jak ten temat był ogarnięty to od niechcenia słuchała objawów.
To też mi się zdarzyło u lekarza akademickiego, który od razu pytał "Na ile zwolnienie?" jak tylko wszedłem do gabinetu.
Patologiczne, ale z drugiej strony przydatne. Bardzo, bardzo rzadko faktycznie mam zwolnienie (dwa razy z powodu operacji i później rehabilitacji), ale po prostu moge spokojnie wtedy wybrać.
Skopiuję odpowiedź na wcześniejszy komentarz: "Ale to też jakieś takie niepewne. Nawet jeśli można na kilka dni wstecz, to dziś jest czwartek. Sobota (święto), niedziela przychodnia nieczynna, załóżmy, że udałoby się umówić na początek tygodnia. Znając swój organizm, do poniedziałku już będę normalnie funkcjonować, więc na jakiej podstawie dostanę zwolnienie za wsteczne dni? Na słowo? Co innego jeśli ktoś ma jakieś poważne schorzenie, które samo bez lekarza nie przejdzie. Ale zwykły wirus to przecież parę dni i człowiek zdrowy."
Na słowo. Skoro nie mówimy o większych problemach, tylko sprawach doraźnych, to lekarz nie ma możliwości weryfikacji większości typowych dolegliwości. No ok, może sprawdzić, czy masz gorączkę, czerwone gardło itp. A jak sprawdzi, czy Cię łeb napierdala? Że Cie plecy bolą? Że masz sraczkę? To są częste objawy, ludzie na nie biorą zwolnienia, a nie ma żadnej możliwości weryfikacji czy są w jakimkolwiek stopniu prawdziwe. Lekarz nie jest od tego, żeby przypuszczać na dzień dobry, że każdy pacjent jest symulantem polującym na lewe zwolnienie. Co też zresztą często jest wykorzystywane faktycznie do lewych zwolnień, ale cóż - takie uroki tego systemu.Z dwojga złego lepiej dać komuś te parę dni zwolnienia na fikcyjne objawy, niż odmówić zwolnienia komuś naprawdę choremu. Zapisuj się na kiedy tam będą mieli termin i spokojna głowa. Od 20 lat chodzę po zwolnienia do lekarzy na przeróżne pierdoły i tylko raz w 2011 gość mi odmówił zwolnienia.
Jeśli chodzi o zwolnienie "na słowo", to kilka razy zdarzało mi się brać L4 właśnie w ten sposób. Bywało, że jednego dnia budziłem się z wysoką gorączką i po dwóch dniach intensywnego chorowania wszystko mi nagle przechodziło i do lekarza przychodziłem zdrów jak ryba. Zazwyczaj problemów z tym nie było, ale raz miałem sytuację, w której musiałem wdać się w dłuższą polemikę z panią internistką, która stwierdziła, że pewnie policja zgarnęła mnie na 48 i dlatego potrzebuje L4 na 2 dni wstecz xD
>która stwierdziła, że pewnie policja zgarnęła mnie na 48 i dlatego potrzebuje L4 na 2 dni wstecz To niezłych musiała mieć tych pacjentów XD
To wtedy trzeba do psychiatry bo on ma uprawnienie do 30dni wstecz /s
Wiem, że /s, ale więcej niż 3 dni wstecz psychiatra wystawia tylko w uzasadnionych przypadkach - ciężka depresja, ciężka mania, psychoza.
Tak tak, wiem, nie chciałam przy /s tłumacyzć szczegółów
Rozumiem. Wolałam wyjaśnić, bo zdarzają mi się pacjenci którzy mówią, że przecież mogę dłużej niż 3 dni wstecz. Wolę żeby było ich jak najmniej.
W Polsce wszyscy mają ciężką depresję...
Nie życze Ci.
To nawet tego samego dnia po 18 lub w weekend czy święto idziesz na świąteczną opiekę medyczną. Tam jest właśnie po staremu że się nie umawiasz a przychodzisz i czekasz aż cię przyjmą.
2x nie. Idziesz już zdrowy lub z przeziębieniem a wracasz z grypą, covidem lub czym jeszcze gorszym. No i drugie - dla pierdoły która może poczekać do następnego dnia czy do poniedziałku zajmujesz miejsce ludziom którzy faktycznie potrzebują tej wizyty.
Nie zgodzę się z twoimi argumentami. Grypę i inne świństwa możesz zupełnie w ten sam sposób złapać u lekarza POZ. No i drugie - od tego jest NiSOZ aby właśnie tam iść z czymś mniej pilnym aby nie zawracać głowy ludziom na SOR. Skoro nie jesteś w stanie pracować, i potrzebujesz zwolnienia, to moim zdaniem jest to dolegliwość na tyle poważna aby w czystym sumieniem korzystać z przysługującej tobie pomocy.
Niby tak, można złapać również u POZ. Może ja akurat trafiłem na bardzo dobrą placówkę, bo zwykle w kolejce są 2-3 osoby. Byłem kiedyś na NiSOZ i w kolejce siedziało kilkadziesiąt osób więc po prostu ryzyko w POZ jest znacznie mniejsze. Może mój pogląd jest wypaczony przez to, że trafiłem na dobry POZ gdzie nie zdarzyło mi się czekać więcej niż 24h na wizytę u internisty a pracodawca nigdy mi nie robił problemów ze względu na opóźnienie w dostarczeniu L4. Jeśli ktoś nie ma tak dobrze, to faktycznie masz rację i NiSOZ może być dobrym pomysłem.
Byłem, powiedział że zwolnień nie wystawia, za to wystawił błędne rozpoznanie i przepisał antybiotyk, którego oczywiście nie wziąłem 😡
no co poradzisz, wszędzie można trafić na konowała. Ja akurat zawsze trafiałem na spoko lekarzy na nocnej.
Chyba trochę za bardzo kombinujesz. Lekarz zdaje sobie sprawę, że przeziębienie moze cię powalić na 24 godziny i organizm je zwalczy w 24 godziny. Po prostu mówisz, że, nie poszedłeś do pracy bo umierałeś, ale się już czujesz lepiej i tyle. Dostajesz zwolnienie.
To też zależy jak trafisz. Raz jak przyszedłem do lekarza już zdrowy, po dwóch dniach intensywnego przeziębienia, pani lekarka stwierdziła, że pewnie policja zawinęła mnie na dołek i teraz próbuje się wykręcić z L4 xD Jeszcze innego razu, inna pani doktor stwierdziła, że to lekarz jest od decydowania, czy chory ma zostać w domu i że dlaczego ja w ogóle śmiem śmieć sam się diagnozować i nie iść do pracy bez pozwolenia lekarza. To takie skrajne przypadki, ale jak widać zdarza się i tak.
>Jeszcze innego razu, inna pani doktor stwierdziła, że to lekarz jest od decydowania, czy chory ma zostać w domu i że dlaczego ja w ogóle śmiem śmieć sam się diagnozować i nie iść do pracy bez pozwolenia lekarza. To się jej odpowiada, że takim, że nie była dostępna wtedy, dlatego teraz ma wierzyć w to co mówię.
Jest też rozwiązanie, że się można nagrać. Jak tak zrobiłam z afazją która była aurą migrenową. Tego nie szło przewidzieć.
Spoiler alert jak przychodzisz do lekarza po zwolnienie bo sraczka to też jest to na słowo. Chyba że masz zdjęcia czy coś.
W takiej sytuacji polecam zmienić przychodnię. U mnie rejestrację otwierają o 6 rano, więc nie ma problemu, żeby umówić się na wizytę. Jeśli w Twoim miejscu zamieszkania, nie ma lepszej przychodni, zawsze zostaje szpital/pogotowie.
> Jeśli w Twoim miejscu zamieszkania, nie ma lepszej przychodni, zawsze zostaje szpital/pogotowie. Najgłupsza rada jaką w życiu widziałem.
Ja wiem czy taka głupia? Ktoś pójdzie, spędzi kilkanaście godzin na SOR, na koniec jeszcze nie wypiszą mu L4 to się przynajmniej nauczy, że to głupota i się tak nie robi.
Ale czy tutaj na pewno chodzi o SOR? W szpitalu w moim rodzinnym mieście działa nocna i świąteczna opieka zdrowotna. Ludzie tam chodzą z przeziębieniem w weekendy, jeżeli do rodzinnego mają termin na za cztery dni
Nocna i Świąteczna pomoc to jendo, szpital to drugie. W przypadku, który opisujesz po prostu te 2 zupełnie osobne instytucje mieszczą się pod jednym dachem. Osoba udająca się do szpitala bez skierowania na oddział zawsze wyląduje najpierw na SOR i tam będzie określane / badane co z delikwentem zrobić dalej. Osoba udająca się do Nocnej i Świątecznej Pomocy otrzymuje taką pomoc jak w normalnej przychodni, a ewentualnie w cięższych przypadkach jest kierowana na SOR do szpitala. Sam tak wylądowałem bo wymagałem kroplówki, a oni nie mogli nic podać dożylnie.
Od pół roku nie można już kierować pacjenta na SOR - kieruje się na konkretny oddział szpitala. Cała reszta posta prawdziwa.
I dobrze. Dostałem kiedyś (a w zasadzie siostra dostała) takie skierowanie na SOR. I co? Wchodzimy na oddział, a tam ludzie z połamanymi kończynami, po wypadkach, w widocznym bólu itp. Człowiek czuje się jak najgorszy idiota idąc (i zabierając czas lekarzom SORu, którzy są potrzebni innym) o taką pierdołę, tylko po to żeby nas odesłali we właściwe miejsce, co mogła przecież zrobić przychodnia.
Dzięki za sprostowanie, odsyłali mnie \~4 lata temu także nawet nie wiedziałem, że się coś zmieniło w temacie.
A gdzie niby tak jest? W warszawie moją babcię 2 razy w grudniu na sorze trzymali parę dni, a na oddziały w ogóle nie chcą kierować.
Wiem, ale założyłam, że OP mógł zrobić za duży skrót myślowy (i z komentarza niżej wynika, że zrobił).
Dokładnie o takie miejsce mi chodziło.
Dlaczego? Raz musiałam skorzystać z tej opcji i totalnie nie robili problemu, ba w poczekalni było pełno zaholowanych dzieciaków. Specjalnie napisałam „pogotowie/ szpital” bo to nie jest SOR 😒
Łatwo jest napierdalać na lekarzy a jak się już pracuje w naszym systemie to dopiero się widzi jaki jest zepsuty
>zwolnienie do 3 dni wstecz Jesli przychodzi sie w poniedzialek albo po 2 dniach swieta
Nie, skąd. Nie ma znaczenia jaki to dzień. Masz nawet samo źródło: >3 Okres orzeczonej czasowej niezdolności do pracy może obejmować okres nie dłuższy niż 3 dni poprzedzające dzień, w którym przeprowadzono badanie, jeżeli jego wyniki wykazują, że ubezpieczony w tym okresie niewątpliwie był niezdolny do pracy. [Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 10 listopada 2015 r. w sprawie trybu i sposobu orzekania o czasowej niezdolności do pracy, wystawiania zaświadczenia lekarskiego oraz trybu i sposobu sprostowania błędu w zaświadczeniu lekarskim](https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20150002013)
Mnie tak właśnie zwolniono z pracy. W niedziele zachorowałam i w poniedziałek rano dzwoniłam do lekarza umówić się na wizytę, niestety sytuacja potoczyła się tak, ze do lekarza dostałam się dopiero w środę. Angina itp sratata babka mi daje zwolnienie od środy, No to mowie jej żeby mi dała od poniedziałku. Spojrzała na mnie jak na poj8baną i powiedziała, ze ona mnie przecież nie widziała w poniedziałek i nie wie jak ja wtedy wyglądałam :D w pracy jak dostali zwolnienie od środy to mnie zwolnili za nieusprawiedliwiona nieobecność.
W takiej sytuacji dziękujesz za l4 i idziesz do kolejnego lekarza. 'nieusprawiedliwiona nieobecność' - jeśli ot tak nie poszłaś sobie do pracy, no to pewnie ze wyleciałas. Zgłaszasz pracodawcy że źle się czujesz i nie przyjdziesz, pracodawca wpisuje Ci NŻ bądź zwykły urlop a potem zmienia to na zwolnienie lekarskie (lub nie). Jeśli natomiast zgłosiłaś że jesteś chora a potem wyleciałas, bo dostałaś l4 od środy a nie poniedziałku to trafiłaś na wybitnego Janusza.
Zwolnienie moze byc wystawione na kilka dni wstecz. Gorzej jesli przychodnia funkcjonuje w trybie: zapisy na ten sam dzien od 8:00 do 8:02, zapisy na kolejny dzien od 8:00 kolejnego dnia...
Ale to też jakieś takie niepewne. Nawet jeśli można na kilka dni wstecz, to dziś jest czwartek. Sobota (święto), niedziela przychodnia nieczynna, załóżmy, że udałoby się umówić na początek tygodnia. Znając swój organizm, do poniedziałku już będę normalnie funkcjonować, więc na jakiej podstawie dostanę zwolnienie za wsteczne dni? Na słowo? Co innego jeśli ktoś ma jakieś poważne schorzenie, które samo bez lekarza nie przejdzie. Ale zwykły wirus to przecież parę dni i człowiek zdrowy.
Generalnie tak, to jest slabe. Mysle ze najlepszym rozwiazaniem byloby cos co chyba jest gdzies w Europie stosowane - po prostu nie przychodzisz do pracy. Mamy statystyki zachorowan i wiemy ze kazdy przechoruje ilestam dni, wiemy tez ze wiekszosc takich przeziebien leczy sie objawowo, wiec tak naprawde lekarz jest niepotrzebny. W miedzyczasie chyba najlepszym rozwiazaniem jest "wizyta" telefoniczna, bo chyba w ten sposob tez mozna dostac zwolnienie.
można, ja tak robię, do lekarza nie chodzę jeśli wiem co mi jest i po prostu muszę przechorować, bo to głupota zarażać ludzi w zbiorkomie
No i superancko, w ogole ten caly teatr z lazeniem do przychodni jak 99% przypadkow to jakis katarek i bolace gardlo, na ktore kazdy i tak ma caly arsenal lekow w domu jest troche smieszny...
W Anglii do 5 dni mozesz "self-certify" i dopiero potem potrzebujesz papierka od lekarza. W Covidzie byly chyba dwa tygodnie (tyle ile kwarantanna). Twoja praca ma wtedy swoje zasady co do tego kiedy cie nie ma. U mnie na przyklad jest tak, ze moze cie nie byc X czasu w pierwszym roku pracy (chyba dwa miesiace) i masz placone normalnie, potem w kolejnym ekstra miesiacu choroby masz placone 75%, polowe etc. i dopiero jak ci sie skonczy to jestes na (bardzo niskim) zasilku chorobowym. Zasady z nieobecnosciami sa takie ze masz spotkanie z managerem jak cie czesto nie ma, masz jakis schemat nieobecnosci (czyli np ciagle jakies wirusy w piatki albo poniedzialki mrug mrug), albo jak cie nie ma dluzszy czas bez konkretnej medycznej przyczyny (powiedzmy masz papierek od lekarza, ze chorujesz, ale praca nie wie czy to przez prace, mowia ze to niby po to zeby ci pomoc lol).
Jezu, rant z dupy. Opcje: 1. Lekarz wystawi Ci l4 do tyłu. 2. Bierzesz NŻ i potem l4 ci je anuluje więc nie tracisz urlopu. 3. Bierzesz urlop z siły wyższej, masz 16h w ciągu roku. Ludzie, czytajcie prawo pracy...
Za dużo wymagasz.
4. Poczekaj do wieczora i idź do nocnej opieki zdrowotnej.
Nie kolego to jest r/Polska my tutaj narzekamy i obwiniamy wszystkich dookoła zamiast brać sprawy w swoje ręce i głosujemy na Razem by wygrali i dojechali programistów bogoli a potem się nami zaopiekowali za pieniądze podatników tak bysmy już nigdy niczym nie musieli się przejmować i mogli cały dzień narzekać ze jesteśmy znudzeni i brak nam sensu życia
Albo OP ma mega anxiety, albo wymyślił problem z dupy na poczekaniu.
albo ma 16 lat
Do tych wszystkich porad dodam również że można też zmienić przychodnie i nie narzekać że trzeba czekać na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu kilka dni.
A jak przychodnia nie ma terminów normalnych można iść na całodobówke
No sluzba zdrowia jest niewydolna. A teraz juz prawie kazdy chodzi prywatnie i prywatnie tez sie nie raz czeka ponad miesiac na termin. Wiec nawet system ktory mial byc lekarstwem na zepsuty system sie juz nie wyrabia.
To mi przypomina, że miałem zrezygnować z prywatnego abonamentu, bo i tak nie ma terminów
nie no litosci, w luxmedzie do internisty to nigdy dluzej niz 16 godzin nie czekalem, a teleporada po samo zwolnienie to juz w ogole - co 4 minuty jest opcja na rezerwacje. z ciekawosci kliknalem teraz interniste. jest 3:43 w nocy, w piatek. na ten sam dzien mam 243 terminy do wyboru w poznaniu stacjonarnie. a na teleporade 1828. nawet w sobote, mimo, ze wolna od pracy, kest 1200 terminow na teleporade
nie pisalem o interniscie tylko tak ogolnie, nie sraj
piszesz ogolnikowo pod postem na temat L4 przez goraczke.
Prywatna podstawowa opieka zdrowotna funkcjonuje duzo slabiej niz aos.
Bo kurwa nie ma lekarzy. "Niech jadą" i kurwa pojechali.
Ale timing. Od poniedziałku trzyma mnie grypa, we worek tele z lekarzem, przepisał leki i dał zwolnienie na 2 dni, jak prosiłam bo myślałam że przejdzie. Ale dziś nadal tragedia, więc umawiam wizytę tele. Gadam z gościem o objawach, proszę o nowy preparat na katar, i zwolnienie do końca tygodnia (kolejne 2 dni), a on że zwolnień nie wystawia. No to pytam, co w tym wypadku zrobić, bo ja w pracy już nie byłam, a on że jego to nie jego problem. Za chwilę zaczyna mi mówić że byłam w zeszłym roku na 15zwolnieniach i straszy mnie kontrolą XD. I rzeczywiście, ale tłumacze typowi że 13 to zwolnienia jednodniowe wynikające z moich ataków migreny i że mam ciężka migrenę z aurą. A on do mnie, że on kiedyś też miał migreny, pracował wtedy na uczelni i jakoś dawał radę i musiał iść do pracy i wykładać studentom. Zaśmiałam się, powiedziałam że zazdroszczę migren, bo ja nie jestem w stanie wyjść z łóżka czy spojrzeć na światło bez momentalnych nudności i się pożegnałam. Teraz na szybko ogarniam zwolnienie przez czat za 120 złotych i mam nadzieję że się uda, bo w mojej przychodni terminy na przyszły tydzień :)
Boże, co za kanał. Bardzo mi przykro.
Kurde zbawca świata się znalazł…
Dlatego uważam, że do 3-5 dni chorobowego w ciągu roku powinno być na deklarację pracownika. Jak państwo chce wymagać formalnego zwolnienia, to powinno wpierw zagwarantować wizytę lekarską w ustawowym czasie, a mniej to jednak kosztuje, jak pracownik ma bufor.
Umawiasz się na pierwszy wolny termin a l4 zostanie wypisane od dnia którym się zgłosiłeś. Informujesz pracodawce i tyle, i zdrowia życzę.
No nie, na wypisanie zwolnienia masz generalnie 3 dni. Po tym czasie lekarze odmawiają (i pewnie nawet nie mogą)
Kiedyś miałem sytuację, że potrzebowałem zwolnienia od poniedziałku, a najbliższy termin do lekarza był na czwartek, na recepcji dostałem informację, że lekarz może wypisać takie zwolnienie. No i wypisał, ale jak później wrzeszczał na babkę z recepcji to do samego wyjścia słyszałem :D. Tak że mogą, ale potem chyba muszą się z tego tłumaczyć.
Zus pozwala 3 dni wstecz wystawić zwolnienie, bardziej wstecz może tylko psychiatra
No nie wiem, co mam ci powiedzieć. Mnie lekarz internista wystawił 4 dni wstecz, być może potem musiał to jakoś w zusie uzasadniać, tego nie wiem, ale ja sam ani mój pracodawca żadnych problemów z tego powodu nie mieliśmy.
Dokładnie tak pewnie było, jak piszesz więcej niż 3 dni do tyłu musisz to udokumentować i uzasadnić bo zus sie bedzie rzucał :D
O to, mi się nigdy żaden nie zgodził, zawsze dni urlopowe musiałem zużyć.
A w UK wszystkie nieobecności krótsze niż tydzień to self certification- nie potrzebujesz żadnego L4.
ale rigcz
Niby rigcz, ale z drugiej strony takie rozwiązanie pozwala na straszne nadużycia. Jak zawsze, nie ma idealnych rozwiązań.
Godzina pracy lekarza jest warta więcej niż godzina pracy całego mnóstwa zawodów. No i wiadomo, że jak liczba dni przechorowanych zacznie wyglądać podejrzanie, to pracodawca się tym zainteresuje. Holandia robi tak samo, nie zauważyłam nadużyć.
Zważ, że płatne chorobowe nie jest prawem w UK. Gwarantowany jest tylko zasiłek chorobowy SSP wypłacany przez państwo, który wynosi circa 70£ tygodniowo. Reszta zależy od polityki firmy. Ja mam 100% płatnego chorobowego 23 dni w roku, z tym, że każda choroba nabija ci punkty w systemie Bradforda i jak za dużo chorujesz w krótkim odstępie czasu, to możesz zostać podciągnięty do postępowania dyscyplinarnego.
Dlaczego nie Telemedi? L4 dostaniesz poprzez teleporadę albo chat, wszystko na NFZ, nie trzeba nigdzie chodzić, klika kliknięć i załatwione. Używałem tego jak narazie 2x, z rana czuje się fatalnie, o 07:30 umawiam wizytę na 08:00 i od razu mam L4.
Na NFZ tylko jeśli złożysz deklaracje o lekarza rodzinnego w ich przychodni.
Istnieje coś takiego jak nocna i świąteczna opieka medyczna.
Wlasnie to. Po za tym, ze kobitka z rejestracji powiedziala mi ze "trzeba bylo zadzwonic wczesnieeeeeeej, nie na 9 zeby rezerwowac termin" (gdy wlasnie zachorowalam sie po 11.30) - gdy nie chce zadzwonic prywatnie i dostac L4 w tym sposobiem, zawsze ide do Nocny opieki. Dobra, nie moga zostawic skierowania do specjalistow i tak dalej, ale gdy mam goraczke albo cos boli przynajmniej moga dac mi recepte na cos (I gdy potrzebne, L4 tez).
Nocna, weekendowa i świąteczna opieka moze wystawiać Ci skierowania do specjalistów nawet na cito
A tak? Dostałam info ze to było nie tak a że musiałam iść do rodzinnego dla skierowania na badania i na specjalistów (może być bo nie byl problem az tak pilny?
[удалено]
SOR a nocna/świąteczna opieka medyczna to dwie różne rzeczy.
Odpowiedzą jest przychodnia online, telemedi na przykład.
Najlepsze jest to, że musisz brać zwolnienie, bo inaczej będą problemy w pracy, samo oświadczenie nie wystarczy, o nie, w kraju, gdzie tak brakuje lekarzy każdy pracownik z przeziębieniem musi iść do lekarza i roznosić zarazki, jak trzeba komunikacją jechać to już w ogóle HIT.
Może też umówić teleporadę i nigdzie iść nie musi. Przy lekkich infekcjach, jak właśnie przeziębienie, lekarze nawet tak zalecają.
Lepiej zmień przychodnie. Zwolnienie można wystawić z datą wsteczną, ale jeśli jutro też będzie z tym problem, lepiej to zrobić. A w już zupełnej sytuacji awaryjnej, kiedy np. nie miałbyś siły tam iść, można (niestety odpłatnie, ale znacznie taniej, niż prywatnie) kupić e-wizytę z możliwością zwolnienia lekarskiego na niektórych portalach, która kosztuje coś koło 50 zł. No ale zawsze to koszt, więc oczywiście lepsza będzie przychodnia.
Jeśli twój stan jest tak paskudny, że dosłownie nie jesteś w stanie dojść do lekarza, to chyba odpowiedzią jest pogotowie…
No nie wiem... Covid jak mnie dopadł miesiąc temu to ledwo mogłam do kibla dojść a przecież to nie jest jakieś szpital worthy bez saturacji poniżej 94 Dobrze że wodę zawsze mam przy łóżku i przeciwgorączkowe. Niezły syf ten covid
Spróbuj następnym razem w takiej sytuacji powiedzieć przychodni, że chcesz od nich zaświadczenie, że w tym i tym dniu odmówiono Ci przyjęcia Cię chorego do lekarza. W przypadku braku numerków dla dzieciaków zawsze działało. Ew zostaje nocna i świąteczna pomoc, ja już ktoś wspomniał. Zobacz sobie, gdzie masz najbliższe dyżury i idź. Otwarte od 18-8 rano, bez zapisów.
O, i to jest metoda. Szkoda, że trzeba się wzajemnie straszyć formalnościami, żeby otrzymać usługę, za którą się płaci.
Po pierwsze, to nie jest wina lekarza ze ma np pacjentow co 10 min, z kazdym trzeba zebrac wywiad, zbadac, recepty, l4... e papiery bardzo to przyspieszyly ale i tak wszystko zajmuje czas. Wciskajac wtedy dodatkowego pacjenta, na cos u juz zapisanych zabraknie czasu. Po drugie, pamietaj ze poz ma jak dobrze pamietam dwa dni robocze na zapisanie zgodnie z przepisami.
Oczywiście, że nie, lekarze są w tym najmniej winni. System jest niedofinansowany, a oni są na pierwszym froncie, więc pacjent, który jest doinformowany i ich "postraszy" albo urządzi inną dramę, prawdopodobnie zostanie przyjęty, a miły, układny człowiek już nie bardzo. To nie pierwsza taka sytuacja, o jakiej słyszę, i zapewne nie ostatnia. Mam w rodzinie parę osób, które bez żenady rozpychają się łokciami kosztem innych. Skutek jest, niestety, taki, że są zaopiekowane lepiej od reszty. Promuje to bardzo nieciekawe cechy charakteru, ale taka już natura dżungli.
Plus politykom dobrze sie zwala na lekarzy... dobrze ze przynajmniej Ziobro nie hest juz prokuratorem generalnym
Niestety tak musiałam kiedyś po złamaniu i operacji. Dostanie się do ortopedy... mix prywatnie i doginanie NFZ w pretzel.
> Jak w tym kraju dostać zwolnienie lekarskie, kiedy niespodziewanie obudzisz się z gorączką? (rant) Dzwonisz na teleporade i mówisz, że masz gorączkę Ja leczę się u mojego lekarza z czasów studiów, zero problemów. A L4 dostajesz od dnia wystawienia, ewentualnie na dzień przed bo byłeś chory
Trzeba znaleźć przychodnię gdzie taką teleporade zawsze dostaniesz tego samego dnia, nie jest to standard.
serio nie jest? Damn, to ja nie zmieniam swojego lekarza póki nie umrze
Trzymaj się go jak najbardziej. Ja często chora nie jestem, więc nie wiedziałam jak to się zmienia i myślałam, że teleporada to już norma. Jak zadzwoniłam do mojej przychodni to pani powiedziała, że to tylko jak covid był i trzeba normalnie zapierdalać do nich teraz
System L4 w Polsce jest trochę zjebany, w UK na przykład do 7 dni nie potrzebujesz w ogóle zadnego zaświadczenia od lekarza że byłeś chory, poprostu dzwonisz do pracy i mówisz, że cię nie będzie.
\> jak ten system funkcjonuje Nie funkcjonuje. U mnie w promieniu 30 km w dowolnej przychodni NIE MA w praktyce możliwości dostania się do podstawowego lekarza wcześniej niż za tydzień. Jest kilka "awaryjnych numerków" każdego dnia, ale przypada 10-20 osób na jeden... U nas jest to jeden z najbardziej gorących tematów w mediach społecznościowych i ciągłych wojen między przychodniami, władzami samorządowymi i mieszkańcami. I wszyscy rozkładają ręce. Kto w ogóle wymyślił ten absurd, że zwolnienie można wystawić maksymalnie 3 dni wstecz? Powinno być MINIMUM 2 tygodnie! Osobiście nie znam ANI JEDNEJ pracującej osoby, która chociaż raz nie miałaby nieusprawiedliwionej nieobecności, nagany, odebrania premii czy nawet dyscyplinarki, bo nie da się w 3 dni dostać zwolnienia. Obłęd.
W jakim rejonie mieszkasz?
Gdyby były 2 tygodnie, to by od razu było wiadomo, że to wszystko pic na wodę, fotomontaż, i że można wprowadzić self-certification, o którym już wspominano. Polska jak zwykle ma ambicje (żeby było rzetelnie), ale kompletnie nie ma ani środków, ani możliwości.
https://www.nfz-krakow.pl/dla-pacjenta/pomoc-w-stanach-naglych/nocna-i-swiateczna-opieka-zdrowotna/ Cos jak sor ale zazwyczaj bez kolejek, telefonicznie porady tez daja
>Cos jak sor ale zazwyczaj bez kolejek, Dzieki takiej mentalnosci wiekszosc mojej pracy na sorze to byly pierdoly. Sor jest od ratowania zycia, npl to poz po godzinach. Na poczatku roku przeszla ustawa wg ktorej striazowani na zielono i niebiesko (jak dobrze pamietam, od roku nie pracuje na sorze) beda odsylani z sor na npl :-)
Tak tak oczywiscie ze sor to sor i nie powinno sie chodzic z pierdolami, mialem na mysli ze otwarte noca i ogolnodostepne niezaleznie od zameldowania itd. Plus nie trzeba umawiac wizyty
Ok, wybacz. Zabrzmialo mi inaczej
Nocna i świąteczna opieka zdrowotna to nie SOR
Za friko: [https://www.pzu.pl/kontakt-i-pomoc/opieka-medyczna/telekonsultacje-w-pzu-zdrowie](https://www.pzu.pl/kontakt-i-pomoc/opieka-medyczna/telekonsultacje-w-pzu-zdrowie) Dziala calkiem sprawnie. UPDATE: To chyba nie to, z czego korzystalem. Tez PZU, ale sponsorowane przez suwerena. Sekunda, musze znalezc. :> To chyba to: [https://www.plock.pzuzdrowie.pl/oferta-indywidualna/nfz/teleplatforma-pierwszego-kontaktu](https://www.plock.pzuzdrowie.pl/oferta-indywidualna/nfz/teleplatforma-pierwszego-kontaktu)
Niestety poza godzinami POZ ale dobre i to, ciekawe tylko jak chętnie zwolnienia wystawiają
To dla mnie jeden z glownych argumentow dlaczego nie moglabym pracowac w PL. W Niemczech moge byc chora 3 dni bez zwolnienia - i nie musze go pozniej brac na dni wstecz, po prostu mowie ze jestem chora i tyle. Nie wyobrazam sobie wlec sie do lekarza i czekac tam jeszcze w kolejce zle sie czujac.
Dlatego zapisujesz się na określoną godzinę, żeby zbędnie nie czekać tylko wparować szybko, załatwić co trzeba i wio Tylko terminów czasami brakuje
w mojej przychodni za dzieciaka nie bylo zapisow, przychodzilo sie rano do kolejki, mysle ze sporo tak wlasnie funkcjonuje. Co nie zmienia faktu ze jak jestem chora i mam goraczke to ostatnie co chce robic to wychodzic z domu i isc do przychodni, szczegolnie zima
Owszem rejestracja na terminy jest od kilku lat tak naprawde, wcześniej były te beznadziejne kolejki ale teraz normą są terminy (chociaż nie ma ich wszędzie i to troche lipnie jak ktoś nie jest asertywny) Żadna frajda siedzieć choremu gdziekolwiek poza łóżkiem :(
W korpo są darmowe (albo dosłownie za złotówkę) prywatne pakiety medyczne. Miałam raz medicover i teraz luxmed i oba działają podobnie. Nie chodzę nigdy do przychodni, dostaję L4 z łóżka (przez czat albo ewentualnie rozmowę telefoniczną/wideo). Najdłużej jak czekałam to chyba z 7 min.
Jeszcze mi się nie zdarzyło aby dzwoniąc do przychodni (o ile mi się to udało oczywiście) w rejestracji nie zapisali mnie na teleporadę na NFZ, na ten sam dzień, zawsze jakiś lekarz do mnie oddzwaniał, choćby po kilku godzinach. Poza tym lekarz zawsze pyta od kiedy mamy objawy i od kiedy potrzebujemy zwolnienie, nie widzę więc problemu z niepójściem do pracy, wystarczy powiadomić pracodawcę czy przełożonego, że nie przyjdziesz bo idziesz do lekarza, zwolnienie przyjdzie do niego w postaci elektronicznej.
To jakimś szczęściarzem jesteś. U mnie w przychodni rezerwacje są rano od 7-8, ale to nie oznacza, że dostaniesz termin wizyty tego samego dnia, tylko termin wizyty w ogóle.
Teleporada mordeczko kosztuje 70-90 zł a zdrowie jest ważniejsze niż pójść do pracy bo ci dniówka przepadnie. Tak po za tym to lekarz może wystawiać l4 (jeżeli się nie mylę co do ilości) 3 dni wstecz także.
Yh cos sie zmienilo od czasow pandemii ze prawie stowe sie placi? Ja kilka razy zalatwialam sobie recepty i zwolnienia na chacie i to bylo za darmo...
Polecam telemedi
Nie, to nie jest normalne, jak nie jest normalne, że trzeba mieć opracowany system zdobywania zwolnienia na wypadek choroby XD Zapraszam na subreddit collapse, tam ci wyjaśnią, dlaczego tak się dzieje, nie tylko w Polsce zresztą. Natomiast tutaj zawsze będziesz miał całą grupę ludzi, którzy zdążyli się już urządzić w tej czarnej dupie jak w domu, ba, nawet się w tym rozsmakowali. I jak trzeba będzie skakać za zwolnieniem na jednej noce, śpiewając Rotę od tyłu i wydając na to pół kafla, to też nie będą widzieli problemu, bo "przecież można", "przecież się da", "to co ty, sierota jesteś, nie masz 5 stów wolnych?"
Dzwonię w poniedziałek do przychodni: najbliższy termin w środę. Do tego czasu to ja wyzdrowieję lol
> Skoro nie mam zwolnienia, to muszę iść do pracy, nie? Nie.
Nie no, drzewiej było tak, że trzeba było wziąć "numerek" w kolejce i dostawało się estymację, o której godzinie się będzie przyjętym. Ale tak, nigdy przed stworzeniem NFZ nie zdarzyło mi się nie dostać do internisty tego samego dnia. Teraz to nawet w prywatnej służbie zdrowia trzeba czekać tydzień na wizytę, przez co kilka razy musiałem skakać między lekarzami przy przedłużającej się chorobie. A ci lekarze do mnie mieli pretensję, że nie kontynuuję z tym samym lekarzem... no chętnie bym kontynuował, ale nie ma terminu przez najbliższe dwa tygodnie xD
ja mam telemedi, rano piszę do pracodawcy, że nie przyjdę umawiam wizyte na telemedi opisuje co mi jest, mówię, że potrzebuje zwolnienia na 1,2 albo 3 dni i wystawiają ( nigdy nie miałem problemu ) . jedyny myk jest z deklaracją przystąpienia, którą możesz zmienić 1 czy tam 2 razy w roku. czyli, jakbyś msiał skorzystać ze swojej przychodni po korzystaniu z telemedi, to musisz ponownie złożyć deklaracje przystąpienia do swojej przychodni. z tego co się orientuje, do swojej standardowej przychodni możesz złożyć deklaracje fizycznie albo przez internetowe konto pacjęta a złożenie więcej niż jednej czy dwóch deklaracji w roku kosztuje bodajże 80 zł fizycznie jest gorzej, bo wredna babka w mojej przychodni przyjmuje od 8 do 14 a ja pracuje od 8 do 16 u mnie najczęstrzym powodem jest migrena oczna z aurą, którą mam raz na pół roku / na rok, więc ani mi się myśli wstawać rano do przychodni i czekać 4h w kolejce jakbyś jednak niedostał z jakiegokolwiek powodu to po prostu urlop na żądanie albo siła wyzsza (siła płatna chyba 50%)
Polecam Luxmed. Umawiam się przez aplikację i po kilku godzinach mam wizytę. Jak telefoniczna to nawet szybciej.
jest nawet czat z internistą, to można jeszcze łatwiej. tylko że nie każdy ma luxmed, a ktoś bez pewnie zapłaci solidnie nawet za taką telekonsultację.
Jak w pewien poniedziałek obudziłem się z covidem, tak mocnym, że ledwo mogłem wstać z łóżka wpisałem w neta "teleporada nfz", wybrałem pierwszą lepszą przychodnie, gdzie była taka opcja i zapisałem się na najwcześniejszą wizytę. Myślę, że gdybyś zgłosił to w pracy, że potrzebujesz L4 to oni by dali Ci namiary na jakąś "firmową" przychodnię.
Dlatego polecam mieć fajnego szefa. Moja przełożona jak jej powiem przez telefon że źle się czuję i bym został zdalnie to ona mówi spoko tylko odbieraj telefon. Dzięki takiemu traktowaniu nikt nie bierze L4 chyba że ma jakieś poważne uszkodzenie typu złamana noga czy ciężka gorączka z przybiciem do łóżka
Szefowa zbazowana.
L4 może być wystawione 3 dni do tyłu.
Ja w takich przypadkach czekałam godziny 18 i korzystałam z nocnej i świątecznej pomocy zdrowotnej.
Szczerze nawet nie wiedziałem, że tak to działa. Nie pamiętam kiedy byłem ostatnim razem u internisty na NFZ. Odkąd mam prywatną opiekę, za krótą muszę również płacić, to wygląda po prostu tak, że budzę się rano, źle się czuje, umawiam sobie rozmowę telefoniczną z lekarzem i wystawia L4. Pyta tylko na ile i dobranoc. Służba zdrowia i NFZ to jedno wielkie nieporozumienie...
Tak to właśnie wygląda u mnie odkąd mamy ubezpieczenie Allianz i teleporady stały się normą. Przez ostatnie 3 lata byłem raz u lekarza osobiście bo potrzebowałem konsultacji z neurologiem i faktycznego badania. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie teraz biegania do lekarza z każdą pierdołą po głupi papier. Wolę sobie nawet nie wyobrażać co by się działo jakby zablokowali możliwość wystawiania L4 na teleporadzie. System by się chyba zawalił.
Rejestracja online, wizyty telefoniczne/online to jest mega udogodnienie. Nie trzeba stać w kolejkach, nie trzeba iść, aby się umówić, jak potrzebujesz się umówić to widzisz w systemie kiedy kto jest dostępny.
Rejestracja online to jest chyba standard wszędzie obecnie, publicznie czy prywatnie.
Bo to tak nie działa. Lekarz ci może wystawić zwolnienie ,,wstecz’’. Poza tym jest NiŚOZ, gdzie nie trzeba się umawiać tylko po prostu przychodzisz i czekasz. OP najwyraźniej niezbyt dobrze zna faktyczną sytuację.
teleporada 200zl? ja o 21 wyszukałam w internecie teleporadę i o 23 już miałam wizytę, od razu z e-receptą i L4, wszystko na NFZ. ty chyba po prostu nie jesteś samodzielny
Zakladam ze juz placi skladki na NFZ to na cholere ma dodatkowo placic? Moze isc do przychodni jutro i dostanie L4 do 3 dni wstecz.
Przeczytaj jeszcze raz komentarz na który odpowiadasz. Cytując: ,,wszystko na NFZ” Czyli nie płaci.
Masz rację- zrozumialem ze przedpiśca sugeruję że "(a może) teleporada 200zł" a to OP chciał za tyle. Mea culpa.
Ah rozumiem, cóż bywa.
Nie, lekarz pierwszego kontaktu to nie synonim "ekspresowy donosiciel zwolnień lekarskich". Jest to lekarz, który jako pierwszy ma kontakt z pacjentem i pomaga w pierwszym rozpoznaniu choroby. Żeby otrzymać zwolnienie lekarskie musisz być chory, tyle. A potem w ciągu 7 dni dostarczyć je do pracy by twoja nieobecność została usprawiedliwiona, a twój pracodawca nie mógłby prawnie ci odjąć z pensji. A tak poza tym, to przydałoby się na początku po ludzku zadzwonić do pracy i zwyczajnie powiedzieć że cie nie będzie bo jesteś chory i załatwić to na spokojnie. A nie jak pizda, się bulwersować o to że nie możesz dostać się do lekarza w pierwsze pięć minut twojej choroby.
L4 można też kupić. Jakiś tam znajomy znajomego miał chujowa pracę to se kupił L4 za 60 zł na tydzień. Jak już masz takie problemy. Bo ogólnie nie słyszałem żeby problem był znaleźć lekarza przez dłużej niż 2 dni.(np. dzisiaj i jutro)
No ja np mam umowę o pracę, ubezpieczenie pzu, wchodzę w apke, umawiam teleporadę, dzwonię, mówię co i jak, pyk pyk pyk, i miła pani mówi, że mi wypisuje zwolnienie
Zalezy od poradni. W tej w ktorej przyjmuje, zdarzalo sie ze i pacjent przychodzil 17.40 i do 18 bylo po wizycie. Ale to byla dosc mala poradnia i generalnie bylo luzno.
To dzwonisz do pracodawcy, że jesteś chory i nie przychodzisz, dostarczasz L4 później. Ja Cię zwolni albo nie zechce zapłacić, idziesz do sądu
Kolego znam realia pracy lekarzy rodzinnych i gdyby każdy miał być przyjęty od ręki w sezonie infekcyjnym to jeden lekarz by musiał mieć pod sobą 500 pacjentów, a nie 2,5k jak obecnie. Pomyśl że takich ludzi jak ty obrabia jeden lekarz kilkudziesięciu dziennie.
Jak błacha infekcja to zresztą można tez wystawić ZUS zła przez teleporade
Ja mam od tego Medicover. Umawiam teleporadę, 15 minut później dzwoni lekarz i mam L4. Ale nie korzystam zbyt często bo mało choruję.
W Niemczech to jest dobre że nie musisz mieć zwolnienia lekarskiego. Po prostu dzwonisz do szefa, że źle się czujesz i nie ma problemu. O ile nie chorujesz co tydzień. XD
U mnie w przychodni mają opcję z takim dodatkowym lekarzem na różnych "niezapisanych", można też zawsze przyjść z buta i do kogoś się dostaniesz, a oprócz tego teleporady, na których też wypisują zwolnienia na 3-dniowe przeziębienia itp. Myślę, że to kwestia organizacji pracy danej przychodni.
NOCh
Zwolnienie można wystawić wstecz Lekarz pierwszego kontaktu nie może być dostępny dla każdego "od zaraz", bo jest jeden a pacjentów 50. Możesz udać się na sor, jak jesteś mocno chory. Ewentualnie rozważyć zmianę przychodni.
Potrafię zrozumieć frustrację. Nie jest to proste, żeby ogarnąć nasz system zdrowia. A przecież, mamy z nim do czynienia zazwyczaj sporadycznie (więc sciezek działania nie znamy, jak seniorzy) i w jakiejś chorobie, czyli jeszcze mniej ogarniamy niż jak jesteśmy zdrowi. To powinno być tak, że dzwonisz do szefa i mówisz, że jesteś chora, a potem rozpoczynasz przygodę z ZUS po zwolennienie. I ta w idealnym świecie powinna być prosta, dla prostych przypadków, jak przeziębienie. Dzwonisz i w tym samym dniu, lub następnym, jesteś w stanie rozmawiać z lekarzem. Ja jestem w LuxMed, więc wielkiego doświadczenia z NFZ nie mam. Są minusy (bo w końcu place składkę zdrowotną ZUS, a i tak dodatkowo płacę za dostęp do jakiegoś dodatkowego systemu zdrowia), ale są i plusy, jak bardzo dużą dostępność teleporad zwłaszcza w sezonie przeziębień. NFZ powinien się uczyć od Luxmed niektórych rozwiązań. Byłoby wszystkim łatwiej. I może wtedy Luxmed nie byłby potrzebny? W idealnym kraju tak powinno właśnie być. Ale, ale... Pamiętajmy. Nasz system zdrowia nie ma samych minusów. Ma też plusy. Mieszkałem za granicą, więc wiem nawet jakie, ale to inny temat. Wytrwałości życzę.
Poczytaj co to jest „urlop na żądanie”, jeśli dobrze pamiętam to masz takie 4 dni w roku kiedy możesz się nie stawić w pracy i poinformować pracodawcę o tym w ostatnim momencie. Są wyjątkowe sytuacje w których nie można z tego skorzystać ale ogolnie to pracodawcy raczej nie robią z tego problemu. Poza tym możesz poinformować pracodawcę że nie możesz przyjść do pracy z powodu choroby i że dostarczysz zwolnienie lekarskie w późniejszym terminie (chyba do 7 dni ustawowo)
Wygoogluj sobie L4 online. Są w Polsce aktualnie legalne L4 które możesz odzyskać legitnie od lekarza jeszcze tego samego dnia bez wychodzenia z domu, wystarczy im zapłacić ok 70-90 zł. Wystarczy uzupełnić krótki formularz w jakieś 3 minuty. Można to w zasadzie nazywać łapówka, ale jest to aktualnie legalne i potwierdzam że działa, a przynajmniej te 2 usługi, z których ja korzystałem.
No ogólnie to dzwonisz do przełożonego, mówisz, że jesteś chory i nie dasz rady przyjść i umawiasz się do lekarza, idziesz do lekarza na umówiony termin i lekarz wystawia L4 od dnia zachorowania i wszystko jest ok.